Sha Dow!! Nie umieraj!

703 41 10
                                    

Wyskoczyłyśmy ze statku. Naszym oczom ukazała się prawdziwa rzeź. Ale nie naszych rebeliantów, tylko szturmowców. Przybiłyśmy sobie piątkę.
  — No, no. Alen. Potrafisz wyszkolić rebeliantów. Radzą sobie świetnie.—powiedziałam.
  — No, oczywiście!—powiedziała Alen, odbijając strzał. Ezra również wyskoczył ze statku z zapalonym mieczem świetlnym. Podłoże było zalane krwią. Nasza trójka skoczyliśmy na przód i biegliśmy rozcinając klony które stały nam na drodze. Nie ma to jak pożądnie porozcinać szturmowców. Rebeliańci rozbiegli się we wszystkie kąty pola bitwy strzelając do wrogów. Jednak wielu poniosło śmierć. Tymczasem ja kopnełam klona w brzuch i wbiłam mu miecz w to samo miejsce. Potem zobaczyłam Cody'iego. Miał miecz świetlny w rękach. No błagam! Nie mówcie mi że klon jest teraz Sithem! Podczas gdy Alen i Bridger zajeli się resztą klonów. Ja zaczełam walczyć z moim dawnym przyjacielem. Byłam na niego taka zła że zaczełam mówić dziwne (żeby nie powiedzieć straszne rzeczy)
- Cześć Cody. Chce ci się spać.- powiedziałam.
- Witaj Ahsoko. Zaraz zginiesz.
- Nigdzie mi się nie śpieszy. I wiesz co ci powiem? Zabierz mnie wreszcie na kręgle!- powiedziałam wbijając mu miecz w serce.- Strajk!
Następnie zajełam się szturmowcami. Cody'iego pokonałam łatwiej niż Rexa, dwadzieścia lat temu. Hera wyskoczyła na przód i pobiegła nam pomóc. W jej ślad poszła Jenet Nitler. Kiedy togrutanka biegła do nas ktoś postrzelił ją w jedną z montral. Jękneła z bólu ale walczyła dalej. Podbiegła do klona który postrzelił ją w montralę, kopneła go i zastrzeliła. Wzieła jego blaster i strzelała dwoma. Ja tymczasem zatłukłam kolejnego imperailnego. Następnego przykułam mocą do ściany i przeciełam. W tej samej chwili ktoś chciał postrzelić Bridgera w głowę ale chybił i trafił w miecz. Niestety miecz upadł i kryształ sie rozłupał. Alen rzuciła mu swój miecz o fioletowej klindze, także Jedi mógł znowu walczyć. Nagle kogoś wyczułam. Kogoś znajomego. Wyczułam... Sha Dow! Muszę ją przeciągnąć na jasną stronę znów! Teraz! Pobiegłam do windy i pojechałam na najwyższe piętro Gwiazdy śmierci. Wysiadłam. Muszę odnaleść Sha!! Nagle z sufitu spadła laserowa klatka. Byłam uwięziona. Z jednej strony nadciągał mój kuzyn Eyio Tano a z drugiej Sha Dow!
  — Wypuście mnie z tąd!—krzyczałam! Nie mogłam dotknąć nawet krat. Były laserowe! Eyio uniósł blaster i mnie ogłuszył. Obudziłam się przywiązana do słupa. Nie mogłam użyć mocy bo sznury działały jak kajdanki na Jedi. Próbuję walczyć, robią się ciaśniejsze. Przede mną stali Eyio i Sha. Dow obracała w palcach moje miecze.—wstrętna.—mruknełam.
  — Kto to mówi. Tanusia. Ahsoczusia. Eyio, już. Poraź ją błyskawicami śmierci.—Sha Dow złowieszczo się uśmiechneła.
- Sekunda. Jesteś mistrzynią Sithów. Cierpliwości. Zabijemy ją.—rzekł Eyio.
  — Eyio! Uwolnij mnie! Jesteśmy spokrewnieni!—darłam się.
  — Zamknij mordę a niebędzie boleć.—złośliwo dorzuciła córka Imperatora. Chwilę potem Eyio zaczął porażać mnie błyskawicami śmierci. Krzyczałam i darłam się. A oboje się śmiali. Rozumiałam że to mój koniec. Dołącze niedługo do ojca, mamy i Luxa. I nie chce do nich dołączać. Dobra, zazwyczaj przez te dwadzieścia lat radziłam sobie sama ale w końcu musiałam...
  — Sha Dow!! Pomóż mi! Ratuj, błagam!—krzyczałam i płakałam.—błagam!! Aaaaaa!
Jednak córeczka Imperatora nadal się śmiała i rechotała jak szalona. Nagle ten śmiech ustał. Dow miała dziwną minę. Patrzyła na mnie jakby mówiła:tak mi przykro... W tej chwili wyjeła miecz świetlny. Eyio najwyraźniej uznał iż Sha chce mu pomóc.
  — Tak! Pomóż mi! Zabij ją. Odetnij jej łeb!—krzyknął nie odrywając ode mnie wzroku. Tymczasem Sha zamachneła się mieczem na mojego kuzyna i krzykneła.
  — Nie mów do mnie więcej Sha Dow!! Mów do mnie pani!—zamachneła się mieczem lecz Tano uniknął cięcia. Przestał porażać mnie prądem i skupił pioruny na mojej byłej padawance. Dziewczyna poleciała w tył i też zaczeła wrzeszczeć. Błyskawicznym ruchem przecieła moje sznury, uwalniając mnie. Jednak nadal mężczyzna porażał ją błyskawicą. Chciałam rzucić się jej na pomoc. Biegłam do mojego kuzyna aby kopnąć go i przerwać więź.—nie! Ahso! To już mój koniec. Ratuj się!
  — Nie ruszę się bez ciebie!—nadal biegłam. Byłam blisko i już chciałam mu udzielić pożądnego kopniaka, gdy ten rozdzielił błyskawice na dwie ręce i porażał nas obie. Moja przyjaciółka traciła przytomność i powoli... Umierała. Już nie miała sił aby pokonać potężnego Sitha. Obie umrzemy. W tej chwili dziewczyna uniosła swój miecz, i rzuciła nim w mojego kuzyna. Chłopak nie zdąrzył uniknąć lecącego miecza i oberwał prosto w serduszko. Poleciał w tył i więź błyskawic się przerwała. Sha upadła bezsilna. Traciła siły i... Umierała. —Sha Dow!
Krzyknełam i rzuciłam się tuż koło niej i usłyszałam jej ostatnie słowa...

Jjjaaa... Naprawdę płaczę! Uwielbiana przez wszystkich Sha Dow umiera... Czy Dow umrze? Czy istnieje jeszcze jakaś nadzieja dla padawanki Ahsoki? Czy też córka Imperatora zasneła na wieki? Tego dowiemy się w następnym rozdziale... Czuję się jak Ahsoka której właśnie umiera ukochany smark. . .

Star Wars- Ostatnia Jedi (poprawa)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz