Ostateczne szkolenie.

1.6K 90 8
                                    

Odleciałyśmy z Tatooine. Uniosłyśmy się i przebrnełyśmy przez zasłonę chmur. Popatrzyłam jeszcze raz na planetę. Mam nadzieję że Luke, sobie poradzi... Uroczy dzieciak. Ominełyśmy dwa księżyce Tatooine. Szczerze mówiąc, trudno to było zrobić gdyż, prawie się przy księżycach spaliłyśmy. Padawanki się szybko uczą. Chociaż Alen podczas treningu, omal nie udusiła Sha Dow. Potem dziewczyna się wściekła, na młodą Secure i zaczęła jej demonstrować swoją potęgę. Na przykład, znikanie. Następnie, obie się pobiły. Musiałam je uspokoić. Nie wiem, kto gorszy bachor: Luke, Sha Dow czy Alen? Ale nieważne. Będe musiała się jeszcze Leią opiekować. No fajnie! Mam pilnować czwórki bachorów, włażących mi na głowę! Nagle, coś udeżyło w statek. Jakaś mała kapsuła. Kazałam Sha Dow i Alen, wciągnąć kapsułę na statek. Dziewczęta, założyły maski gazowe i wciągneły kabinę. Gdy otworzyłam pomieszczenie, jak szalony wyleciał z niego jakiś droid. I tym droidem był nikt inny niż R2-D2! Zaczął latać po statku i piszczeć jak szalony. Musiałam go zatrzymać.
  –Powiedz co się stało R2—Powiedziałam klękając przy R2. On, wydał z siebie serię pisków. Ale ja wszystko zrozumiałam... No, prawie wszystko.—Zaraz, do czego się zbliżamy?—Szkoda że nieusłyszałam, jak R2 mówił że zbliżamy skę do Gwiazdy Śmierci! Wtedy, coś potrząsneło statkiem. Skoczyłam do sterów i zobaczyłam za oknem tę kupę śmieci
  — Co to jest?!—Zapytała w przerażeniu Sha Dow.
  —To stacja bojowa imperium nazywana także gwiazdą śmierci. Jest w ciągu budowy więc raczej nic nam nie zrobią—Uśmiechnełam się głupio do Sha Dow. Właśnie wtedy, statek się zatrząsł. Chwyciłam stery i próbowałam zawrócić wachadłowiec. Ale nie mogłam! Coś nas przyciągało do gwiazdy.
  — Nic nie zrobią!—Powiedziała wściekła na mnie, Alen. Lądowisko gwiazdy się otworzyło. Musiałyśmy coś wykąbinować. Zaczełam coś kąbinować, lecz czasu było mało... Nagle, Sha Dow stała się niewidzialna.
  — Dziewczyny, jak was dotknę też będzieci niewidzialne.—Powiedziała do mnie i do Alen. Sha złapała mnie i Secure za ramię i wszystkie byłyśmy niewidzialne. I nagle przypomniałyśmy sobie o R2!Alen wzieła plecak i go do niego zapakowała. Plecak, również stał sie niewidzialny. Do naszego statku weszli szturmowcy. A my, przemknełyśmy się koło nich. Ha,ha,ha! Szturmowcy bez mózgu! Ha,ha,ha! To taki żart. Dają się przemknąć Jedi, koło siebie!
  — Jesteśmy na gwieździe śmierci...—Szepnełam do dziewczyn.
  —Więc co robimy?—Zapytała Sha Dow.
  –Proste, wracamy na statek—Powiedziała Alen. Po tych słowach, usłyszałyśmy za sobą rozkaz jednego ze szturmowców:
  —Rozwalić ten statek!—Krzyknął. Teraz, obserwowałyśmy jak nasz statek wybuchł. Na lotnisku, nie było już żadnego. Wtedy, wpadł mi do głowy pomysł. Przecież na stacji bojowej, są zawsze dwa lądowiska. Żeby się wydostać, musimy ukraść jakiś statek z lotniska. Natychmiast podzieliłam się tym pomysłem z uczennicami. I dodałam.
  — Nauczycie się więcej na waszej pierwszej misji niż w układzie słonecznym.—Powiedziałam.
  —Gdzie znajduje się to stanowisko?—Zapytała Alen.
  —Po drugiej stronie Gwiazdy śmierci.—Odpowiedziałam. Ruszyłyśmy w podróż. Alen, musiała trochę wolniej i ostrożniej iść, bo miała na plecach R2-D2. W pomieszczeniu, gdzie nie było szturmowców, przestałyśmy być niewidzialne. Nagle R2 zaczął przeraźliwie piszczeć. Próbowałyśmy zrozumieć o co mu chodzi. Lecz Alen go wyłączyła.—Co on powiedział?
  – Że zbliża się do nas...—Sha Dow w połowie zdania przerwała, gdyż ktoś się wtrącił.
  —Darht Vader.—Obejrzałyśmy sie gwałtownie. Za nami stał sam Darht Vader.—Wiedziałem, że się tu zjawisz... Moja była uczennico!-Vader przyciągnął mnie do siebie i zabrał miecz. Złapał mnie za podbródek i przyglądał mi się, z każdej strony. Alena i Sha Dow, stały jak skamieniałe. -Nic się niezmieniłaś. I nadal jesteś, tak samo słaba i bezbronna.—Wreszcie mnie puścił. Lecz, zaczął mnie okrążać.
  —Nie jestem słaba!—Krzyknełam, przyciągnełam miecze i rzuciłam się na Vadera. Chwilę potem, dołączyły padawanki. Anakin odbił nasze ciosy—Ty, ty, ty machino nie rozumna!
  —Kochałem cię kiedyś jak córkę! Nie zamierzam cię zabijać. Przejdź na naszą stronę, smarku.
  — Nie nazywaj mnie tak!-Krzyknełam. No, przepraszam bardzo!Ale dzięki niemu 95% Jedi nie żyje! A on, jeszcze wypowiada moje imię! A raczej przezwisko...
  —Zbadaj swe uczucia moja uczennico. Naprawdę chcesz do mnie dołączyć. A gniew w tobie rośnie.—Powiedział odbijając mój cios. Wtedy uświadomiłam sobie. Jak go atakuję, tym bardziej przechodzę na ciemną stronę. Zgasiłam miecz. Razem ze mną dziewczyny.
  —Nie będe z tobą walczyć—Odpaliłam mu prosto w maskę.
  —Więc nie mam wyboru...—Rzekł, i zaczął dusić Alen i Sha Dow mocą. Chwyciłam mój miecz i rzuciłam się na Vadera. On się odsunął. Upadłam, przy jego nogach. Następnie, puścił moje uczennice. Obie zemdlały. Jednak ja, myślałam że po prostu umarły. Podbiegłam do nich i krzyknełam:
  —Ty potworze! Zabiłeś je!—Krzyknełam przez płacz.
  —Jeśli przejdziesz na moją strone może znajdziemy sposób na ich ożywienie. Chodź ze mną a będziemy żądzić galaktyką i ożywimy twe uczennice!—Nie wiem co mnie wtedy walnęło, że się zgodziłam!
  —Przechodzę!—Postanowiłam.
  —Podjełaś rozsondną decyzje.—Oboje wyszliśmy z pomieszczenia...

Star Wars- Ostatnia Jedi (poprawa)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz