Czekała na przystanku autobusowym, z niecierpliwością tupała nogą i rozglądała się na wszystkie strony. Trudno wytłumaczyć, co czuła w danej chwili. Podekscytowanie? Stres? Tlącą się wewnątrz niej iskierkę nadziei? Jednego była pewna. Dostała kolejną szansę na to, żeby odnaleźć Jake'a.
W pewnej chwili na wysepkę zajechał niewielki samochód, który zatrzymał się tuż obok niej. Dostrzegła Lilly na miejscu kierowcy. Świetnie, czyli to Hannah stanie się jej głównym kompanem w rozmowach. Otworzyła tylne drzwi i jak najprędzej weszła do środka, żeby nie tamować ruchu ulicznego.
-Cześć, dziewczyny.-przywitała się grzecznie, zapinając pas-Dziękuję, że dałyście mi znać.-była szczerze zadowolona, że o niej nie zapomniały.
-Myślę, że jesteś jedną z niewielu, jeśli nie jedyną osobą, z którą on zechce porozmawiać.-Lilly powiedziała coś, co na nowo rozpaliło płomień w jej sercu.
-Uważacie, że on tam jest?-Judy w ogóle się na to nie nastawiała.
-Gdzie będzie mu lepiej niż u własnej matki?-Hannah odpowiedziała pytaniem na pytanie.
-Wątpię w to. Jeżeli nadal musi się ukrywać, to na pewno go tam nie znajdziemy. On jest bardzo ostrożny.-dziewczyna była przekonana, że nie naraziłby swoich bliskich na niebezpieczeństwo.
-Może i masz rację. W każdym razie miejmy nadzieję, że dowiemy się czegokolwiek.-Hannah była dla niej wyjątkowo miła.
-Jak długo będziemy jechać?-zdała sobie sprawę, że kompletnie nie wie dokąd zmierzają.
-Mamy przed sobą jakieś 2-2,5 godziny drogi.-rzuciła Lilly, zerkając na nawigację.
-Jak udało Wam się wydobyć tą informację z Waszego ojca?-tego była najbardziej ciekawa.
-Stał się nadopiekuńczy od czasu tego porwania. Początkowo byłyśmy na niego wściekłe za tą całą sytuację. Wreszcie zaczął coś podejrzewać, aż w końcu przyznał się do tego, że ma syna. Postanowiłyśmy to wykorzystać i zmusiłyśmy go, żeby podał nam ten adres.-blondynka pobieżnie wyjaśniła jej całe zajście.
-Jake się do Was odzywał?-zapytała, mając nadzieję, że dał jakikolwiek znak.
-Niestety.-Hannah pokręciła głową i spojrzała w lusterko-Maskotka?-zmarszczyła brwi, kiedy dostrzegła pluszaka leżącego obok dziewczyny.
-Byłam właśnie na paradzie.-tłumaczyła, przysuwając miśka bliżej siebie.
-Kupiłaś go sobie, czy...?-Lilly jak zwykle była dociekliwa.
-Dostałam od znajomego z pracy. Wygrał go w jakiejś grze.-powiedziała, mocno podkreślając, że to tylko kolega.
-No ja myślę, że to tylko znajomy!-Hannah parsknęła śmiechem, widząc zakłopotanie na twarzy Judy-Posłuchaj, przepraszam, że byłam dla Ciebie taka okropna.-w jednej sekundzie całkiem spoważniała.
-Nie ma sensu tego roztrząsać.-wzruszyła ramionami.
-Chcę to wyjaśnić.-westchnęła głośno, zbierając myśli-Kiedy dowiedziałam się, że jest moim bratem, to był szok, trudno mi wyrazić to, co wtedy czułam. Wstyd się przyznać, ale on był moją pierwszą miłością. Zawsze miałam go gdzieś z tyłu głowy. Nawet będąc z Thomasem, czasem bywały takie dni, że myślałam tylko o Jake'u. Byłam przekonana, że szukał mnie dlatego, że żywił do mnie takie same uczucia. Poczułam zagrożenie z Twojej strony, musiałam się bronić, rozumiesz mnie?-co jakiś czas spoglądała w lusterko na odbicie brunetki.
-Rozumiem. To musiało być dla Ciebie ciężkie.-mimo wszystko jej współczuła.
-Paradoksalnie największym wsparciem dla mnie okazał się być Thomas.-uśmiechnęła się lekko- Zrozumiałam, że to właśnie on jest miłością mojego życia. Nie wiem jak mogłam być taka ślepa.-skarciła sama siebie.
CZYTASZ
Duskwood: Afterstory
FanfictionTajemniczy haker zniknął tak samo szybko, jak się pojawił. Dziewczyna wierzy jednak, że pewnego dnia zapuka do jej drzwi. Jak długo będzie w stanie na niego czekać? Sprawy komplikują się, kiedy w jej życiu pojawia się ktoś inny. Kogo wybierze? A moż...