Gdy tylko znalazła się w pokoju, skoczyła na łóżko, nie zapalając nawet światła. Chciała już tylko spać. Dzisiejszy dzień zapowiadał się naprawdę obiecująco, ale jak zwykle coś musiało się zepsuć. Ta cała konspiracja była śmieszna. Po co kazały mu się schować za drzewem? Czy ten człowiek nie ma własnego rozumu? Gdyby nie Dan, być może nikt nawet nie odkryłby jego obecności.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że słyszał jak śpiewa. Instynktownie zakryła się kołdrą, chcąc ukryć swoje zakłopotanie przed całym światem. Sprowokowały ją, doskonale wiedząc, że będzie tego świadkiem. Początkowo miała najszczersze chęci, żeby spróbować się z nimi dogadać, ale z każdą taką sytuacją, była coraz bardziej pewna, że to się nie uda.
Miała jednak nadzieję, że to dosyć niespodzianek na dziś. Jak bardzo się myliła. Usłyszała dźwięk przekręcanego zamka. Usiadła na łóżku i chwyciła w rękę lampę, która stała na szafce nocnej. Była przerażona. Kto może mieć zapasowe klucze do pokoju? Lilly? A może stary Gray, o którym kiedyś jej wspominano? Nagle dostała ostrym światłem prosto w oczy. Dopiero po chwili go rozpoznała.
-Jake? Co Ty robisz w MOIM pokoju?!-Krzyknęła, ściskając w rękach lampę.
-W Twoim?-Stał z szeroko otwartymi oczami.-Teraz wszystko rozumiem.-Odwrócił się na pięcie i wyszedł.
-Czekaj!-Wybiegła za nim, w pośpiechu zakładając buty.-Co takiego rozumiesz? Co się tu dzieje?
-Dostałem te klucze od Lilly. Nie byłem tutaj wcześniej, więc nawet nie zorientowałem się, że ten pokój jest zajęty przez Ciebie.-Przyspieszył kroku. Judy z ledwością była w stanie za nim nadążyć.
-One zrobiły to specjalnie?-Dziewczyna jeszcze nie do końca rozumiała sytuację.
-Na to wygląda.-Odparł, omijając recepcję.
-Ale dlaczego?-Cały czas szła za nim.
-Nie wiem, ale się dowiem.-Zacisnął pięści i ruszył przed siebie.
-Poczekaj!-Zawołała.-Ja też chcę to wyjaśnić. Pojedziemy samochodem.-Odblokowała drzwi.
-Przepraszam. Ja nie miałem pojęcia, że będziesz w tym pokoju. Nie brałem udziału w tym podstępie. Wierzysz mi?-Nie miał odwagi spojrzeć jej w oczy. Ukrył się pod kapturem i opuścił głowę.
-Wierzę. One są zdolne do wszystkiego.-Spojrzała na niego kątem oka.-Boże, Jake. Przecież Ty wyszedłeś na jakiegoś podglądacza. Co najmniej. Czemu Ty się ich słuchasz?-Nie mogła powstrzymać śmiechu. Ta sytuacja była tak żenująca i groteskowa zarazem, że nie potrafiła zareagować inaczej.
-Nie wiem. Zaskoczyły mnie. To działo się tak szybko, że po prostu zrobiłem to, co mi kazały-przyznał ze wstydem.
-Ty? Przecież Ty zawsze myślisz trzeźwo.-Jakoś nie mogła przeboleć tego, że dał sobą pokierować komuś takiemu jak Lilly.
-Nie zawsze-szepnął.
-No tak.-Przed oczami przeleciały jej obrazy związane z ostatnimi wydarzeniami. Ich pocałunek. Noc z Rose. W którymś z tych przypadków zadziałał impulsywnie. A może w obu?
-Skoro przyjechałeś to znaczy, że możesz się już swobodnie poruszać?-Zapytała, przerywając milczenie.
-Nie do końca-pokręcił głową.
-Eric pewnie Cię szuka.-Westchnęła głośno. Brakowało tutaj jeszcze tylko Erica.
-On myśli, że pojechałem wykonać zlecenie-oświadczył.
-I tak po prostu Ci w to uwierzył?-Nie była przekonana.
-Dogadałem się z jego szefem. Nie mógł mnie zatrzymać-przyznał.
CZYTASZ
Duskwood: Afterstory
FanfictionTajemniczy haker zniknął tak samo szybko, jak się pojawił. Dziewczyna wierzy jednak, że pewnego dnia zapuka do jej drzwi. Jak długo będzie w stanie na niego czekać? Sprawy komplikują się, kiedy w jej życiu pojawia się ktoś inny. Kogo wybierze? A moż...