Zamach Na Sha Dow.

1K 60 6
                                    

Od kiedy Laura została zabita, Sha zaczyna wariować! Opowiada przez cały czas że śnią się jej koszmary. Mówi że widzi jak jakiś Sith ją próbuje zabić. Sny wyglądąły mniej więcej tak: Sha Dow stała gdzieś, z tyłu nadciągał jakiś facet w kominiarce i mieczem świetlnym. I gdy chciał wbić jej miecz w serce ona budziła się z krzykiem. Biedactwo! Ale ona wariuje. Chodzę z nią do psychologa ale nic z tego! Dow nadal śnią się koszmary. W dniu urodzin mojej padawanki- Alen Secury stało sie coś dziwnego. Gdy po imprezie kładłyśmy sie spać, Sha nagle zaczeła
się nerwowo rozglądać i z trudem zmusiłyśmy ją do pójścia spać. Gdy kilka godzin później leżałyśmy w łóżkach usłyszałam wrzask dobiegający z pokoju Dow. Obudziłam Alen i wziełam miecz. Biegłyśmy przez pół pałacu Baila bo pokój Sha jest daleko od naszych. Gdy dotarłyśmy do jej pokoju Sha siedziała na łóżku cała zająkana i przerażona. Nikogo prócz jej niebyło. A jednak drżała i krzyczała. Nagle zobaczyłyśmy na ręce dziewczyny małą krwawiącą ranę. Najwyraźniej morderca nie zdążył zrobić jej większej rany. I dobrze! Okno w jej pokoju było otwarte. Alen obmyła Sha ranę wodą. Następnie ja i młoda Secura wyskoczyłyśmy przez okno i za pomocą mocy wylądowałyśmy. Zobaczyłyśmy jak jakieś dwie postacie uciekające w kierunku lasu. Puściłyśmy się w pogoń. Jedną postać rozpoznałam od razu. To był IMPERATOR PALPATINE!!!!!!!!!!!!!! Jak on może zabijać własną córkę?! Biegłyśmy za nimi przez las. Nagle temu drugiemu spadła kominiarka i zobaczyłam jakiegoś Miriliana strasznie podobnego do Laury. Biegłyśmy i biegłyśmy aż w końcu otoczyła nas mgła.
- Co się dzieje? - krzykneła Alen.
- Niemam pojęcia! - odpowiedziałam. - HahahahahaHhhHHhAAAA! - Z kątów lasu dobiegł złowieszczy śmiech. Stanełyśmy z Alen do siebie plecami aby nikt nas niezaskoczył.
- Miałabyć Sha Dow! A nie te dwie! - powiedział ten Mirilian wychodząc zza drzewa.
- Jesteś bratem Laury. - powiedziałam przyglądając się Mirilianowi.
- Byłem jej bratem póki ta blada twarz jej niezabiła! - wyskoczył Mirilian.
- Lorer! Zabij je! Zdążymy jeszcze zabić Shę! - dołączył sie Palpatine.
- Jak ty możesz zabić własną córkę?! - wrzsneła z wyrzutem Alen.
- Cóż, ona się mnie niesłucha! Po za tym jest przeciwko mnie.- odpowiedział Palpatine. Nie nawidzę tego czubka! Lorer i Imperator wyjeli miecze i zaczęliśmy walczyć. Alen oblała lodowatą wodą Lorera ale ten wyminął jej falę. Gdy się na nas rzucili stworzyłam pole ogniste wokół nas. Lecz imperator je zniszczył swoimi tandetnymi błyskawicami. Przez cały czas myślałam o bezpieczeństwie Sha Dow i zastanawiałam się czy niema jeszcze jednego zamachowca. Na przykład Vader. Przez moje rozmyślania nie zauważyłam że na pole bitwy wparowała (dosłownie) Sha Dow dziwnie kwacząc:
- Kwa, kwa! Jestem kaczka-dziwaczka! Kwa, kwa. - i rzuciła się na Sithów. Podczas ataku kwakała a to wyglądało komicznie. Dwa niebieskie miecze i trzy czerwone przebiły powietrze. - Kwa, kwa! Niepotraficie złapać zwykłej kaczki? Kwa, kwa! - Robiła sobie jaja Sha. Po chwili ja i Alen też "zostałyśmy" kaczkami
- Kwa, kwa, kwa! - udeżałyśmy naszymi mieczami o miecze przeciwników. Drażniąc się z Sithami mocno ich wkurzałyśmy. Tym bardziej gdy Sha stała się niewidzialna. Dotkneła nas i my też byłyśmy niewidzialne. Nadal kwakałyśmy. Nagle Lorer zarzucił na nas sznur z prądu i mocy. Gdy próbowałyśmy atakować byłyśmy pod napięciem.
- HAHAHA! Będzie niezła pieczeń z tych kaczek! - Rzekł Lorer. Imperator się złowieszczo zaśmiał. Raczej niemówił poważnie... A może... Imperator i Lorer Orttes zbliżali się do nas. Nagle zza rogu wyskoczyła znajoma postać. Te paskudną łysą głowę rozpoznam wszędzie. To była Asaji Vendress. Myślałam że zaraz nas zabije a imperator zaniesie moje ciało do jakiś Huttów na pożarcie! Są tacy mięsorzerni Huttowie. Ale nie. Gdy Lorer niepatrzył Asaji wbiła mu miecz świetlny w serduszko. Aww. Lecz właśnie wtedy imperator poraził ją wspomnianymi tandetni błyskawicami. Tak łysolka umarła. Jeszcze przed śmiercią przecieła nam sznury i krzyknęła.
- Ahsoka! Jesteś naszą ostatnią nadzieją! Pilnuj Sha i Alen! Tylko ty możesz je wyszkolić na świetne mistrzynie jedi! - wtedy Asaji umarła. Zrobiło mi się żal Asaji. Wiedziałam że nigdy niebyła taka zła. Korzystając z nieuwagi, imperator zaczął ucieczkę. Goniłyśmy go aż do statku. Wsiadł do niego i niezdążyłyśmy go schwytać. Lecz Sha Dow była już bezpieczna...

Star Wars- Ostatnia Jedi (poprawa)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz