Rozdział VII - Wybierz mądrze

114 21 10
                                    

Eunika popatrzyła na radcę z niedowierzaniem.

– Powtórzę jeszcze raz. Czego chcesz ode mnie?

– A nie powinnaś spytać raczej, czyim jestem posłańcem? – zasugerował jej Czernik, patrząc na nią jak na kogoś niespełna rozumu. Ni to z rozbawieniem, ni z irytacją.

– Sama decyduję o tym, jakie zadaję pytania – warknęła. – Czego chcesz? I kto cię przysłał?

– Ha! – Błysk satysfakcji pojawił się w oczach radcy.

– Błagam... – Eunika machnęła ręką od niechcenia i już miała wyminąć tego irytującego gościa, kiedy on zasłonił się rękami i spojrzał na nią z przerażeniem.

– Nie rób mi krzywdy! – poprosił.

– Zwariowałeś, człowieku? Dlaczego miałabym ci zrobić krzywdę? To ty ciągle próbujesz skrzywdzić mnie! – krzyknęła.

– Wcale nie! – zaprotestował żywo blondyn, znowu patrząc na nią błękitem swoich tęczówek, które w irytujący sposób przypominały jej oczy Wojtka... i jego ojca.

– Czemu mam ci wierzyć?

– Czy ty nie wiesz, jaką masz moc?

– Nie mam żadnej mocy. Zofia mi powiedziała o szóstym zmyśle, ale dotąd nie przydał mi się od szczególnie. Dostałam tylko mango na śniadanie.

– Co???

– Nieważne. – Eunika znowu machnęła ręką, jakby chciała odgonić natrętną muchę, a radca znów się skulił. – Czemu się tak kulisz, Czernik?

– Mam na imię Arek.

– Wiem, słyszałam, panie radco.

– Nie, serio. Mówi mi Arek – poprosił, a Eunika pomyślała, że facet ma całkiem nierówno pod sufitem. – Nie wiem czy ktoś ci już to mówił, ale jesteś piękną i niezwykłą kobietą, Euniko – dodał, patrząc na nią dziwnie, ale przyjaźnie. Tym razem nie czuła już nieprzyjemnych dreszczy.

– Owszem. Wojtek często mi to mówi – odparła.

– On jest tylko pionkiem w tej grze. Zresztą, tak samo jak ja – westchnął Czernik. – A ty jesteś królową.

– W jakiej grze?

– W TEJ grze – powtórzył.

Dzięki za obszerne wyjaśnienie.

– A czemu się mnie boisz? – zaryzykowała pytanie.

– Kobieto, ty chyba sobie nie zdajesz sprawy ze swojej mocy – szepnął konspiracyjnie. – Wybacz, ale nie mogę mówić. W zasadzie powinienem już jechać.

– Nie, zaczekaj – poprosiła. – O jakiej mocy mówisz?

– Pamiętasz, jak mnie przeklęłaś? Miałem wtedy wypadek, zniszczyłem hulajnogę i złamałem rękę.

– Masz na myśli zdanie wypowiedziane w złości? – zdziwiła się Eunika.

– Tak. Nie zasłużyłem na to. Próbowałem tylko cię ostrzec.

– Ja to odebrałam inaczej.

– Wiele rzeczy odbierasz inaczej, bo... – Czernik się zatrzymał. – Wybacz, nie mogę ci tego zdradzić. Musisz sama do tego dojść.

– Co??? – wkurzyła się Eunika. – Po co ta cała szopka, te tajemnice? Niby mówisz mi coś, a potem twierdzisz, że nie możesz nic więcej powiedzieć? Dajmy już sobie z tym spokój, panie radco!

Czernik znowu się skulił, a Eunika zaraz przestała machać rękami.

– Przepraszam. Nie zamierzam cię więcej skrzywdzić, Arkadiuszu – poprawiła się. – Ale nie wchodź mi w drogę, proszę. Chcę tylko wreszcie żyć szczęśliwie.

SZÓSTY ZMYSŁOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz