Wyszłam z sali razem z czarnowłosym i skierowaliśmy się od razu do salonu w którym mówił, że już wszyscy czekają. I faktycznie tak było całą drużyna czekała na mnie z poważnymi minami jakbym zrobiła jakieś nie wiadomo co.
Gdy usłyszeli, że ktoś wchodzi od razu wszystkie głowy zostały wzrócone na nas. Poczułam się strasznie nie komfortowo i raczej podczas bardzo poważnej rozmowy z Avengersami nie zniknie mi to uczucie. Usiedliśmy z Lokim na wolnych miejscach obok siebie na kanapie.
- Więc kiedy zamierzałaś nam powiedzieć, że to ty jesteś tą Emerald Witch.- zapytał jak zawsze pierwszy Stark, ale tym razem poważnie.
Nie wiedziałam w sumie co odpowiedzieć choć odpowiedź była bardzo prosta. Nie zamierzałam im tego wogule mówić, ale no cóż pech chciał że się dowiedzieli tylko jak to teraz powiedzieć bardziej mnie to zastanawia.
- Yyyy... Nigdy?- powiedziałam cicho. Bardziej głosem pytającym niż stwierdzającym fakty, no ale cóż.
- Fajnie wiedzieć, wiesz.
- Podejrzewałam, że to ty ale chciałam mieć więcej dowodów. Chociaż jak widać dobrze podejrzewałam i coś myślę, że jakoś tego specjalnie nie ukrywałaś. Prawda?- zapytała Natasha. Szczerze miała rację. Po pierwsze wiedziałam, że nie którzy coś już podejrzewają. Po drugie jakoś im tego zadania nie utrudniałam po tym jak dowiedzieli się że mam moce.
- Prawda. Jeszcze coś?
- Ukrywasz jeszcze coś przed nami?- zapytał Clint. W sumie nie zdziwiłam się zbytnio on i Nat są szpiegami więc to było prawie pewne, że jeszcze o coś zapyta.
- Nie.- odpowiedziałam patrząc mu w oczy aby uwierzył bo oczywiste było to, że kłamie. Mam mnóstwo tajemnic przed nimi, niektórych nawet sam kłamca nie zna.
Patrzył mi jeszcze przez chwilę intensywnie w oczy doszukując się jakiejś chwili zawahania w moich oczach. Na szczęście jej nie znalazł więc odpuścił i odwrócił wzrok. Odetchnęłam wtedy nie zauważalnie z ulgą.
- Więc jak nie ma już pytań to ja już pójdę.
- Dlaczego zostań z nami. Napijemy się albo w coś pogramy.- zaproponował mi Tony podchodząc do barku.
- Ostatnio jak graliśmy w butelkę zakończyło się tym, że dowiedziałam się o spotkaniu z moim bratem który sprzedał mnie dla Hydry. Super argument.
Wszystkim po mojej wypowiedzi zrzędły miny i nikt już nic nie powiedział więc najzwyczajniej w świecie wyszłam. Nie wiem skąd miałam tyle odwagi aby takie coś powiedzieć, ale od czasu zamieszkania w wieży nie boje się już tak bardzo mówić. To wszystko zawdzięczam Lokiemu. Nadal są takie dni w których nawet boje się powiedzieć głupie " Dzień dobry", ale również są dni w których z przyjemnością mówię.
Dla mnie to ogromny postęp w mówieniu, ale i tak nie mam żadnych osiągnięć jeśli chodzi o anoreksję czy depresję. Dowodem na to są moje ręce które mają świeże rany. Robię je gdy wiem, że Loki już nie przyjdzie do mojego pokoju, tak jest również i z płaczem. Wiem, że na przykład może mnie wesprzeć w takich sytuacjach, ale wtedy zawsze się pojawia pytanie co się stało.
A na takie pytanie czasami trudno odpowiedzieć bo jak ktoś choruje na tą chorobę czasami nawet nie ma dobrego wyjaśnienia, po prostu może mieć zjebany humor ot tak. Tacy ludzie mogą mieć raz wręcz zajebisty humor i tryskać energia, a drugiego tylko leżeć w łóżku i płakać.
Weszłam do swojego pokoju i od razu ruszyłam wziąć ubrania na zmianę, aby później wejść pod prysznic i relaksować się ciepła wodą spływająca po ciele. Wzięłam mój żel pod prysznic o zapachu arbuza i banana i rozprowadziłam go po ciele. Później wzięłam szampon również o zapachu arbuza i umyłam swoje włosy które wydawały się szare od kurzu będącego w tamtej bazie Hydry.
Opłukałam się i założyłam ubrania.
Włosy rozczesałam i zostawiłam do wyschnięcia. Usiadłam na moim fotelu i wzięłam moją książkę której nie dokończyłam. Po godzinie skończyłam ja i dołożyłam na półkę. Chciałam wziąć następna do czytania ale przypomniałam sobi o tej skrzyneczce w jaskini.Stworzyłam więc śpiącą siebie iluzję, żeby jakby co nikt nic do mnie nie mówił i teleportowałam się do miejsca gdzie ja zostawiłam. Ustawiłam się jakiś półtora metra od niej i wycelowałam w nią wiązka energii. Moja moc była teraz trochę silniejsza bo dochodził do niej jeszcze Teserract.
Po chwili kłódka i trochę skrzynki się rozwaliło, a ja w końcu mogłam zobaczyć co jest w środku. Wzięłam wysypaną zawartość i podeszłam do biurka. Usiadłam przy nim i spojrzałam na jak się okazało zdjęcia i jakieś dokument.
Zdjęcia przedstawiały na początku mnie jak byłam mała, a później moja mamę z jakimś facetem. Wydawali się być na tych zdjęciach jak zakochana para i potwierdziło to kolejne zdjęcie na którym się całowali. Ostatnie jednak przedstawiało mojego tatę i mamę z ciążowym brzuszkiem przed naszym rodzinnym domem.
Odkładając zdjęcia wzięłam ostatnia rzecz która tam była. Otworzyłam złożony w kostkę dokument i po przeczytaniu nagłówka nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Oczy zaszły mi łzami. Pierwsze zdanie brzmiało tak...
^_________^^_________^^_________^^______^
790 słów
CZYTASZ
Przypadek nie sądzę |Loki | Avengers|
Genel KurguSabina pewnego dnia spotyka czarnoskórego mężczyznę w salonie rozmawiającego z jej ojcem. Każe jej zamieszkać na jakiś czas w Avengers Tower. Kogo spotka w wieży i jak poradzi sobie z uczuciem którego nigdy nie czuła. Jak zaakceptuje nowych przyjaci...