VI.6.

120 20 7
                                    

Tym razem Eunika była już pewna, że gdzieś widziała tego gościa. Mężczyzna był ubrany na sportowo i miał przyjemną fizjonomię, ale dopiero kiedy się odezwał, przypomniała go sobie.

– Dzień dobry, podobno mają tu państwo pyszne waniliowe kuleczki w czekoladzie – zagadał, a Eunika już wiedziała, kto to jest. Pechowy rowerzysta!

– Dzień dobry – przywitała się z uśmiechem. – Niestety, kuleczek chwilowo nie mamy w ofercie. Szefowa upiecze je, jak tylko dotrze brakujący składnik. Ale może polecę coś innego?

– Jeśli zje pani ze mną, może być cokolwiek. – Facet patrzył na nią jak w obrazek. – Słyszałem, że tu wszystko jest pyszne.

– To prawda, ale jaki smak lubi pan najbardziej?

– Chyba czekoladę. – Rowerzysta oblizał się łakomie. Eunika zachichotała na ten gest.

– W takim razie polecam brownie. Jest genialne.

– Skoro tak, to proszę podać dwa kawałki. Zjemy na miejscu – zadecydował, a Eunika obróciła się zaniepokojona w stronę zaplecza. Zofii jednak jak nie było, tak nie było. Trudno, zjem z nim to ciastko – zdecydowała.

– To będzie razem osiem złotych.

– Proszę. – Mężczyzna położył na blacie cztery monety po dwa złote, a Eunika wydała mu paragon i ciastka.

– Mówiłem poważnie, proszę zjeść jedno ze mną – upomniał się.

Chcąc nie chcąc Eunika zjadła kawałek brownie z pechowym rowerzystą. W pewnej chwili poczuła, że musi go spytać, bo się z nim działo.

– Odzyskał już pan całkiem pamięć? – spytała.

– A w ogóle straciłem?

– A nikt panu nie powiedział?

– Mówili mi ludzie coś takiego, ale ja przecież pamiętam wszystko.

– Jak pan ma na imię?

– Kornel.

– Lubi pan jeździć na rowerze?

– Uwielbiam.

– A wypadek?

– Jaki wypadek?

– Jednak nie pamięta pan wszystkiego. Ponad dwa miesiące temu miał pan wypadek w parku. Zderzył się pan z dziwnym gościem na elektrycznej hulajnodze i trafił do szpitala. To ja byłam świadkiem wypadku i wezwałam pogotowie. Kiedy przyszłam do szpitala, żeby zobaczyć, co z panem, okazało się, że całkowicie stracił pan pamięć.

Pechowy rowerzysta wpatrywał się w nią przez chwilę, jakby ważąc jej słowa. Uśmiechnęła się do niego sympatycznie, a wtedy wyraz jego twarzy się zmienił.

– Teraz pamiętam! Ciągle wracały do mnie tamte obrazy, ale byłem pewien, że to sen. Tak mi powiedzieli lekarze, kiedy niedawno do nich wróciłem w tej sprawie.

– A kiedy zaczął pan sobie to przypominać?

– Nie dalej jak miesiąc temu.

– I nie pamięta pan, co się stało, że zaczął pan sobie przypominać?

– Niestety, nie.

– Proszę uważać na siebie. Najlepiej nich pan omija dziwnych gości na hulajnogach – poradziła mu.

– Dziękuję. Przyjdę tu jeszcze na ciastko – obiecał.

– Zapraszamy – odpowiedziała Eunika z uśmiechem. – Ale teraz muszę już wracać do pracy. Nie pogniewa się pan?

SZÓSTY ZMYSŁOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz