Darhta Marie i moja pierwsz misja.

1.4K 73 3
                                    

  — Marie! Do mnie!—Krzyknął do mnie Darht Vader. Zgodnie z poleceniem, się zjawiłam.
  — Tak, mistrzu—Powiedziałam.
  — Dlaczego, dałaś tym dwóm uciec?—Zapytał. Gdybym była wtedy normalną Ahsoką, to bym się przyznała, co się stało naprawdę. Zamiast tego, zrobiłam coś... Dziwnego.
  — Bo mi się chciało!—Krzyknełam i rzuciłam się na niego z mieczami. On, zdołał się obronić.
  — Tak, tak! Gniew w tobie rośnie. Jesteś potężna. Nie ma co ukrywać.—Powiedział. Uśmiechnełam się pod nosem.—Chcę byś porwała senatora Thura. Działa on przeciwko Imperium i trzeba temu zaradzić. Zanim wyruszysz, chcę cię nauczyć sztuczki przeszczepu duszy.—Tak, poszliśmy do sali treningowej. Sztuczka polegała na sterowaniu czyimś ciałem. Tylko ktoś, kto był wrażliwy na moc był na to odporny. Ale musieli wiedzieć jak! Za pomocą tej umiejętności, mogłabym sterować niezliczoną ilością umysłów. Gdy się tego nauczyłam, wsiadłam do statku i poleciałam. Senator przebywał na Naboo. Dostałam statek najlepszy w naszym Imperium i najszybszy. Dlatego podróż na planetę nie potrwała długo. Wylądowałam akurat w samym środku lasu. Przeklnełam pod nosem, gdyż skończyła mi się benzyna. Jak zwykle, zapomniałam ją naładować! Ale każdy pożądny Sith, potrafi sobie z tym poradzić. Więc, niezwlekając włączyłam GPS i sprawdziłam jak daleko jest od miasta Theed, w którym przebywał senator. Okazało się, że od miasta dzieli mnie nie całe 50km. Z mojego statku wyjełam kilka czarnych szat i założyłam je. Wyrwałam ze statku super napędy w których benzyny starczyło akurat na 50km i zamontowałam na moich butach. Teraz miałam latające buty. Włączyłam napędy i poleciałam. Gdy doleciałam do miasta, zdobyłam informacje o tym że senator przygotowuje się do konferencji. Musiałam ukryć moje miecze, by nikt ich nie znalazł. Nałożyłam czarne szaty i poszłam w kierunku pałacu. Byłam koło pałacu. Myślałam, że wejdę jak zwykle wentylacją, gdyż pałac był strzeżony. Ale ta myśl znikneła mi z głowy, szybciej niż się pojawiła. Przecież po co uczyłam się sztuczki przeszczepu umysłu? Schowałam się za kolumną przyzdabiającą pałac i dokonałam przeszczepu obu strażników. Kazałam im się zabić! Eksploduje śmiechem! Tak, włamałam się do pałacu. Ilekroć jakiś strażnik chciał mnie aresztować, kazałam mu się zabić. Nikt mi nie podskoczył. Nagle pojawił się problem. W pałacu jest mnóstwo pokojów. W którym znajduje się senator Alexander Thure? Rozejrzałam się. Cholera! Wokół niebyło żadnego strażnika któremu mogłabym zrobić przeszczep umysłu. Więc, zrobiłam kolejną rzecz która była... Dziwna. Zaczełam otwierać drzwi do różnych pokoji i patrzyłam kto się w nich znajduje. Senatorzy, patrzyli się na mnie jak na osobę walniętą. Bo w pewnym sensie, byłam walnięta. Wtedy, byłam prywatną marionetką Imperium, przypominam. W dodatku nie mogłam myśleć. Ostatni pokój! Tak! Tu musi być senator. Gdy miałam włazić usłyszałam znajome głosy. Nawet jako Togrutanka po praniu mózgu, rozpoznałam je. To byli Alen, Sha Dow i Obi-Wan!
  — I tak z nią niewygramy. Jest potężna nawet po jasnej stronie—Rzekła Alen.
  — Odkąd ją znałem, była potężna. Żałowałem wtedy, że to ja jej nieszkoliłem...  —Odpowiedział Obi-Wan.
  — Lecz teraz, jej potęga obraca sie przeciwko nam. A zresztą, ona już niema serca. Trzeba by było znowu uprać jej mózg.—Powiedziała Sha Dow.
  — Ale podczas pojedynku pozwoliła nam uciec! Pamiętasz?—Alen odgarneła głowoogony z twarzy. Gdybym myślała normalnie, to bym się wściekła. Ale tak to się nieprzejełam. Wtargnełam do pokoju. Tam, stał senator Thure, osłonięty przez grupkę Jedi. Nie muszę powtarzać kto to był.
  — Hahahahha! Myślicie że mnie pokonacie?! Taaa... Jasne. Oczywiście, oczywiście—Powiedziałam, wyjmując moje czerwone miecze.
  — Zmieniłaś się. Zrobiłaś duże postępy... Szkoda że nie jesteś z nami—Odrzekł Obi-Wan.
  — Pochlebstwa na mnie nie działają—Powiedziałam. Po tych słowach, zaczełam przeszczepiać ich umysły. Lecz oni jednak potrafili się obronić. Gdy zrozumiałam że mi się nie uda, rzuciłam się na nich. Odbili mój cios. Rozpoczeła się walka. Powaliłam Kenobiego. Gdy chciałam mu zadać śmiertelny cios, musiałam się obronić przed Alen Securą i Sha Dow Palpatine. Po dłuższej walce udało mi się przewrócić Alen, której odciełam rękę. Jeśli czyta to moja uczennica. Pamiętaj, tylko najpotężniejsi Jedi tracą dłoń! Na przykład Anakin Skywalker i Luke Skywalker! No więc, udało mi się jej odciąć dłoń. Ta, padła bezwładnie wypuszczając miecz z ręki. Została tylko Palpatine. Nie źle się broniła. Ale na miecze, to mogłyśmy walczyć w nieskończoność! Postanowiłam zakończyć ten pojedynek i użyć mocy. W tym samym czasie użyłyśmy mocy i mi się nie udało . Miałam w końcu pojedynku dosyć i zaczełam dusić córkę Imperatora. Ona zaczeła sie krztusić i próbowała krzyczeć. Nic z tego! Zaciskałam pięść co raz bardziej i gdy było już pewne, że dziewczyna umrze, obudziła się Alen. Mimo uciążliwego bólu, spowodowanego brakiem ręki, drugą odepchneła mnie od Sha. Wylądowałam tuż koło senatora. Wtedy, mi się coś przypomniało. Coś co mam w kieszeni. I tym czymś był podręczny portal, dzięki któremu mogłam się szybko przenieść w inne miejsce. Otworzyłam go i zrobiłam przeszczep duszy senatora, karząc mu wejść do portalu. On wykonał moje polecenie. Za nim, wskoczyłam ja i go zamknełam.
***
  — Musimy pomóc Obi-Wanowi!—Powiedziała Alen, próbując wstać. Szybko staneła na nogi. Dziewczęta przyniosły wiadro lodowatej wody i wylały ją na twarz mistrza Jedi. Ten, wstał błyskawicznie.
  — Coś mnie ominęło?—Zapytał. Alen i Sha Dow popatrzyły na siebie.
  — Ahsoka porwała senatora Alexandra Thure...—Odpowiedziała Sha Dow.—Powaliła cię, a my walczyłyśmy dalej. W końcu odcieła Alen rękę—Tu, Twi'lekanka pokazała brak ręki.—Jednak chwilę potem mnie uratowała.—Dziewczyny się do siebie uśmiechneły.
  — Idziemy do szpitala. Powinni ci wstawić nową dłoń—Rzekł Obi -Wan.
***
  —Dobrze się spisałaś, moja uczennico.- Powiedział Vader, wtrącając senatora do więzienia.
  —Dziękuję, mistrzu...

Star Wars- Ostatnia Jedi (poprawa)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz