Leżała na łóżku po raz setny oglądając "Przerwaną lekcję muzyki". Był to dla niej wyjątkowy moment, gdyż po raz pierwszy nie sięgnęła przy tym po butelkę z alkoholem. Nie blokował jej sam fakt tego, że pić nie powinna, ale najzwyczajniej w świecie nie miała na to ochoty. Po raz pierwszy nie czuła wyraźnej potrzeby zajrzenia do kieliszka, wpatrując się w film traktujący o problemach natury psychicznej. Zawsze uważała, że istnieją dla niej tylko dwie opcje: śmierć lub zamknięcie w zakładzie psychiatrycznym.
Nie sądziła, że kiedykolwiek znajdzie się w innym położeniu. A jednak. Uczęszczała na terapię, która zaczęła przynosić efekty. Przestawała umieszczać swoje uczucia w drewnianej skrzyni i zakopywać głęboko w odmętach własnej podświadomości. Rozmowy ze specjalistą uświadomiły jej, że nie musi radzić sobie sama z problemami. Zawsze może poprosić o pomoc. Judy postanowiła wreszcie z tej pomocy skorzystać.
-Mogę wejść?-Eric niespodziewanie pojawił się w drzwiach.-Przybywam w pokoju.-Wyciągnął rękę w jej stronę, w której trzymał miskę świeżych truskawek.
-Wejdź.-Podniosła się do pozycji siedzącej i zapauzowała film. Znała go co prawda na pamięć, ale nie lubiła tracić ani jednej sceny, za każdym razem oglądając je z tą samą, należytą uwagą.
Podał jej naczynie, a sam niemal skoczył na łóżko, przeciągając się leniwie i podkładając sobie poduszkę pod głowę. Taki właśnie był prawdziwy Eric. Energiczny, otwarty i spontaniczny. Całkowite przeciwieństwo powściągliwej i zamkniętej w sobie brunetki.-Judy, posłuchaj-westchnął-wiem, że dla Ciebie to szczególnie trudne, ale musimy nauczyć się ze sobą koegzystować.
-Wiem, ale to nie takie proste.-Chwyciła jedną truskawkę i przewracała ją w palcach.-Nie widziałam innego wyjścia, a nie musiałabym tego robić, gdybyś dotrzymał z nim tej umowy.
-Nie byłem wtedy sobą.-Przyznał, patrząc gdzieś w sufit.
-Wystarczyło puścić go wolno. Przecież wykonywał dla Was zlecenia przez trzy lata.-Ciągle była wściekła, że przewrócił wszystko do góry nogami.
-I tak złamał warunki umowy-wzruszył ramionami.
-Bo mu na to pozwoliłeś.-Spojrzała na niego kątem oka.-Zrobiłeś to specjalnie, prawda?
-Nie roztrząsajmy tego.-Odwrócił się na drugi bok, tyłem do niej.
-Odpowiedz.-Podniosła głos, ale spotkała się tylko z głuchą ciszą.-Eric!-Nie wytrzymała i rzuciła w niego poduszką.
-Dobra, zrobiłem to, bo wiedziałem, że gdy skończą się te wszystkie zlecenia to odejdziesz razem z nim.-Gwałtownie wstał i podszedł do okna.-Zadowolona?-Zapytał ironicznie, krzyżując ręce na piersi.
-Jesteś z siebie dumny?-Spuścił wzrok, gdy tylko na niego spojrzała.
-Ani trochę-pokręcił głową.-Nigdy nie zależało mi na nikim tak bardzo jak na Tobie. Odbiło mi, Judy. Po prostu mi odbiło.-Otworzył okno i wychylił się, chcąc zaczerpnąć świeżego powietrza.
Nie bardzo wiedziała co powinna odpowiedzieć albo co powinna zrobić. Sytuacja, w której zależało komuś na niej w ten jeden, szczególny sposób, była czymś zupełnie nowym. Kochała i była kochana w swoim życiu tylko raz. Miłością czystszą od łez. Miłością platoniczną, pozbawioną jakiejkolwiek namiętności i cielesności.
Nie znała smaku miłości partnerskiej. Nigdy jej nie doświadczyła. Stała się więźniem własnego umysłu i przeszłości. Latami dojrzewała w kokonie, na którym zaczęły pojawiać się pierwsze pęknięcia. Przez wąskie szczeliny dostrzegała światło, a wraz z nim nadzieję na lepsze jutro.
CZYTASZ
Duskwood: Afterstory
FanficTajemniczy haker zniknął tak samo szybko, jak się pojawił. Dziewczyna wierzy jednak, że pewnego dnia zapuka do jej drzwi. Jak długo będzie w stanie na niego czekać? Sprawy komplikują się, kiedy w jej życiu pojawia się ktoś inny. Kogo wybierze? A moż...