Jestem niewolnicą.

2K 95 8
                                    

Obudziłam się. Przykuta! Prawie mi szczęka opadła, gdy zorientowałam się że nadal jestem w pałacu Jabby. Gdy chciałam się podnieść, ktoś za mną pociągnął za łańcuch i powalił mnie z powrotem. I to niebył nikt inny, jak sam Jabba. W rękach trzymał dwa łańcuchy. Koło mnie siedziała, ta Twi'lekanka. Również była przykuta.
  — Mówiłam ci! Nie można im ufać!—Powiedziała nagle. W hałasie muzyki, nikt tego nie usłyszał prócz mnie.
  — Nic mi przecież niemówiłaś — Powiedziałam. No bo to prawda! Nic mi nie mówiła!
  —Powiedziałam ci wzrokiem. Wtedy gdy cię aresztowali — Odpowiedziała.
  – Kiepsko odczytuję wzrok. Jestem Ahsoka— Powiedzialam.
  —Ahsoka! Głoszą o tobie plotki że zginełaś z powodu rozkazu 66! A więc padawanka Anakina Skywalkera żyje?!
  —Dużo wiesz o Jedi. Byłaś kiedyś?—Zapytałam się jej.
  — Jestem wrażliwa na moc. Lecz gdy powiedziałam rodzinie że chcę zostać Jedi... Zakazali mi. Żeby temu zapobiedz, sprzedali mnie pod niewolę.
  — I to mają być rodzice?!
  — Moi rodzice. Jestem Alen.—Podałyśmy sobie ręce. Wtedy zobaczyłam, co mam na rękach! Rękawice ze skóry Rancora! To jedyny materiał który, potrafi zatrzymać moc! Na sobie miałam niebieską sukienkę, a na czole zielone kryształy. Hmmm... Z kąd ja ten strój znam? Jednak naszą rozmowę, przerwał Jabba pociągając za nasze łańcuchy. Nagle obie zostałyśmy wypchnięte na scenę. Pod naszą sceną był loch Rancora. Miałam złe przeczucia.
  — Co teraz robimy?
  — Tańcz! Jak ci się nieuda, strąci cie do tego czegoś— Alen wzkazała palcem na bestię.
  — Ja niepotrafię tańczyć! Całe życie przesiedziałam w zakonie Jedi!
  —Po prostu rób to co ja—Wtedy ruszyła muzyka Alen zaczeła pięknie tańczyć a ja, starałam się za nią nadążyć. Jednak chwilę potem, zupełnie się pogubiłam i zaczęłam tańczyć po swojemu. Za chwilę Alen do mnie dołączyła. Tak razem tańczyłyśmy, aż do końca piosenki. Na szczęście, nasze pląsy widowni się spodobały. Następnie, znowu zostałyśmy przyciągnięte. Przez resztę dnia obserwowałyśmy innych tancerzy. Jeżeli to coś, ogląda występy tancerzy dzień w dzień, to ja się dziwie dlaczego to mu się jeszcze nieznudziło! Tak kolejne dni nam mijały: Wstajemy, śniadanie, tańce, tańce, tańce. Nasze pląsy, zawsze podobały się obserwującym. Lecz pewnego dnia, stało się coś okrponego.
  —Teraz każda z tancerek wykona występ solowy! Będzie jedna zwyciężczyni. Reszta zostanie zrzucona do lochu Rancora—Powiedział Jabba. Cały dwór prócz Rotty i tancerek ryknął złowieszczym śmiechem. Na to już się niezgodzę! Żadna istota nie ma prawa zginąć!
  —"Tato, nie rób tego. Po co zabijasz?!—Powiedział Rotta.
  —Nie kwestionuj mojej władzy!—Krzyknął Jabba podstawiając synowi do twarzy pistolet. I to ma być ojciec?! Nagle zobaczyłam, że łańcuch do którego byłam przywiązana się obluźnił. Użyłam go, do ściągnięcia rękawiczek. Byłam wolna. Wysłałam do Rotty za pomocą mocy sygnał.
  — Zamknij się w pokoju na cztery spusty. Wypuszczę rankorna— Nikt tego poza mną i Rottą nie usłyszał. Szybko wykonał rozkaz. Ja natomiast, za pomocą mojej mocy, uniosłam kraty z lochu w którym siedział potwór. Bestia wyskoczył z lochu. Lecz nie atakował tancerek, czy Huttów. Atakował strażników. Jednak osiągnełam pożądny efekt. Zamieszanie!
  — Uciekajcie!—Krzyknełam do tancerek. Wszystkie błyskawicznie uciekły. Za chwilę, rozerwałam łańcuchy, którymi byłam przywiązana i uwolniłam Alen. Zaczęłyśmy uciekać. Nikt nam na drodze nie stawał. Tancerki uciekały, Jabba ukrył się, strażnicy uciekali a potwór ich łapał i pożerał. Wybiegłyśmy na pustynie. Strasznie trudno się biegło po piachu. Ale, miałyśmy dużo czasu. Nagle poczułyśmy, że piasek się trzęsie. Coś biegło za nami. Coś co miało wzrost 1000cm. I tym czymś był rankorn! Biegł za nami i ryczał. Najwyraźniej strażnicy mu się znudzili!! Alen i ja zaczełyśmy biec szybciej.
  — Nie uciekniemy mu! Prędzej czy później nas dogoni!—Krzykneła do mnie, Alen.
  —To niech się przygotuje na to! —Krzyknełam i się zatrzymałam.
   —Uciekaj! Co ty robisz?!— Alen również staneła. Pozwoliłam Rancorowi się do mnie zbliżyć. Zaryczał nad moją głową. I wtedy zaczełam go dusić mocą. Alen stała jak skamieniała. A ja, udusiłam Rancora i rzuciłam go w piasek. Podeszłam do Alen i dumnym krokiem, poszłam. Alen, w milczeniu poszła za mną. Po chwili jednak się znów odezwała.
  — Wow! Zkąd ty znasz takie sztuczki? Nauczysz mnie?—Zapytała.
  — Chcesz być moją padawanką?— Zapytałam się Alen. Cóż, Twi'lekanki zawsze się przydają. Dlaczego? Jest kilka powodów: 1. Twi'lekanki są bardzo ładne. Jeśli chcą coś wyciągnąć z mężczyzn, oni wygadają im wszystko.2. Twi'lekanki świetnie walczą.3. Są żywiołowe.4. Są posłuszne, trwają przy swoim. Oto powody, dla których się zgodziłam zostać jej mistrzynią. Zawędrowałyśmy do portu Mos Eisley.
- Przydał by ci się miecz.- Powiedziałam. Zobaczyłam wtedy kolejne stanowisko z mieczami świetlnymi, do kupna. Nie chciało mi się już zabijać łowców nagród, więc gdy sprzedawca nie patrzył, przyciągnełam z pomocą mocy dwa miecze do siebie. Jeden niebieski, drugi zielony. Alen dałam ten o niebieskiej klindze. Przyjrzałam się Alen. Ta Twi'lekanka zaczeła mi kogoś przypominać... Zaczeła przypominać osobę, która kiedyś mnie szkoliła... A konkretniej Aaylę Secure! - Alen, jak ty masz na nazwisko?
- Secura... A co?- Szczęka mi opadła. Alen jest zpokrwniona z Aaylą?!
- Czy jesteś spokrewniona z mistrzynią jedi Aaylą Securą?
- Tak. Zaraz! Co? Ona była mistrzynią Jedi?! Rodzice mi opowiadali, że została zwykłym rolnikiem!
- Nie, Aayla była świetną mistrzynią jedi. Jeśli jesteś z nią spokrewniona z treningiem napewno sobie poradzisz. A teraz chodź, poszukamy kupca co sprzeda nam statek.- Powiedziałam do Aleny. Niewiedziałyśmy że ktoś nas śledzi...

Star Wars- Ostatnia Jedi (poprawa)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz