Właścicielka cukierni tylko się zaśmiała.
– Jesteś bardzo bystra, zupełnie jak Halinka – powiedziała, a Eunika już wiedziała, że kobieta musiała znać jej mamę.
– A więc znała pani moją mamę?
– Poprawka. Ja znam twoją mamę – odparła kobieta. – I tatę też.
W tym momencie Eunika pomyślała, że musi być z nią coś nie tak. A jednak, mimo tego ewidentnego odstępstwa od powszechnie rozumianej normy, dziwna kobieta zrobiła na niej raczej dobre wrażenie. Coś jej mówiło, że nie chciała jej krzywdy, a taki niegroźny bzik jeszcze nikomu w życiu nie przeszkodził. Czego jestem przykładem, bo gadam sama ze sobą – pomyślała.
– Albo z tajemniczym głosem – zakpił znowu ten ktoś w jej głowie.
– Dziękuję za przypomnienie.
– Ależ nie ma za co – odparła dziwna cukierniczka. – To jak będzie?
Eunika przez chwilę zastanawiała się, co właśnie zaszło. Czy to ona głośno wypowiedziała tę myśl, czy to ta kobieta, Zofia, jak się je przedstawiła, wlazła jej do głowy. A może to był zupełny przypadek?
– Nie ma przypadków.
– Pani to powiedziała? – spytała, patrząc sceptycznie na kobietę, która intrygowała ją coraz bardziej mimo ewidentnych objawów braku piątej klepki.
– Ale co, dziecko?
– Nieważne. Moja mama nie żyje od dnia moich narodzin – westchnęła Eunika. – A tata zmarł ponad rok temu.
– Przykro mi. Musi ci być naprawdę ciężko.
– Było. Teraz mam Wojtka i jest trochę lepiej, choć ciągle boję się o niego. Jest policjantem, wie pani?
– Zofia, nie pani.
– Pani Zosiu, ja jestem dzieckiem nieszczęścia – wyznała.
– Nie mów tak. I zastanów się nad pracą u mnie, proszę.
Rzut oka na przyjazną twarz właścicielki cukierni wystarczył, żeby Eunika podjęła decyzję.
– W porządku. Zastanowię się. Do kiedy mam dać odpowiedź?
– Najlepiej jak najszybciej – zaśmiała się kobieta. – Ale rozumiem, że masz jakieś zobowiązania...
– Jeśli się zdecyduję, to postaram się skrócić okres wypowiedzenia w urzędzie – obiecała Eunika. – Może udałoby mi się zacząć pracę od połowy maja.
– To jest dobry termin.
– Świetnie. W takim razie dziękuję i do widzenia. – Eunika zabrała zapakowane ciastka, które pachniały jej coraz mocniej, i wyszła.
Wojtek już był w domu. Ugotował makaron i właśnie robił sos do spaghetti. Rozpromienił się na jej widok.
– Słoneczko, mam nadzieję, że jesteś głodna.
– Jestem, ale ja też coś przyniosłam. – Wskazała na torebkę z logo ich ulubionej cukierni.
– Och, rozpuszczasz mnie. – Puścił do niej oko.
– Ty mnie też.
Podeszła do niego i dała się objąć, a potem czule pocałować. To był jeden z tych momentów, kiedy czuła, że jej życie może być fajne. Choć przez chwilę.
Spaghetti Wojtka było bardzo smaczne, a deser, który ona przyniosła, jeszcze lepszy. Kiedy już objedzeni leżeli sobie na jego kanapie, Wojtek przypomniał sobie, o czym miał wczoraj z nią porozmawiać.
CZYTASZ
SZÓSTY ZMYSŁ
Fantasía[NOWOŚĆ - ZAKOŃCZONA] Romans obyczajowy real fantasy/low fantasy. Eunika jest nosicielką życiowego pecha. Niedługo przed jej trzydziestymi urodzinami zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Kobieta zauważa, że w zaskakujący sposób spełniają się jej życze...