Tydzień później:
Przez cały tydzień Avengersi jeździli z misji na misję mając przerwy na dobieranie broni lub nowych skafandrów jeśli chodzi o Starka. Ja w tym czasie czytałam książki, ćwiczyłam sztuki walki, rzucanie sztyletami, balet, tańczenie na linach, robiłam sobię tory przeszkód, nawet już sobie przydzieliła jedno z laboratorium. Wogule śmieszna z tym historia.
Idę sobie spokojnie po korytarzu, aż nagle jeden ze skafandrów Starka który pewnie do niego leciał wleciał we mnie i się rozsypał i ja leżę na podłodze i nie wiem co się dzieje. Wstaje a ta zbroja zaczęła się znowu łączyć w całość i popchnęła mnie w jakieś drzwi które rozsypały się pod moim niewielkim ale jednak ciężarem. Wtedy właśnie wpadłam do laboratorium w którym zaczęłam majstrować. Było niczyje więc poprosiłam F.R.I.D.A.Y żeby naprawiła drzwi i przypisała to pomieszczenie dla mnie.
Do teraz mam wrażenie że nie pozbyłam się całego szkła z włosów, ale kij w to. Właśnie wchodzę się ogarnąć się do łazienki. Robię makijaż, fryzurę i się przebieram z piżamy.
Dzisiaj się tak bardziej odważnie ubrałam, co robię w sumie przez cały tydzień (raz to nawet wyszłam w piżamie) ,bo ich praktycznie wogule nie ma w wieży. Bo ze świadomością, że oni wszyscy by byli w salonie do którego teraz idę nigdy ale to nigdy bym takiej bluzki nie założyła.
Weszłam już do salonu i wyobraźcie sobie moje wielkie zdziwienie jak zobaczyłam tam wszystkich bohaterów. Szybko się jednak otrząsnęłam i trochę zawstydzona moim ubiorem siadam na moim stałym miejscu czyli fotelu. Gdy usadowiłam się już wygodnie popatrzyłam na nich i pomachałam na przywitanie. Trwalibyśmy w tej niezręcznej ciszy gdyby nie Stark.
- Wiecie co, na razie koniec przynajmniej na dwa dni misji to ja bym się napił. Też chcecie w sumie po co ja pytam oczywiście, że chcecie.- Tony wszedł za barek który stał w salonie i zaczął robić drinki dla wszystkich. Gdy skończył wziął je na tace i podał każdemu nawet mnie.
- Słuchaj każda osoba która tutaj mieszka choć raz musiała wypić drinka z dwoma lub trzema kroplami asgardzkiego trunku. Teraz ty musisz to wypić.- spojrzałam na drinka który wyglądał zupełnie zwyczajnie. Byłam mega ciekawa czy zadziała na mnie ten alkohol, tak ciekawa bo nie mogę się upić zwykłym alkoholem. Po minucie chyba wszyscy ogarnęli co Stark właśnie powiedział i mi dał, ponieważ mówili abym tego nie piła ale no cóż ciekawość wygrała. Przechyliłam szklankę i całą zawartość od razu wypiłam. Wszyscy nagle ucichli patrząc czujnie co się ze mną dzieje, a ja jak podejrzewałam nawet trunek z Asgardu nie zadziałał.
- Myślałam, że trochę gorzej to zniesiesz, a ty nie wydajesz się nawet ani trochę pijana. Nawet sam Kapitan i Bucky którzy nie mogą się upić jednak po tym nie byli trzeźwi.- powiedziała Nat która nadal patrzyła na mnie czujnym wzrokiem. Ja tylko na jej wypowiedź wzruszyłam ramionami i poprawiłam się na fotelu.
- Trochę to dziwne każdy oprócz Steva, Buckiego i Thora po tym mdleli i to po trzech łykach, a ty wypiłaś całą szklankę i nic ci nie jest?- zapytał niedowierzający Bruce. Wtedy wiedziałam, że mogłam pić to powoli i udając skutki tego picia.
Miałam już wstawać i "pokazać" jak mdleje po tego spożyciu ale ubiegł mnie w tym dźwięk alarmu który znów ratuje mi dupę. Tym razem jednak to nie był ten sam alarm jak przedtem.
- Wieża została zaatakowana! Wieża została zaatakowana!- powtarzała w kółko F.R.I.D.A.Y. Avengersi którzy siedzieli na kanapie w strojach wyciągnęli z nich bronię i stanęli gotowi do ataku w kółku.
- Wando weź stąd Sabine. Hydra nie może jej porwać.- ta tylko skinęła głową, że rozumie. Podeszła do mnie i wzięła za ramię. Zaczęła kierować się w stronę mojego pokoju. Otworzyła drzwi w tle było już słychać odgłosy walki.
- Zostań tutaj. Drzwi będą zamknięte i nie wychódź pod żadnym pozorem. Jak będziesz chciała F.R.I.D.A.Y będzie mogła na bieżąco mówić co się dzieje lub pokazać kamery.- skinęłam głową, że wszytko rozumiem, a ta wystrzeliła jak z procy pomóc reszcie. Poprosiłam sztuczną inteligencję o kamery i ich obserwowałam. Na początku wygrywali, ale zaczęli pojawiać się nowi przeciwnicy tym razem w maskach gazowych. Po ok. 10 minutach walki któryś z żołnierzy Hydry wypuścił granat najprawdopodobniej z dymem paraliżującym. Gdy zaczął działać związali Avengersów. Wtedy wiedziałam, że muszę im pomóc. Przemieniłam się w moją strój:
(Plus złota maska na pół twarzy)
Do tego tak zdobione sztylety i katany które miałam na plecach.
Patrząc nadal co się dzieje w salonie widziałam, że Hydranci zdejmują już maski więc zrobiłam się niewidzialna i teleportowałam się do salonu. Weszłam przed bohaterów i powiedziałam pewnym siebie głosem( wiem jak na mnie to trochę dziwne):
- Sorry, ale Avengers Tower jest dziś zamknięte dla zwiedzających.
^_________^^_________^^_________^^______^
767 słów
CZYTASZ
Przypadek nie sądzę |Loki | Avengers|
General FictionSabina pewnego dnia spotyka czarnoskórego mężczyznę w salonie rozmawiającego z jej ojcem. Każe jej zamieszkać na jakiś czas w Avengers Tower. Kogo spotka w wieży i jak poradzi sobie z uczuciem którego nigdy nie czuła. Jak zaakceptuje nowych przyjaci...