Opóźnienie, wiem, ale nie miałam w domu Internetu przez dwa dni, a piszę na komputerze i nie będę przepisywała ponad 3k słów na komórkę.
W każdym razie, mam nadzieję, że się na mnie nie gniewacie.
Teraz wam życzę miłej lektury!
BTW dzisiaj będzie ciekawie *śmiech i zacieranie rączek*
Będę wdzięczna za komentarze!
Nieco bardziej rozłożyłam się na miejscu pasażera, a przy tym patrzyłam na chłopaka. Chwilę wcześniej dał mi swoją rękę, której palce splótł z moimi. Uśmiechnęłam się, kiedy to przyglądałam się profilowi chłopaka, który uważnie patrzył na drogę, jednak widziałam to, że sam się z jakiegoś powodu cieszył, czego dowodziły jego uniesione kąciki ust. Miałam szczęście, że na niego wpadłam. Gdyby nie to, to prawdopodobnie nigdy nie odzyskałabym rodziców, łowcy tutaj, tak jak to obiecał jego ojciec, nie zaprzestaliby polowań na każdą istotę nadnaturalną, ja nadal byłabym okłamywana przez Rochelle, a do tego nie byłabym po uszy w kimś zakochana i szczęśliwa. Prawdopodobnie jedynymi osobami, które by o mnie wiedziały, byłaby Nikki i Toby.
— Co mi się tak przyglądasz? — Zapytał, kiedy zatrzymaliśmy się na skrzyżowaniu, przy którym znajdował się znak STOP.
— Przyglądam się mojemu jakże przystojnemu chłopakowi, za którym szaleję z miłości. Nie mogę? — Zaśmiał się na moje słowa.
— Kusicielka. — Spojrzał na mnie, a przy tym się uśmiechnął szeroko, na co parsknęłam pod nosem.
— Za to też mnie w jakimś stopniu kochasz. — Powiedziałam, odwracając przy tym wzrok, kiedy wyjechał na poprzeczną drogę.
— Najbardziej za cały całokształt twojej osoby i charakter. — Zagryzłam dolną wargę, a przy tym pogłaskałam drugą dłonią jego rękę.
Po kilku sekundach ją uniosłam i oparłam ją oprawy policzek. Lekko ruszył palcami, tym samym głaskając nieco moją skórę. Jakiś czas później zauważyłam to, że jechaliśmy przy Pleasure Bay, zaraz niedaleko Castle Island. Rozejrzałam się za oknem, kiedy dostrzegłam błękitne wody zapory. Kilka minut później chłopak zaparkował niedaleko fortu. Oboje wyszliśmy z pojazdu, a gdy obeszliśmy samochód, Gavin niemal natychmiastowo mnie objął i poprowadził w kierunku ścieżki. Sama również się w niego wtuliłam, łapiąc przy tym za szlufkę jego spodni. Podniosłam na niego wzrok, a on na mnie.
— Po co tu jesteśmy? — Zapytałam nie rozumiejąc, kiedy to zaczęliśmy spacerować.
— Jak będziesz cierpliwie czekać, to się dowiesz. — Zaśmiałam się nie dowierzając.
Przechadzaliśmy się przez jakiś czas, a w czasie tego cały czas ze sobą rozmawialiśmy. O wszystkim i o niczym. To temat zszedł na rodzinę, to na pracę lub w końcu na to, o co poprosił mnie wczoraj chłopak.
— Nadal nazywasz mnie swoim chłopakiem, choć ci się oświadczyłem. — Zauważył, a przy tym oboje poczuliśmy nieco mocniejszy wiatr, który przyszedł znad wody.
— ... — Już miałam odpowiedzieć, kiedy to przerwały mi to jakieś cieszące się zabawą dzieci, które nagle do nas podbiegły.
Zatrzymaliśmy się, kiedy to jakaś dziewczynka złapała za materiał bluzy, którą miałam na sobie.
— Proszę Pani, czy Pani oczy są takie normalnie? — Zapytała ta, która miała włosy związane w dwie kitki i była ubrana w białą sukienkę oraz jeansową kurtkę.
Spojrzałam na Gavina, a on się uśmiechnął do mnie, tym samym dając mi znak, żebym jej odpowiedziała. Małe dzieci uwierzą we wszystko, ale jak spróbują to powiedzieć dorosłym, to nie wezmą tego na poważnie. Kucnęłam przed dziewczynką.
CZYTASZ
The Most Powerful Magic
FantasyCzęść II Nastał spokój. Wszyscy są w komplecie. Każdy jest w końcu szczęśliwy. Jest kolorowo jak w bajce. Wspaniale, prawda? Nie do końca, ponieważ jest to jedno wielkie kłamstwo. Wyrzuty sumienia nie dają spokoju Belli, jednak coś gorszego się szy...