Uwaga!
Rozdziały będą pojawiały się najczęściej w piątek, sobotę i niedzielę.Trzy dni później:
Bohaterowie szukają już osoby która ich uratowała (czyli mnie) już trzeci dzień. Plus jest chociaż taki, że zapomnieli o tym, abym im wyjaśniła tamte odwiedziny brata. Minus jest też taki, że stałam się ich darmową kucharką przez to gdy dowiedzieli się, że umiem super pysznie gotować.Siedzę właśnie na moim kochanym fotelu w pokoju dopijałam resztę kawy w kubku patrząc przez okno. Wpadłam na pomysł, żeby poćwiczyć moje tańce na linach i balet. Odstawiłam pusty już kubek i pobiegłam do garderoby po strój. Tylko tym razem nie chciałam takiego typowo sportowego tylko jakaś sukienkę z mnóstwem tiulu. Gdy wzięłam już to o co mi chodziło poszłam do łazienki ułożyć włosy i przebrać się.
Taka sukienka i zwykle rozpuszczone włosy z wiankiem:
Sukienka nie miała długich rękawów więc musiałam uważać. Wyszłam z pokoju, uprzednio pytając się F.R.I.D.A.Y. czy żaden z Avengersów nie jest ani na korytarzu, ani na sali treningowej. Choć oni trenują w innym pomieszczeniu bardziej przystosowanym do ćwiczenia walki niż akrobacji lub rozciągania.
Wyszłam z windy i szybkim krokiem przekroczyłam próg sali. Założyłam baletki i zaczęłam się rozciągać i rozgrzewać co było trudne w tej sukience ale kij w to ważne, że się ładnie będzie później prezentowała. Po rozgrzewce zaczęłam najpierw tańczyć balet, a później połączyłam to z linami które zniżały się do mnie z sufitu. Gdy je złapałam automatycznie poszły w górę, a ja zaczęłam robić akrobacje. Szpagaty, przewroty, obroty itp. Obniżając już lot ze skoczyłam z lin i znowu zaczęłam tańczyć na ziemi.
Gdy skończyłam usłyszałam nagle brawa więc się wystraszyłam i upadłam na ziemię. Uspokoiłam się i popatrzyłam w stronę mojego chwilowego zawału. Nie zgadnięcie kto tam stał no po prostu nie zgadnięcie to byli nasi ukochani bohaterowie.
- Przepięknie tańczysz. - reszta tylko się zgodziła ze słowami Clinta. Uśmiechnęłam się tylko w podziękowaniu i wstałam z podłogi.
- Uczysz się sama? - zapytała Wanda z zachwytem wymalowanym na twarzy. Pokiwałam głową na tak. - Naprawdę! I tak pięknie nauczyłaś się tańczyć sama. Ja też tak chcę nauczysz mnie?- mówiła podekscytowana, ale uspokoiła ja Nat która położyła rękę na jej ramieniu.
- Na razie nie masz Wando zbytnio czasu, żeby się uczyć tańca.- powiedział jej Steve już totalnie gasząc jej nadzieję.- Musimy skończyć to nad czym teraz się zajmujemy, a jak skończymy to obiecuję, że będziesz mogła się uczyć.- na te słowa dziewczyna znowu się rozpromieniła.
-. A tak wogule to dawno nie mieliśmy żadnej imprezy.- Avengersi odwrócili głowy w kierunku Starka opartego o ścianę z oczywiście szklanka whisky. Popatrzyli na niego groźnie.- No co, potrzebna nam chwilowa przerwa. A impreza była by tylko dla nas na basenie w wieży.- zaproponował na co reszta chwilę pomyślała i się zgodziła. - Super za 15 minut widzę was na basenie. Ciebie też Nina.
Wyszłam z sali do pokoju gdzie od razu ruszyłam do garderoby po strój kąpielowy. Znalazłam dwa, wzięłam pierwszy lepszy zbytnio na nie nie patrząc. Weszłam do łazienki i przebrałam się:
Wzięłam wodoodporny i bardzo kryjący korektor który zawsze mam w kosmetyczce i zaczęłam go wklepywać tam gdzie miałam cięcia, aby nie było ich widać. Po tej czynności ubrałam czarny koronkowy szlafrok i zjechałam na piętro z basenami. Bałam się tam wejść. Nie chciałam tam wejść. A co jeśli udawali miłych a tak naprawdę będą się ze mnie śmiać. Ciągle chodziły mi takie myśli po głowie, gdy usłyszałam głos. Łagodny i spokojny.
- Nie musisz się bać.
^_________^^_________^^_________^^_____^
555 słów.
CZYTASZ
Przypadek nie sądzę |Loki | Avengers|
General FictionSabina pewnego dnia spotyka czarnoskórego mężczyznę w salonie rozmawiającego z jej ojcem. Każe jej zamieszkać na jakiś czas w Avengers Tower. Kogo spotka w wieży i jak poradzi sobie z uczuciem którego nigdy nie czuła. Jak zaakceptuje nowych przyjaci...