Odwróciłam się i zatonęłam w szmaragdzie oczu Lokiego. Wydają się świecić żywym zielonym ogniem który widać nawet w ciemnościach. Złapał mnie za ramię przez co od razu odskoczyłam od niego ze strachu.
- Chodźmy bo już wszyscy na nas czekają.- popatrzyłam przed siebie znowy z lekką obawą czy na pewno wejść, Loki to zauważył i po prostu popchnął mnie w stronę wejścia przez co się wzdrygnęłam.
Po przekroczeniu drzwi od razu zobaczyłam wielkie pomieszczenie z czterema basenami o różnej głębokości, sauny i dżakuzi. Reszta była w jednym w basenie który miał nawet wbudowany barek obok. Jest pomieszczenie w tej wieży, oprócz pokoi w którym nie ma barku.
Usiadłam na leżaku przed tym basenem i obserwowałam pływających bohaterów. Biłam się z myślami czy zdjąć ten szlafrok czy nie. Zdecydowałam go zdjąć, co niepewnie zrobiłam. Ułożyłam nakrycie na oparciu leżaka i zobaczyłam, że Avengersi rozkładają siatkę do siatkówki.- Hej, Sab może chcesz pograć z nami siatkówkę?- spytał Clint.
- Chyba, że nie umiesz pływać i dlatego nie wchodzisz do basenu.- dopowiedział Stark, który dostał przez te słowa wodą w twarz. Zrobił obrażoną minę i poszedł dalej rozkładać siatkę.
- To co grasz?
Pokiwałam głową na tak i zaczęłam wchodzić powoli do wody. Nagle zostałam poderwana do góry i wrzucona do wody. Wynurzyłam się i wzrokiem szukałam winowajcy i znalazłam jedynym chłopakiem który nic nie robił i był odwrócony w moją stronę był Loki. Spojrzałam na niego zła, i chlapnełam go pożądanie wodą. Przestał się śmiać i popatrzył na mnie złowrogo po czym po prostu posłał mi chytry uśmieszek.
Gdy siatka była rozłożona, a drużyny wybrane zaczęliśmy grę. Oto dwie drużyny: Pierwsza- Bruce, Steve, Wanda, Pietro, Bucky, Sam, Vision. Drugi w którym byłam ja i : Tony, Thor, Clint, Natasha, Rodwey i życie mnie nie lubi Loki.
Na początku była bardzo wyrównana gra, ale nasza drużyna po pewnym czasie zaczęła prowadzić pięcioma punktami. Więc przeciwnicy zaczęli mocniej atakować, a to znaczy też że piłki są o wiele mocniejsze. Gdy odbierałam piłki strasznie mnie bolały od tej siły ręce, a ja miałam z wczoraj świeże cięcia na rękach więc bałam się, aby one się nie otworzyły. Przypomnę też, że miałam tylko na tych rękach korektor więc było by widać krew. Nie ułatwiał mi też tego Loki który specjalnie mi przeszkadza i podaje równie mocne piłki ( chce napomnieć, że on jest cholernym bogiem więc ma więcej siły niż np. Sam.).
Po meczu który wygraliśmy od razu ruszyłam do pokoju się umyć, przebrać i opatrzeć moje rany. Jak powiedziałam tak zrobiłam. Wybrałam sobie takie ciuchy:
(Bez plecaka i zegarka, trochę dłuższa)
Mokre włosy uczesałam i zostawiłam, aby wyschły. Ręce zabandożowałam z myślą, że jeśli mecz trwał by np. pięć minut dłużej polała by się krew bo strupy zaczęły odpadać. Wyszłam z łazienki i stanęłam w półkroku zauważając, że ktoś był w moim pokoju.
Tym kimś nie mógł być nikt inny niż Loki.Patrzył na mnie ten cały czas odkąd wyszłam z łazienki. Szybko się otrząsnęłam ze zdziwienia i posłałam mu pytające spojrzenie.
- Mogłabyś się tak odezwać, a nie tak na mnie patrzeć.
- C-co ty tu robisz?- zapytałam cichym głosem i lekka chrypką, patrząc na ziemię.
- Jak do mnie mówisz to patrz na mnie nędzna Midgardko.
Przestraszona jeszcze bardziej skuliłam się w sobie i zrobiłam mały krok w tył. Ten do mnie podszedł i złapał tak za podbródek abym na niego patrzyła. Stałam tam całą przerażona, że zaraz mi coś zrobi. Oczami zaszły mi łzami, a ciało drżało w obawie o najgorszym.
- Dlaczego masz fałszywe wspomnienia w głowie?- zrobiłam zaskoczoną i pytającą minę, na co ten tylko prychnął.- Nie udawaj jestem bogiem kłamstw więc od razu wiedziałem, że twoje wspomnienia są fałszywe, a te prawdziwe gdzieś schowane. A ty powiesz mi gdzie.- powiedział stanowczo bardziej ściskając moja szczękę na co jedna łza spłynęła mi po policzku, a ten widząc to jakby się opamiętał i złagodniał.
- P-po co ch-chcesz zobaczyć mo-moje wspomnienia?
- Jakbym nie wyczuł, że te które pokazujesz są fałszywę to by mnie tutaj teraz nie było, a wiedząc że coś po prostu w swoich prawdziwych ukrywasz bardzo mnie zaciekawiło.
- Jak ich nie udostępniłam to znaczy, że nie chcę aby ktoś je widział.- powiedziałam ledwo słyszalnie bo nadal się bałam mówić.
- Naprawdę nie wpadłem na to.- sarknął.- Ale chce wiedzieć dlaczego.
- To ma powiązanie z moim bratem i wyjaśnieniami które miałam wam złożyć po tamtej sytuacji w pokoju.- pokiwał głową, że rozumie i zrobił minę jakby nad czymś myślał.
- No to dobrze, że o tym przypomniałaś bo jutro wieczorem będziesz je składała. Już ja przypomnę o tym reszcie.
- Nie proszę nie przypominaj. Opowiem ci wszystko lub udostępnie myśli tylko im nie przypominaj.- powiedziałam błagalnie ale nadal cicho. Ten tylko uśmiechnął się chytrze.
- Skoro błagasz to dobrze przyjdę jutro wieczorem. Opowiedziała byś mi to już dzisiaj ale teraz nie mam czasu. - oznajmił i wyszedł z pokoju. Ja jakby te informacje dopiero teraz do mnie dotarły całą się zestresowałam i znów moje ciało zaczęło drżeć ze strachu. Moje policzki już były całe zalane łzami, a ja skuliłam się na fotelu. Potem zdjęłam naszyjnik i zrobiłam kolejne rany tylko tym razem na udzie.
^_________^^_________^^_________^^______^
844 słów
CZYTASZ
Przypadek nie sądzę |Loki | Avengers|
Ficción GeneralSabina pewnego dnia spotyka czarnoskórego mężczyznę w salonie rozmawiającego z jej ojcem. Każe jej zamieszkać na jakiś czas w Avengers Tower. Kogo spotka w wieży i jak poradzi sobie z uczuciem którego nigdy nie czuła. Jak zaakceptuje nowych przyjaci...