...Loki ci pomoże.

498 26 3
                                    

Pov. Loki

Obudziłem się przez oddech łaskoczący mnie w szyję. Otworzyłem ospale oczy i popatrzyłem na przyczynę mojej pobudki. Zobaczyłem słodko śpiącą Sabinę która miała opartą głowę o moją szyję. Poprawiłem jej kosmyk włosów który spadał jej na oczy i o kręciłem się w stronę dziewczyny.

Leżąc już na boku przyciągnąłem ją do mojej klatki piersiowej delikatnie, aby jej nie obudzić. Ta wczepiła się na mnie jak małpka obejmując rękami mój brzuch, a nogę pomiędzy moje dwie. Nie chciałem jej budzić więc oglądałem widoki za oknem, a gdy to mi się znudziło telekinezą wziąłem książki i nadal ją lewitującą czytałem.

Po chyba godzinie poczułem lekki ruch więc spojrzałem się na Sabinę. Stwierdziłem teraz tak na nią patrząc, że chce taki widok codziennie. Nina jeszcze zaspana ocierała swoje oczy piąstką, przy tym jeszcze miała lekko rozchylone usta, które od razu chciałem posmakować.

- Dzień dobry, śpiochu.

- Dzień dobry.- odpowiedziała z poranną chrypką patrząc na mnie tymi swoimi oczętami. Uśmiechnęła się do mnie i trochę przeciągnęła.- Która godzina?

Popatrzyłem na zegarek i zobaczyłem, że jest dopiero 8:05 więc będziemy mogli jeszcze bez pośpiechu tutaj poleżeć.

- 8:05.

Odwróciłem wzrok od zegarka i popatrzyłem na nią i od razu popatrzyłem w jej oczy. Położyłem głowę na poduszce przez co nasze twarze dzieliły milimetry. Zbliżyłem je jeszcze bardziej i musnąłem jej usta swoimi, a gdy ona odwzajemniła pocałunek, zaczęłam całować je powoli i delikatnie.

Zaprzestaliśmy gdy ktoś zaczął pukać w drzwi do pokoju, jednak na całe szczęście nie mógł od tak tu wparować bo drzwi były zamknięte na klucz. Przybiłem sobie mentalną piątkę za ten pomysł, bo nie chciałbym aby ktoś tu wszedł i zobaczył jak leżymy. Pocałowałem Sab szybko w nos i wstałem aby otworzyć, a ona tylko się bardziej rozwaliła na łóżku. Chyba dzisiaj złapała jakiegoś lenia.

Otworzyłem drzwi i zobaczyłem osobę której spodziewałem się najmniej. Thor stał za drzwiami z niepasującą do niego poważną miną.

- Coś się stało?- Sabina odwróciła głowę w kierunku drzwi słysząc to pytanie. I tak jak mnie zdziwił widok Thora. Podniosła się i stanęła za mną ziewając lekko.

- Mniej więcej. Gadałem dzisiaj z ojcem i poprosił abym zabrał do Asgardu Sabinę bo chcę ją poznać. Po pierwsze Loki możesz lecieć z nami jak coś. Po drugie zbieramy się w salonie za godzinę. - miał już odejść gdy odwrócił się i skierował do Sab swoje spojrzenie- Jak coś nie zabieraj tam wszystkie rzeczy będą na ciebie czekać. Prosić chciałbym tylko abyś założyła jakąś dłuższą sukienkę, w sumie co ja ci mówię Loki ci pomoże.

Pov. Sabina

Gdy Thor poszedł od razu udałam się do łazienki. Wzięłam prysznic i ubrałam się w bieliznę oraz szlafrok. Wyszłam obierając kierunek garderoby. Patrzyłam na wszystkie sukienki i nie wiedziałam która by była wogule odpowiednią.

- Loki!- wołam go. - Pomożesz wybrać mi sukienkę?- pytam go gdy już się zjawił.

Przytaknął tylko głową i spojrzał na moje ubrania. Gdy je przeglądał zobaczyłam, że zwraca uwagę tylko na długie sukienki. W końcu zatrzymał się na jednej i z wyraźnym uśmiechem mi ją podał. Wzięłam ciuch dobrałam do niego buty i biżuterię. Poszłam z tym wszystkim do łazienki i zaczęłam się szykować.

 Poszłam z tym wszystkim do łazienki i zaczęłam się szykować

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wychodząc z łazienki od razu zobaczyłam, że czarnowłosy czekał na mnie przed drzwiami

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wychodząc z łazienki od razu zobaczyłam, że czarnowłosy czekał na mnie przed drzwiami. Opkręciłam się wokół własnej osi i posłałam mu wyczekujące spojrzenie. Ten jakby obudził się z letargu podszedł do mnie kładąc mi ręce na talii.

- Zabrakło mi słów. Wyglądasz jeszcze lepiej niż przepięknie.- na te słowa pokryłam się zdradzieckim rumieńcem, a że nie robiłam sobię żadnego makijażu było go wyraźnie widać.- A z tymi rumieńcami to już wogule.- zawstydzona jeszcze bardziej oparłam swoją głowę o jego klatkę piersiową, na ten czyn Loki się tylko zaśmiał.

- Chodź już musimy iść.- kiwnęłam głową i odsunęłam się trochę od niego. Ten tylko nadal jednym ramieniem obejmował moją talię i tak weszliśmy do salonu. Thor na nas czekał już na balkonie ale przed nim stali jeszcze bohaterowie aby się z nami pożegnać.

Po prawie półgodzinnym żegnaniu mogliśmy w końcu wyjść na balkon. Loki położył dłoń na ramieniu brata, a mnie objął mocno w talii.

- Złap się mnie mocno.

Przytuliłam się do niego jeszcze bardziej i usłyszałam:

- Himdallu, otwórz most.

^_________^^_________^^_________^^______^

681 słów

Przypadek nie sądzę |Loki | Avengers|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz