IV.7.

152 22 22
                                    

Kiedy Eunika go posłuchała bez gadania, Wojtek odetchnął z ulgą. Wyrzucał sobie, że jest mało spostrzegawczy i nie zauważył, że Eunice brakuje pieniędzy na podstawowe sprzęty domowe, ale nie mógł nic z tym zrobić, kiedy była obok. Poszedł za nią, pocałował ją w usta i kazał zostać w łóżku, a sam przystąpił do działania.

Nie mógł wyjść z mieszkania Euniki niezauważony. Nie mógłby też wrócić tak, żeby jej nie obudzić, a nie chciał grzebać jej w torebce w poszukiwaniu kluczy. Pozostało poprosić o pomoc Mariusza, który zaraz kończył pracę. Wyszedł do kuchni i wybrał numer kolegi.

– Czego, Wójcik? – usłyszał chichot swojego partnera. – Przypomniałeś sobie o czymś jeszcze? Jakby co, to nie byłem ja – dodał asekuracyjnie.

– Spadaj, głupku!

– Ale to ty do mnie dzwonisz – przypomniał mu.

– Okej, Leszczu, potrzebuję twojej pomocy.

– To akurat nic nowego – prychnął Mariusz.

– Serio, to poufna sprawa. Eunika ma zepsutą mikrofalówkę. Podam ci model, a ty poszukasz szybko czy można taką kupić w naszym mieście.

– A po co taką samą?

– Żeby się nie zorientowała.

– A czemu szepczesz?

– Bo nie chcę, żeby ona usłyszała, bęcwale!

– Dobra, dobra. Wyślij model SMS-em. Zobaczymy, co się da zrobić.

Mariusz się rozłączył, a Wojtek wystukał w wiadomości markę i model mikrofalówki Euniki. Patrząc na design był pewien, że był to stary sprzęt, ale warto było spróbować.

Kiedy już posprzątał po obiedzie, znowu poszedł do salonu i zaczął się rozglądać z nudów. I wtedy zauważył w rogu, wciśniętą w sam kąt regału, starą szachownicę.

Musiała należeć do jej ojca. Wojtek przypomniał sobie, jak Eunika opowiedziała mu o pasji swojego taty, a nawet o jakimś tytule mistrzowskim. To stąd ta koszulka z szachownicą – zrozumiał. Jednocześnie pomyślał o swoim ojcu, z którym nie miał kontaktu od piątego roku życia, i zrobiło mu się przykro. Naprawdę byłem aż takim strasznym dzieciakiem, że własny ojciec się mnie wyrzekł? Obiecuję, że jeśli będę miał dzieci, będę dla nich najlepszym ojcem, jakiego sobie można wymarzyć.

Z nudów wyjął smartfon i wpisał w wyszukiwarkę dwa słowa „Różnicki" i „szachy". Wyskoczyło mu mnóstwo reklam, masę bzdur i kilka odnośników z bibliotek i redakcji do archiwalnych wydań gazet, które zostały zeskanowane i umieszczone w wirtualnych zasobach. Bingo – pomyślał i zaczął przeglądać stare artykuły, które zostały napisane, kiedy jeszcze jego i Euniki nie było na świecie. Zdjęcia jednak były kiepskiej jakości, a ekran telefonu za mały, żeby skutecznie coś znaleźć. Sfrustrowany postanowił wrócić do tego tematu, kiedy będzie miał dostęp do komputera.

Niedługo zadzwonił Mariusz.

– Wojo, to jest nierealne – jęknął od razu, bez słowa wstępu.

– Co?

– Znalezienie tego grata w dobrym stanie. Nie produkują tego od dziesięciu lat. Można wybrać się do Niemiec i poszukać na wystawkach – zażartował.

– A coś podobnego? – Wojtek zignorował głupią uwagę kolegi.

– Są, owszem, nawet tej samej firmy, ale nowe są strasznie drogie. Nie woli czegoś normalnego?

– Nie mam pojęcia. Nie powie mi przecież.

– Dobra, to co mam robić?

– Znajdź coś dobrego i niedrogiego, żeby mi łba nie urwała. No i żeby jej nie przyszło do głowy, żeby oddawać, to paragon dajesz mi i ani mru mru.

SZÓSTY ZMYSŁOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz