...wparował do pokoju

856 35 3
                                    

    Loki gdy zjadł wyszedł z pokoju odnieść naczynia. Słyszałam już krzątaniny w kuchni więc byłam w 100% pewna, że bohaterowie już się budzą. Odłożyłam książkę, wcześniej zaznaczając stronę na której skończyłam czytać. Pomyślałam, żeby tak może coś pomajsterkować w swoim laboratorium. Z cudownym pomysłem wyszłam uśmiechnięta z pokoju i ruszyłam. Kątem oka przechodząc obok widziałam, że już cała reszta się obudziła i teraz walczy z kacem. Kac morderca nie ma serca. Zjechałam winda i weszłam do pomieszczenia. Z wieszaka odrazu obok wejścia, wzięłam kitel lekarski i usiadłam przy stole do reakcji chemicznych. Założyłam gogle ochronne i zaczęłam eksperymentować.

Znając zasady chemiczne wlewałam wszystko tak aby nie wybuchło. Po jakiś dwudziestu minutach wyszła mi jakąś dziwną substancja która świeciła, a na dodatek była stała. Nie wiem jak to się stała przecież wlewałam ciecze! Ciecze! Jak z płynnego roztworu bez podgrzewania i bez żadnej takiej substancji która by umożliwiała zmienienia się roztworu w ciało stałe. Ale nie! Nic takiego nie było. Więc jakim cholernym cudem!

Przeanalizowałam to co tam dodałam i nadal nie znalazłam odpowiedzi na to pytanie, ale no cóż nie wszystko da się zrozumieć. Powstałe ciało stałe (które jak się okazało paliło w skórę) dałam do przebadania przez F.R.I.D.E.Y. Niestety nie zdołała mi powiedzieć co to jest bo pierwszy raz podobno takie coś widziała. 

Po chwili myślenia zdecydowałam, że zrobię na ten mały kamyczek taki otwierany wisiorek, aby dodać do jakże mojego pięknego naszyjnika. Więc nie tracąc czasu zaczęłam pracę.

Po jakiejś półtorej godziny miałam już ten na ten sześcianik wisiorek, który zawiesiłam na łańcuszku. Gdy to zrobiłam posprzątałam pracownie i zdejmując fartuch wyszłam z pomieszczenia. Skierowałam się do mojego pokoju trochę odpocząć, ale nie było mi to dane gdy zobaczyłam, siędzącego na moim łóżku niezapowiedzianego gościa.

- Na reszcie jesteś ile można na ciebie czekać.- westchnął z irytacją czarnowłosy.

- O co chodzi?- zapytałam jak zawsze cicho. Chyba już zawsze będę mówiła tak cicho.

- Idziemy na zakupy. Ponieważ po pierwsze Stark powiedział, że chce wydać pieniądze i dlatego masz iść ze mną po jakieś ubrania. Po drugie ja i ty nie wychodziliśmy dawno z wieży bo tobie zagraża Hydra, a mnie na tyle nie ufają. A teraz nas razem puszczają żebyś ty pilnowała mnie, a ja ciebie. Proste? Proste.

Pokiwałam głową na znak, że rozumiem i weszłam do garderoby wziąć torebkę. Schowałam do niej błyszczyk i telefon i wyszłam z bożkiem z wieży. Przez drogę gównie milczeliśmy, choć to nie była taka niezręczna cisza tylko taka nawet przyjemna.

Gdy weszliśmy do galerii umówiliśmy się , że wejdziemy do każdego za sklepów. Bo dlaczego nie? Jak postanowiliśmy tak zrobiliśmy, jednak najdłużej nie wybieraliśmy ubrań tylko książki. Naprawdę w księgarni spędziliśmy chyba godzinę, ale za to zadowoleni.

Wychodząc z galerii byliśmy obładowani torbami. Ja w jednej miałam same książki, w dwóch jakieś dodatki do pokoju i kosmetyki, a w kolejnych trzech ubrania. Loki za to w jednej miał tak samo jak ja same książki, w następnej miał buty, a w czterech następnych miał ubrania i kilka dodatków do pokoju na które go namówiłam. Ogólnie podczas tych zakupów bardzo miło spędziliśmy czas i dużo gadaliśmy. Tak ja gadałam i nie cicho i nieśmiało tylko tak jak kiedyś. Tylko szkoda, że do kogoś innego niż Loki nie umiem gadać. Z dziewczynami gadałam na piżama party fakt ale to nie to samo co przy szmaragdowookim.

Podczas powrotu nadal gadaliśmy i nie kończyły nam się tematy. Jednak po wejściu do wieży na piętro mieszkalne tylko się uśmiechaliśmy, bo nie chcieliśmy zwracać na siebie nie potrzebnej uwagi. Przed wejściem do swoich pokoi umówiliśmy się, że po rozpakowaniu zakupów Loki przyjdzie do mnie z przekąskami ( po które zaszliśmy jak wracaliśmy) obejrzymy znowu film. Oby się skończyło tak jak zawsze. Przynajmniej mam taką nadzieję bo tak przyjemnie się przy nim zasypia i budzi. Chciałbym tak codziennie. Hmmm... No ale cóż to są tylko marzenia.

Podczas stawiania kolejnego duperela na szafce usłyszałam pukanie do drzwi. Powiedziałam "proszę" i wtedy wszedł Loki w dresach które dzisiaj kupił i masą przekąsek, które i tak on głównie je. Położył wszystko na łóżku i się na nim położył. Ja w tym czasie włączyłam pierwszy lepszy film jaki się nawinął (oczywiście horror). Okazało się, że włączyłam pierwszą część " Obecność". Ułożyłam się wygodnie obok czarnowłosego i zaczęłam oglądać.

Ten horror tak nas wciągnął, że obejrzeliśmy dwie kolejne części. Na napisach ostatniego zobaczyłam, że Loki już zasnął więc poprosiłam cicho F.R.I.D.A.Y o zgaszenie wszystkich świateł i telewizora w pokoju. Poszłam spać przytulając się do najlepszej poduszki na świecie.

Pov. Loki

Zasnąłem na napisach końcowych ostatniej części horroru. Jeszcze przed całkowitym zaśnięciem usłyszałem jak Sabina mówi tej sztucznej inteligencji aby wyłączyła wszystkie światła. Wtuliła się we mnie i poszła spać, wtedy już całkiem odpłynąłem.

Z mojego głębokiego snu obudziło mnie lekkie wiercenie się osoby śpiącej obok. Otworzyłem oczy i zobaczyłem, że Nina ma łzy na policzkach i całą drży na ciele. Ma koszmar. Szybko podniosłem się do pozycji siedzącej i pochyliłem się nad nią. Na początku zacząłem ją lekko potrząsać o wołać jej imię ale nie pomagało. Jeszcze bardziej zaczęła płakać i mówić pod nosem cicho i niewyraźnie. Już wiedziałem jaki ma koszmar i z kim, ale nie wiedziałem jak mam ją tego wybudzić.

Po szybkim przemyśleniu po prostu przytuliłem ją do siebie i zacząłem kołysać nami i głaszcząc ja po plecach, aby uspokoić dziewczynę. Podziałało więc teraz zacząłem mówić do jej ucha, że "nic się nie dzieje" lub "jesteś już bezpieczna". Nagle Sab gwałtownie wybudziła się ze snu i na nowo zacząłem ją uspokajać, aby nie dostała zbyt dużego ataku paniki.

- Dziękuje.- powiedziała cicho i znowu zasnęła już uspokojona. Siedziała na moich kolanach więc delikatnie położyłem się z nią bokiem i tak znowu zasnęliśmy. Tylko tym razem ona całą leżała na mnie a ja ją obejmowałem w pasie dwiema rękami. Szyję schowałem w jej włosy, a ona swoją miała w zagłębieniu mojej szyi. Przed jeszcze całkowitym zaśnięciem magia zamknąłem drzwi na klucz aby nikt nieproszony wparował do pokoju.

^_________^^_________^^_________^^______^
988 słów

Przypadek nie sądzę |Loki | Avengers|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz