Obudziłam się o 8 rano, ale strasznie mi się nie chciało wstawać co u mnie się zdaża bardzo rzadko. Zwlekłam się z łóżka i miałam przeczucie, że dziś nie będę miała dobrego dnia. Poszłam do garderoby wzięłam pierwsze lepsze ubrania i udałam się z nimi do łazienki, żeby choć trochę się ogarnąć. Przemykam sobie twarz zimną wodą aby się bardziej rozbudzić. Nałożyłam lekki makijaż, żeby nie wyglądać na zmęczoną i związałam sobie włosy:
(Białe)Ubrałam się w wzięte wcześniej ubrania:
(Bez butów)
Wyszłam z łazienki i odważyłam się wyjść na śniadanie. Jak będę przeszkadzać to po prostu wyjdę.
Z takim planem przekroczyłam próg kuchni. Na szczęście nie zastał mnie widok taki jak wczoraj. Bohaterowie dopiero zasiadali do stołu, więc szybko jeszcze nie zauważona usiadłam na krzesełku które było ustawione nie za blisko i nie za daleko ludzi.- Dzień dobry Nina. Nie zauważyłam cię.- przywitała się Nat która jako pierwsza mnie zauważyła. Kiwnęłam jej tylko na przywitanie głową i lekko uśmiechnęłam. Wszyscy popatrzyli na Wdowę jakby miała jakieś urojenia, a ta tylko przekręciła oczami i pokazała na mnie głowa. Popatrzyli się na mnie trochę zdziwieni tym, że tu siedzę bo przecież nie widzieli jak wchodzę. Ogarnęli się i przywitali.
Jak zawsze reszta zaczęła jeść i rozmawiać na różne błache tematy. Nie mogło się oczywiście odbyć bez żadnej walki na jedzenie oczywiście. Ja nie zjadłam praktycznie nic oprócz jednego plasterka bekonu.
- Tak wogule zapomniałem wspomnieć. Sab.- zwrócił się do mnie Tony, a ja odwróciłam w jego stronę głowę posyłając pytające spojrzenie.- Twój tata do mnie dzwonił powiedział, że twój brat przyjdzie cię odwiedzić tak ok. 16 - 17.- wiedziałam, że dzisiaj się coś wydarzy. Miałam to cholerne przeczucie od wstania z łóżka. Jednak mimo, że ogarnął mnie okropny strach i spiełam swoje mięśnie jakbym była gotowa do ucieczki przed NIM, nadal się uśmiechałam delikatnie jakby mnie to nie wzruszyło.
Minęły może z jakieś pięć minut od dostania tej informacji i chciałam wyjść z kuchni ale zatrzymało mnie pytanie.
- Sab poczekaj chwilę mogę zadać ci pytanie?- zapytał Stark. Kiwnęłam głową na tak.
- Dlaczego ty się wogule nie odzywasz? Mówiłaś tylko wtedy kiedy Fury zadawał ci pytania i nie miałaś wyboru, żeby nie odpowiadać.- spojrzałam na niego i po prostu wzruszyłam ramionami. Wiedziałam, że w końcu się o to zapytają byłam wręcz przekonana. Nie chciałam im mówić bo tak to musiałabym powiedzieć wszystko co dzieje się w domu, a jak to powiem to źle skończę. Gdy Tony już otwierał buzię, aby jeszcze coś powiedzieć szybko uciekłam z kuchni do pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz i poczułam jak łzy spływają mi po policzkach. Z sunęłam się z drzwi o które się opierałam i zaczęłam płakać. Wzięłam mój ulubiony naszyjnik i zrobiłam kilka nacięć nie zbyt głębokich tylko po to, żeby poczuć teraz to przyjemne pieczenie które mimo co mnie uspokaja.
Pov. Tony
Miałem właśnie zadać kolejne pytanie gdy ta po prostu uciekła. Byłem zdziwiony jej zachowaniem na zwykłe pytanie choć trochę się obawiałem, że za tym stoi coś poważniejszego. Wykluczyłem jakąkolwiek chorobę strun głosowych czy coś podobnego bo tak Nick by nam powiedział. Po drugie umie mówić bo odpowiadała na pytania Furrego. Choć w sumie jak zaczęła wtedy mówić strasznie cicho było ją słychać i miała zachrypnięty głos jakby nie odzywała się przez dłuższy czas. Popatrzyłem na resztę która chyba też myślała o tym co przed chwilą miało miejsce.- Trzeba się dowiedzieć o co chodzi, bo myślę że jest tylko wierzchołek góry lodowej.- powiedziałem wyrywając ich przy tym z zamyśleń.
- O co ci chodzi mówiąc, że to tylko wierzchołek góry lodowej?- zapytał Kapitan.
- Chodzi mi o to, że pewnie za tym stoi jakiś poważniejszy problem i nie chodzi tutaj o jakąś chorobę, czy problemy z mówieniem.- wszyscy pokiwali ze zrozumieniem głowami i znowu zatonęli w swoich myślach.
- Ja myślę, że chodzi tutaj o jej rodzinę.- powiedział Vision. Wszyscy popatrzyli na niego żeby kontynuował.- Ja jestem androidem i swoimi oczami mogę zbadać czyiś stan zdrowia lub zmierzyć puls. Tak też zrobiłem u niej bo chciałem zobaczyć jak zareaguje. - zatrzymał się na chwilę, aby zobaczyć czy wszyscy zanim nadążają, po czym znowu zaczął mówić- Jak jej powiedziałeś, że jej brat ma przyjechać jej puls bardzo skoczył jakby się bała, a jej mięśnie się spięły jak gotowe do ucieczki. Natomiast gdy zapytałeś o to czemu nie mówi zamyśliła się na chwilę jakby walcząc ze sobą w środku czy powiedzieć, czy nie.- zakończył swoją wypowiedź. Znów wszyscy pokiwali głowami, że rozumieją.
- Mam pomysł.- powiedziałem reszta się na mnie popatrzyła wyczekująco co wymyśliłem- A może by tak Loki zrobił się niewidzialny, żeby zobaczyć o co chodzi. Bo może wydarzy się coś przez co się właśnie go boi. - popatrzyliśmy wspólnie na Lokiego z nadzieją, że się zgodzi. Zielonooki widząc to przewrócił oczami i westchnął, przecierając twarz.
- Zgoda. Zrobię to tylko dlatego, że sam jestem tego ciekaw.- każdy ucieszył się na tą odpowiedź, po czym szybko posprzątaliśmy po posiłku i każdy poszedł w swoją stronę.
Pov. Sabina
Dochodziła już godzina 16:19, a ja siedziałam jak na szpilkach. Przez te wszystkie godziny próbowałam wiele rzeczy, żeby przestać myśleć nad przyjazdem brata. Czytałam książki, rysowałam, malowałam paznokcie, przeglądałam wiadomości na telefonie, ale na niczym dosłownie na niczym nie mogłam się skupić. Nawet włączyłam sobie pierdolony poradnik jak medytować, żeby oczyścić myśli i jak każdy się domyśla nic. Teraz aktualnie leżałam na łóżku i gapiłam się w sufit, ale przeszkodził mi pewien głos.
- Panienko Sabino, Avengersi wołają do salonu do gościa.- oznajmiła F.R.I.D.A.Y. Zerwałam się z łóżka zestresowana i przestraszona tymi odwiedzinami, ale musiałam się ogarnąć aby nie zacząć płakać tam w salonie na oczach bohaterów. Wzięłam dwa głębokie wdechy i wydechy i wyszłam.
Gdy byłam już w pomieszczeniu od razu zauważyłam mojego brata witającego i przedstawiającego się. Stał do mnie tyłem ale jak się obrócił odrazy jego wzrok padł na mnie przez co zapomniałam jak się oddycha.
- Siostrzyczko, jak ja się za tobą stęskniłem.- powiedział ze swoim typowym uśmieszkiem. Podszedł do mnie i przytulił. Powinien zostać aktorem bo nieźle gra. - Myślę, że się stęskniłaś bo tak cię zaraz dojadę, że przez tydzień nie będziesz mogła siedzieć.- wyszeptał mi do ucha przez co przełknęłam ślinę i mimowolnie zebrały mi się łzy w oczach.
^_________^^_________^^_________^^______^
1016 słów
CZYTASZ
Przypadek nie sądzę |Loki | Avengers|
General FictionSabina pewnego dnia spotyka czarnoskórego mężczyznę w salonie rozmawiającego z jej ojcem. Każe jej zamieszkać na jakiś czas w Avengers Tower. Kogo spotka w wieży i jak poradzi sobie z uczuciem którego nigdy nie czuła. Jak zaakceptuje nowych przyjaci...