Możesz chodzić tak.

410 18 0
                                    

    Następnego dnia powoli wszyscy zbierali się na podróż do Wakandy. Na śniadaniu dowiedziałam się o której jedziemy i co muszę ze sobą zabrać. Porozmawiałam jeszcze z dziewczynami w pokoju Yeleny która naprawdę jest spoko babką. Teraz jednak wszystkie w cztery pakujemy rzeczy do walizek. Akurat zostałam jako ostatnio i jesteśmy w moim pokoju, a one mi pomagają.

- Wanda, a co z tobą i Visionem coś ruszyło czy nic.- zapytała po chwilowej ciszy Nat. Spojrzałam na rudowłosą zaskoczona bo nic mi o tym nie było wiadomo. Ta tylko się zarumieniła i uśmiechnęła pod nosem.

- Dobrze, ale boję o niego, że to usuwanie kamienia się nie powiedzie i mnie opuści. Ja go naprawdę lubię.

Popatrzyłyśmy się we trzy na siebie porozumiewawczo i podeszłyśmy przytulić Wandę.

-  Wanda obiecuję ci, że wszystko się uda.- powiedziałam bo wiedziałam, że na  100% to wypali, a skąd tego nikt już nie musi wiedzieć. Pokiwała tylko głową i się rozweseliła. Znowu zaczęłam się pakować, a dziewczyny wzięły rzeczy do paznokci i zaczęły je robić. Tak zamówione rzeczy już do mnie przyszły.

Spędziłyśmy tak czas dopóki wszystkie nie zrobiłyśmy sobie paznokci. Później jednak wszystkie wróciłyśmy do siebie (ja byłam u siebie więc tylko posprzątałam). Przyszykowałam się do spania i wyszłam z łazienki. Na łóżku leżał już Loki i czytał jakąś książkę. Stanęłam nad nim uśmiechając się lekko co odwzajemnił unosząc wzrok. Rozłożył ręce więc położyłam się na nim (dosłownie) oplótł rękami moją talię i położył na moich plecach książkę znowu ją czytając. Wsłuchując się jak co noc w bicie jego serca zasnęłam.

^_________^^_________^^_________^^______^

Obudziła nas F.R.I.D.A.Y o 6 rano ponieważ lecimy o 7:30. Otworzyłam zaspana oczy i przetarłam je piąstkami. Wstałam i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, a na swoje nagie ciało założyłam szlafrok ponieważ zapomniałam ubrań. Uczesałam włosy w:

Wyszłam i skierowałam się do garderoby ale przeszkodziły mi w tym ręce na biodrach i pocałunek na szyi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wyszłam i skierowałam się do garderoby ale przeszkodziły mi w tym ręce na biodrach i pocałunek na szyi.

- Dzień dobry.- wymruczał mi do ucha Loki.

- Dzień dobry. W końcu wstałeś.- odwróciłam się do niego twarzą całując go szybko w usta.- A teraz daj mi się ubrać.- Chciałam wyjść z uścisku ale nic z tego.

- Dla mnie tam nie musisz. Możesz chodzić tak.- zlustrował mnie wzrokiem, a ja jak zawsze spaliłam buraka.- I jeszcze się tak pięknie rumienisz.- zaśmiałam się cicho i spuściłam głowę teraz widząc, że on jest w samych bokserkach, a mi zrobił się trochę za duży dekolt w szlafroku przez co widać mi było piersi mało co ale jednak.
Złapałam za materiał i szybko go poprawiłam.

- Dobra, puszczę cię ale ja wybieram ci dzisiejsze ubrania, okej?

Kiwnęłam głową na zgodę i weszliśmy do garderoby gdzie Loki naszykował i sobie i mi ubrania. Ja tym razem przebrałam się w garderobie, a bożek do łazienki się wykąpać.

 Ja tym razem przebrałam się w garderobie, a bożek do łazienki się wykąpać

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Czarnowłosy nie mógł mi wybrać oczywiście ubrania bez dodatku chociaż najmniejszego detalu zielonego

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Czarnowłosy nie mógł mi wybrać oczywiście ubrania bez dodatku chociaż najmniejszego detalu zielonego. Nie to że nie lubię tego koloru, wręcz przeciwnie ale jednak przewidywalne.

Wyszłam z garderoby i od razu podeszłam do walizki, żeby ją zapiąć i postawić pod drzwiami. W planach mieliśmy zostać w Wakandzie cztery dni po których wracamy do wieży i lecimy do Asgardu na moją koronację. Mieliśmy mieć przez te dwa tygodnie takie nasze wakacje, urlop.

Loki po chwili wyszedł z łazienki i zrobił to samo ze swoją walizką. Poleżeliśmy jeszcze chwilę w łóżku i równo o 7 wyszliśmy z pokoju. Bożek wziął nasze walizki do odrzutowca, a ja zrobiłam nam śniadanie w postaci kanapek i herbaty. Na drogę jeszcze zrobiłam coś do jedzenia i wlałam do dwóch dużych termosów chyba 5 litrowych (nie wiem skąd one się wzięły i po co ktoś je kupił ale przydały się). Wlałam do pierwszego herbaty, a drugiego kawy. Do pudełka na jedzenie włożyłam saszetki cukru i łyżeczki. Włożyłam całe jedzenie do torby dokładając plastikowe kubki i mleko. Postawiłam to na blacie kuchennym i czekałam na Lokiego.

Przyszedł po jakichś pięciu minutach i podziękował za śniadanie. Zjedliśmy i wypiliśmy w ciszy. Później posprzątaliśmy i poszliśmy na samolotu wcześniej biorąc to co zostawiłam w kuchni. Gdy dotarliśmy na miejsce była już połowa osób, ale była dopiero 7:24 więc reszta ma jeszcze 6 minut, a Stark dwadzieścia. I tak jak myślałam Tony się spóźnił, ale każdy się do tego przyzwyczaił i nawet nikt nie zwrócił na to uwagi.

Siedziałam między Lokim, a Thorem więc jak będą jakieś turbulencje jestem bezpieczna. A po drugie mam dwie poduszki. W końcu wystartowaliśmy jednak nie pocieszało mnie to, że będziemy lecieć osiem godzin ale no cóż trzeba wytrzymać.

^_________^^_________^^_________^^_____^

734 słów

Przypadek nie sądzę |Loki | Avengers|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz