Dosyć tego złego!

1.2K 72 5
                                    

Do samego rana zastanawiałam się o co chodziło Kate. Co miało się stać strasznego? Postanowiłam się tym nieprzejmować. Ale trudno było to zrobić. Przez cały czas w mojej głowie odbijały się te słowa. ,, Poczekaj niedorosłe dziecko! Dziś stanie się coś strasznego". Co te zdania miały na myśli? Chciałam wiedzieć... Gdy skończyłam pisać na wattpad zabrałam się za pisanie pamiętnika. Rzadko do niego zaglądam ale tym razem chciałam. Otworzyłam go i napisałam:
30 maja.
To znowu ja. Ahsoka Tano. Ostatnio tu pisałam gdy miałam szesnaście lat. Jak pamiętacie byłam jedi. A raczej padawanką jedi. W wieku dwudziestu lat zostałam wygnana z zakonu. Bariss mnie odwiozła na Shili i zabrała miecze świetlne. Poszłam do mojego domu gdzie zamiast moich rodziców zastałam mojego kuzyna Eyio Tano który mi powiedział że moi rodzice nieżyją. Sky też tam była. Spędziłam kilka dni w jego towarzystwie lecz wyczułam że mnóstwo osób zgineło. Wziełam dwa pistolety i odleciałam na Courusant. Tam dowiedziałam się o rozkazie 66 i o tym z kim Padme była w ciąży oraz że Anakin przeszadł na ciemną stronę. W świątyni nadziałam się na Yodę i Obi Wana i wdałam w pojedynek bo niewiedzieli kim jestem. Gdy odkryli że to ja postanowili że zabiorą mnie do Padme. Polecieliśmy na Poliss Massa gdzie przed śmiercią Padme poprosiła mnie bym pilnowała Luke'a i Lei. Dowiedziałam się że dziewczynka zamieszka na Alderan a chłopiec na Tatooine. Uważałam że to najgorszy pomysł na świecie więc poleciałam z Obi Wanem który odwoził Luka. Ale byłam pasażerem na gapę! Gdy przekonałam się że rodzina się dobrze zaopiekuje chłopcem chciałam odlecieć lecz Obi Wan odleciał beze mnie. Poszłam do Mos Eisley gdzie kupiłam nowy miecz świetlny. Następnie zobaczyłam szturmowców zamierzających zabić Jabbe the Hutta. Poleciałam tam obronić pałac. Gdy udało mi się odeprzeć atak zostałam niewolnicą Jabby. Tam poznałam wrażliwą na moc Twi'lekankę którą po ucieczce z pałacu Jabby przyjełam na padawankę. Szukając statku którym mogłybyśmy odlecieć poznałyśmy córkę Imperatora Sha Dow Palpatine która też została moją padawanką. Chciałyśmy polecieć na Uran lecz zostałyśmy uprowadzone i zabrane na gwiazdę śmierci gdzie dałam się przeciągnąć na ciemną stronę. Alen i Sha Dow uciekły na Alderan. Teraz mam dwadzieścia pięć lat i nadal jestem po ciemnej stronie. Śnił mi się dziwny sen w którym moja mama mówiła że dziś stanie się coś strasznego... Co miała na myśli?
To była moja kartka z pamiętnika. Gdy odłożyłam długopis spojrzałam na mojego iSpace'a którego dostałam od Anakina. Była szósta rano. Wtedy do mojego pokoju wszedł Darht Vader.
- Uczennico, wysyłam cię na kolejną misję. Chodź.- Poszłam grzecznie za Vaderem. Doszliśmy do jakiegoś pomieszczenia gdzie były dwa krzesła. Nic po za tym. W pomieszczeniu było pusto. Nikogo prócz nas niebyło.- Poszliśmy tu ponieważ oficerowie imperium nie pochwalają zabijania polityków. Ale masz dla mnie zabić... Luxa Bonteri.- Te słowa uwięzły mi w głowie. Odbijały się w niej! LUXA BONTERI!!!!!!! Wtedy znowu odezwała się we mnie jasna strona mocy tym razem nie pozwoliłam się jej zamknąć.
-Luxa Bonteri?!
-Coś nie tak?
- Nie, nie... Wszystko ok!- Powiedziałam przechodząc koło mojego mistrza.- Idę się przygotować!- Powiedziałam wychodząc z pomieszczenia. Pognałam do pokoju i zaczełam się w pośpiechu pakować. Dosyć tego złego!! Wrzuciłam do torby iSpace, ubrania i inne rzeczy. Gdy brałam do ręki mój miecz stało się coś niezwykłego. Gdy go zapaliłam, czerwone ostrze zamieniło się w niebieskie! To był symbol mojego powrotu na jasną stronę. Wziełam torbę i pobiegłam do najbliższego statku. Kurs na Alderan! Chciałam znaleźć się jak najdalej od gwiazdy śmierci więc skoczyłam w nadprzestrzeń. Nie mineło kilka godzin a już byłam w atmosferze Alderanu. Wyłączyłam nadprzestrzeń i przystąpiłam do manewru lądowania. Wylądowałam tuż przed pałacem Baila Organy. Zaczełam się zastanawiać gdzie mogą być Lux, Alen i Sha Dow. Nagle spostrzegłam piękny ogród z basenem. Wokół basenu biegała jakaś pięcioletnia dziewczynka. To była Leia. Jaka ona śliczna! Jak jej mama! Przeskoczyłam przez ogrodzenie i podeszłam do niej. Ona gdy mnie zobaczyła zaczeła krzyczeć i piszczeć ale zamiast uciec przybiegła do mnie i wtuliła się w moje nogi. Chciałam żeby się łaskawie przymkneła bo zaraz obudzi CAŁY pałac! I tak sie stało. Za chwilę do ogrodu przybiegli Lux, Alen, Sha Dow a na jej ramieniu siedział jakiś kruk.
- AHSOKA!!!- Krzykneła Sha. Po tych słowach poczułam podmuch wiatru przenikający moje ciało.
- Co ty tu robisz?!- Krzykneła Alen. Po tych słowach wielka fala wody rozprysneła się na mnie. Żeby je przestraszyć pokazałam im płomyk ognis na mojej ręce.
- Wracam na dobrą stronę...- Powiedziałam.
- Nie damy się więcej na to nabrać!- Alen szykowała kolejną falę wody.
- Nie poczekaj! Dobra! Alen! Sprawdź czy mówi prawdę!- Rzekła Sha Dow. Niewiem czy wam mówiłam ale Alena Secura potrafi czytać w myślach. Alen długo mi czytała w myślach lecz w końcu stwierdziła:
- Wróciła! Mówi prawdę! Znowu ma serce i własny umysł!- Alen przytuliła się do mnie. Za chwilę dołączyli Sha Dow i Lux. Mocno się przytuliliśmy. Znowu byliśmy razem!
- A tak w ogóle kto to jest?- Zapytałam się patrząc na kruka.
- To Shika. Zaprzyjaźniłam się z nią po twoim przejściu na mroczną stronę. I mienujemy cię z powrotem naszą mistrzynią.- Powiedziała Sha.
- To chyba ja powinnam was mianować znowu moimi padawankami!- Powiedziałam ze śmiechem. Wszyscy padliśmy na trawę umierając ze śmiechu. Nagle ja i Lux wylądowaliśmy niebezpiecznie blisko siebie! Zaczeliśmy na siebie patrzeć. Zaczeliśmy się do siebie zbliżać. I chyba chcieliśmy się pocałować!! JEZU!!! Już chcieliśmy łączyć usta gdy w ogrodzie wylądował jakiś statek z którego wysiadł... DARHT VADER!!! Leia zaczeła uciekać a my go niezauważyliśmy. Pierwsze co przykuło uwagę tej machiny nie rozumnej to ja i Lux przymierzający się do pocałunku. Już mieliśmy się całować gdy podeszła do nas Sha.
- Yyyy... Ahsoka... Radziła bym popatrzeć lewo...- Powiedziała chwytając swój miecz. Automatycznie spojrzeliśmy w stronę Vadera który stał zaszokowany tym co widzi. Natychmiast się podnieśliśmy i chwyciliśmy nasze bronie. To samo zrobiła Alen. Vader błyskawicznie wyjął swój miecz i rzucił sie na mnie! Dlaczego zawsze na mnie?! Ochroniłam się. Rozpoczeła się walka. Alen i Sha Dow walczą coraz lepiej. Nagle zagapiłam się i... Vader mi odciął ręke! Zemdlałam po raz setny. Vader już chciał mi zadać ostateczny cios lecz musiał obronić się przed Luxem który zkądś wytrzasnął miecz świetlny o barwie fioletowej! Alen mnie przeniosła do pałacu wraz z moim mieczem. Tam szybko mi wstawiono nową dłoń. I wróciłam na pole bitwy. Trudno było odróżnić miecz Vadera i Sha Dow bo oba były czerwone. Zachwilę ja i Alen ruszyliśmy walczącym z odsieczą.
- Wiedziałem że nas w końcu zdradzisz! Ale czy wy myśleliście że ja tu sam przyjadę?!- Powiedział Vader. I z jego statku wyszły... Uwaga, uwaga... Szturmowcy! I to ile! Chyba cała armia imperium! No może 2/3.- Ciekawe jak sobie poradzicie!- Następnie Vader stanął z noku i wydawał rozkazy. Z kąd ja to znam? Co jakiś czas wydawał rozkazy typu:
- Zabijcie Ahsokę! Chcę widzieć jak umiera!!- Albo.- Odetnijcie Alenie kolejną ręke!-Lub.- Luxa i Marie weźmiemy żywcem na planetę Geonosis! Będą walczyć z potworami!- I jeszcze jedno.- Sha Dow zabieżemy na gwiazdę śmierci i wyssiemy z niej moc!- I tak wydawał rozkazy ale chyba niewidział co się działo naprawdę. Świetnie radziłyśmy sobie ze szturmowcami. W ciągu godziny pokonałyśmy 1/2 jego klonów! Tak pokonaliśmy wszystkie jego klony. Gdy to wreszcie zauważył wszyscy szturmowcy leżeli martwi. Zerwał się, wsiadł do statku i poleciał na gwiazdę śmierci. A my rykneliśmy śmiechem! I dokończyłam z Luxem to czego nieskończyłam!
***
- Ile zajmie odnowa wszystkich klonów które zabiła ta małolata ze swoją ekipą?- Zapytał Vader jakiegoś oficera.
- Rok.- Odpowiedział.
- Co!!! Zemszczę się na tej smarkuli!!

Star Wars- Ostatnia Jedi (poprawa)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz