Zobaczyłem...

752 36 1
                                    

      Otworzyłam nadal ciężkie powieki. Byłam zmęczona, choć spałam tyle co zawsze. Plecy mnie bolały przez to, że spałam na podłodze w łazience. Rozejrzałam się i zobaczyłam duża plamę krwi w której leżałam. Na szyi miałam zakrwawiony naszyjnik, który założyłam przed straceniem przytomności. Wstałam obolała i zdjęłam sukienkę którą odrazu wyrzuciłam do kosza, wiedząc że już jej się nie dopieże. Umyłam siebie i podłogę i wyszłam w samym szlafroku do garderoby.

Nie miałam dzisiaj zamiaru wychodzić z pokoju. Więc wyszłam z garderoby z moją piżamą. Założyłam jeszcze ciapki pasujące do piżamy z puszkiem (oczywiście na lekkim koturnie). Związałam włosy w zwykłego kucyka i usiadłam na moim ulubionym miejscu patrząc na miasto. Byłam pewna, że bohaterowie nawet nie zobaczą mojej nieobecności. Bo po pierwsze: Hydra zaczęła się znowu odzywać. Po drugie: nadal jeszcze nie znaleźli tej osoby która ich uratowała czyli mnie. Po trzecie: oni nawet już na mnie uwagi nie zwracają.

Jedynie Loki, ale po wczorajszej kłótni pewnie jego duma nie pozwoli mu, się do mnie odzywać dopóki go nie przeproszę. A ja go przepraszać nie mam zamiaru. Jakby to jeszcze byłaby moja wina to bym przeprosiła bo nie mam z tym kłopotu, ale zamiast odrazu mi powiedzieć to trzymał to w tajemnicy. Znając życie dowiedziałabym się o tym dopiero wtedy gdy mój brat chciałaby się ze mną jeszcze raz spotkać.

Kilka łez poleciało mi po policzku nie wiem dlaczego. Aby tyle nie myśleć po prostu wstałam z fotela, wyjęłam klocki, usiadłam po turecku na podłodze. Zaczęłam ćwiczyć moc, ręce mnie trochę bolały ale to tylko mnie motywowało.

Robiłam różne konstrukcje czasami nawet tworząc więcej klocków bo mi brakowało, potem je niszczyłam i tak w kółko. Straciłam rachubę czasu, gdy odstawiłam klocki i zaczęłam bawić się żywiołami. Potem jeszcze zaczęłam robić iluzję scen z filmów lub książek.

Gdy skończyłam usłyszałam pukanie do drzwi. Nie chcąc nikogo wpuszczać, weszłam do łazienki i puściłam wodę, aby ten ktoś pomyślał, że się kąmpie. Nie stety to nie podziałało.

- Mnie tym nie oszukasz. Otwieraj te drzwi.- od razu wiedziałam kto to i tym bardziej nie chciałam otwierać tych drzwi. Wyłączyłam wodę, aby się nie marnowała i poszłam usiąść na łóżku. Myślałam, że sobie odpuścić jak nie będzie miał odzewu z mojej strony, ale jak to mówią nadzieja matka głupich.

Przeteleportował się do mojego pokoju i stanął na środku. Niby rzucałam zaklęcie, ale byłam nazbyt zmęczona i trwało tylko parę godzin, a rano byłam jeszcze bardziej wykończona. Popatrzył się na mnie i zbadał wzrokiem. Teraz sobie przypomniałam, że mam na sobie piżamę która wygląda tak:

 Teraz sobie przypomniałam, że mam na sobie piżamę która wygląda tak:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(Rękawy ma długie)

Okryłam się bardziej i spuściłam głowę na swoje stopy.

- Dlaczego dzisiaj nie wychodziłaś z pokoju?- wzruszyłam jedynie ramionami. Na co ten tylko westchnął głośno i przetarł twarz rękami.- To czyli wracamy do punktu wyjścia. Znowu się nie będziesz odzywała. - nie widząc mojej reakcji zaczął mówić już bardziej zły. - Strzeliła księżniczka focha. - bardziej skuliłam się w sobie i zaczęłam bawić się rękawami piżamy. Zaczął się zbliżać w kierunku łóżka, mnie sparaliżował strach i nie ruszyłam się nawet o milimetr, nadal mając głowę spuszczoną.

- Słuchaj coraz bardziej mnie wkurzasz. Mogłem ci o tym wogule nie mówić i był by spokój. Czekał bym tylko aż znowu spotkasz się z bratem.- Do oczu naleciały mi łzy, myśląc jakby się to skończyło bez niczyjej pomocy. Mówił to coraz ostrzej. Jak chciał się na kimś wyżyć to niech to robi np. na worku treningowym, a nie rujnuje mnie jeszcze bardziej psychicznie.

- A pomyśleć, że mogłem po twoich wyjaśnieniach po prostu pójść do siebie i nie zawracać sobie głowy pocieszaniem cię.

- To było mnie zostawić.- zebrałam w sobie odwagę i powiedziałam łamliwym głosem.

- A żebyś wiedziała, że teraz tego żałuję.- zabolało i to bardzo. Po policzkach zaczęły mi płynąć pierwsze łzy. Podniosłam na niego wzrok i spojrzałam mu w oczy. Widziałam, że zrozumiał wypowiedziane przez siebie słowa i ich żałował, ale już je wypowiedział i nie mógł ich cofnąć.

- To idź i mnie zostaw. Nie zrób tego samego błędu po raz drugi.

Pov. Loki

  Żałowałem i to cholernie żałowałem każdego słowa które wypowiedziałem, ale mnie już wkurzała, a na dodatek miałem dzisiaj cięższy dzień i ok prostu wyładowałem się na niej, choć nic nie zrobiła. Nigdy nie pomyślałem, że to był błąd, ale słowa zostały wypowiedziane i nie mogę ich cofnąć.

- To idź i mnie zostaw. Nie zrób tego samego błędu po raz drugi.- powiedziała podnosząc na mnie swój wzrok. Pierwsze łzy zaczęły spływać jej po policzku, a następne były już pełnych od łez oczach białowłosej. Boleśnie ścisnęło mi się serce na ten widok. Nie chciałem, aby moja dzisiejsza wizyta się tak skończyła. Myślałem bardziej nad tym, aby wejść przeprosić i jak zawsze obejrzeć film i razem zasnąć. Ale nie bo jak przyszło co do czego nie mogłem przełknąć mojej cholernej dumy. Teraz jednak jak zobaczyłem jak płacze i to przez ze mnie, po prostu do niej podszedłem i przytuliłem. Na początku była zaskoczona i go nie oddała, ale później się we mnie wtuliła.

- Przepraszam, ja wcale tak nie myślę. - Powiedziałem cicho do jej ucha. Przytaknęła tylko głową.

Była dziewiętnasta godzina i już jakieś pięć minut Sabina leży we mnie wtulona, spojrzałem na nią i ogarnąłem, że ona tak naprawdę zasnęła. Musiała być bardzo czymś zmęczona bo spała jak zabita. Ułożyłem ja delikatnie na łóżku i poszedłem do jej łazienki. Gdy tam wszedłem poczułem mocny zapach krwi. Rozejrzałem się i zobaczyłem kawałek materiału wystającego z kosza. Co najciekawsze ten kolor przypominał mi ten sam który był na sukience wczoraj przez siebie założoną. Wyglądała w niej bardzo ładnie. Choć chyba wolę ją w piżamie.

Moja ciekawość zwyciężyła i otworzyłem klapę kosza. Zobaczyłem tam sukienkę całą we krwi już zaschniętej ale jednak. Rozejrzałem się dokładniej po podłodze łazienki i zobaczyłem niedomyte resztki krwi. Szybko skorzystałem z toalety i wyszedłem z tamtąd. Spojrzałem na białowłosą i położyłem się obok niej. Ta się nie wiem czemu szybko zerwała z łóżka i odetchnęła z ulgą jak zobaczyła, że to tylko ja.

Położyła się w tym samym miejscu i znów próbowała zasnąć, ale jej to zbytnio nie wychodziło. Ja za to myślałem nad tymi śladami krwi. Tak się zamyśliłem, że nawet nie zarejestrowałem jak Sabina mi się przygląda ze zmartwioną miną.

- Wszystko w porządku? Bo tak się zamyśliłeś.- dopiero po chwili dotarło do mnie to pytanie.

- Tak, wszystko gra.

- Nie musisz mówić jak nie chcesz. Dobranoc.- spuściła głowę i odwróciła się do mnie plecami.

Miałem duży mętlik w głowie. Po pierwsze: Co to za krew? Po drugie: Dlaczego dzisiaj czułem i nadal czuję dosyć dużą moc? I to u niej w pokoju. Po trzecie: Po co Hydra chcę ją dopaść? Po czwarte: Dlaczego zawsze nosi długie rękawy. A po piąte: Dlaczego mam wyrzuty sumienia za to, że ja okłamałem przed chwilą. Widziałem jak się zasmuciła jak to powiedziałem, ale dlaczego? A nie chyba znam odpowiedź. Ona mi mówi o sobie prawdę, a ja jej powiedziałem praktycznie tyle o sobie co nic i jeszcze jej kłamie.

Dobra jutro nad tym pomyślę teraz pójdę spać. Obróciłem się w jej stronę i zobaczyłem coś dziwnego, co było chyba odpowiedzią na moje jedno z pytań. Zobaczyłem...

^_________^^_________^^_________^^______^

1172 słowa





Przypadek nie sądzę |Loki | Avengers|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz