III.4.

161 22 15
                                    

Wojtek został na noc. Tak się złożyło, że po winie i kilku sesjach erotycznych żadne z nich nie miało ochoty się rozstawać. Wojtek błagał w myślach, żeby Eunika nie kazała mu wracać do siebie, a Eunika upraszała wszechświat, żeby nie przyszło mu to do głowy. Żadne z nich nie powiedziało jednak tego głośno. Woleli, żeby te desperackie pragnienia bliskości pozostały niewypowiedziane. Gdyby wiedzieli, że oboje pragnęli tego samego, może byłoby im trochę łatwiej, ale czasem łatwiej jest podzielić się z kimś swoim ciałem niż myślami. Eunika nie dzieliła się nimi z natury, a dla Wojtka były zbyt cenne, żeby pozwolić im opuścić jego głowę.

W środę rano Eunika przebudziła się wtulona w Wojtka i z przerażaniem stwierdziła, że taki stan mogłaby uznać za naturalny. Przecież ty go ledwo znasz, idiotko! ­– zganiła się za podobne myśli.

Miała właśnie wstawać, żeby iść do pracy, kiedy dostała SMS-a z pracy, w którym kadrowa informowała wszystkich pracowników, że ze względu na trwające śledztwo po pożarze w toalecie i zaplanowany remont, budynek urzędu do końca tygodnia będzie wyłączony z użytku.

Dźwięk przychodzącego SMS-a obudził Wojtka. Zobaczył, jak Eunika odkłada telefon z zasępioną miną i musiał spytać, co się stało.

– Wszystko w porządku?

– Tak, właśnie dostałam wiadomość, że mój urząd będzie nieczynny do końca tygodnia.

– Zazdroszczę. – Wojtek się przeciągnął. – Ja muszę być w pracy na ósmą.

– Ale wiesz, że już jest za dziesięć ósma? – spytała Eunika, która była pewna, że Wojtek miał mieć tego dnia wolne po służbie. Zupełnie pomieszały jej się dni.

– Co??? – Wojtek poderwał się do pozycji siedzącej i zaczął w panice rozglądać po sypialni Euniki w poszukiwaniu bielizny i ubrań, a przede wszystkim swojego telefonu. – Ja muszę...

– Spokojnie, czego potrzebujesz? – Eunika zareagowała prawidłowo.

– Ubrań i telefonu.

– Proszę. – Podała mu telefon, który leżał na nocnej szafce obok jej aparatu. – I jeszcze twoje rzeczy. – Podniosła z podłogi obok łóżka jego spodnie i bokserki.

Żeby to zrobić, musiała się odkryć i pochylić, więc Wojtek miał przez chwilę genialny widok na jej tyłek. Ochota na wyjście do pracy gwałtownie mu odeszła.

– Euniko...

– Tak?

– Mogę dziś u ciebie zostać? – spytał, przysuwając się do niej pod kołdrą i obejmując ją w talii. Pocałował ją jeszcze w ramię i w szyję. Eunika poczuła ciepło i budzące się na nowo pragnienie.

– A co z pracą?

– Służę w policji od dwunastu lat i nigdy nie opuściłem dnia pracy. Nie choruję, więc mam stuprocentową frekwencję. Myślę, że komendant przeżyje, jak wezmę jeden dzień urlopu na żądanie.

– A dlaczego akurat dziś?

– Bo nie wybaczyłbym sobie nigdy, gdybym musiał od ciebie wyjść w takim momencie – odpowiedział i znowu pocałował ją w szyję, a potem przesunął dłoń z jej brzucha na pierś i lekko ją ścisnął.

– To na pewno przez mojego pecha spóźniłeś się do pracy... – zaczęła Eunika, ale Wojtek zaraz zaprotestował.

– Bardzo się prosisz o klapsa, ale nie dam ci się sprowokować – zachichotał, gładząc drugą dłonią jej pośladek. – Daj mi pół minutki, wyślę tylko SMS-a do szefa i do kadrowej.

SZÓSTY ZMYSŁOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz