Rozdział 14

904 52 51
                                    

Rozchodzący się po całym mieszkaniu zapach słodkich naleśników z truskawkami delikatnie pieścił jej nozdrza. Rozchyliła powieki i ujrzała Erica krzątającego się po jej kuchni. Wydało jej się to całkiem urocze.

-Dzień dobry.-usiadła na kanapie, przecierając swoje zaspane oczy.

-Dzień dobry. Podano do stołu.-uśmiechnął się i podsunął pod jej nos talerz oraz poranną kawę.

-To ja powinnam zrobić Ci śniadanie. Jesteś moim gościem.-poczuła się nieco speszona.

-Daj spokój. Następnym razem się wykażesz.-chwycił widelec w dłoń i sprawnym ruchem przekroił naleśnika.

-Następnym razem?-zapytała, marszcząc brwi.

-Oj, tak mi się powiedziało.-wziął niewielki kęs do ust-Przygotuj się. Za dwie godziny wyjeżdżamy.-oznajmił.

-Jak to? Dokąd?-była kompletnie zaskoczona.

-Niespodzianka.-puścił do niej oczko.

-Co Ty planujesz?-nie była z tego powodu zbytnio zadowolona.

-Nie będziesz siedzieć w domu i płakać w poduszkę. Zabieram Cię w fajne miejsce i koniec kropka.-nie zamierzał wchodzić w szczegóły.

-Widzę, że nie mam tutaj nic do powiedzenia.-rozłożyła ręce.

-I tak trzymaj.-wstał od stołu, kiedy skończył swoją porcję-Idę do domu się przebrać. Widzimy się za dwie godziny.-uśmiechnął się na pożegnanie i zostawił ją samą.

Pokręciła głową i cicho westchnęła. Z jednej strony cieszyło ją to, że ma blisko siebie osobę, która stara się poprawić jej samopoczucie. Z drugiej uważała, że na to nie zasługuje. Nie była najlepszym kompanem do rozmów i odpowiednim towarzyszem w dobrej zabawie, podczas gdy jedyną rzeczą, która zaprzątała jej głowę była wczorajsza sytuacja.

Rozejrzała się dookoła, zdając sobie sprawę z tego, że od zeszłego wieczora nie miała w rękach swojego telefonu. Podniosła się z miejsca i wróciła do swojej sypialni. Leżał na łóżku. Odblokowała go, mając ogromną nadzieję, że otrzymała jakąś informację zwrotną.

Nadzieja zgasła dużo szybciej, niż mogła się tego spodziewać. Całe jej ciało ogarnął nagły, przeszywający gniew. Tym razem powstrzymała się od jakiejkolwiek reakcji. Być może potrzebował nieco więcej czasu. Ona z kolei musiała zastanowić się nad tym, czy jest w stanie dłużej czekać.

Zaczęła przygotowania do wyjścia. Wykąpała się, przywdziała wygodne ciuchy, uczesała i wykonała lekki makijaż. Zostało jej tylko czekać na wiadomość. Zdążyła jeszcze wrzucić coś na ząb i wreszcie Eric dał jej znać, że oczekuje na nią pod blokiem. Jakież było jej zdziwienie, kiedy oprócz chłopaka zauważyła dwoje swoich przyjaciół.

-Jessy? Richy? Co Wy tutaj robicie?-nie potrafiła się poruszyć, będąc w kompletnym szoku.

-Eric do nas napisał. Ponoć potrzebujesz się trochę oderwać.-tłumaczył Richy.

Judy posłała ciemnookiemu pytające spojrzenie.

-Znalazłem ich na Instagramie. Miałem nadzieję, że ich przyjazd poprawi Ci trochę humor.-opowiadał.

-I miałeś rację.-jakoś nie potrafiła się na niego gniewać.

-Judy.-rudowłosa zamknęła ją w swoich objęciach-Co się stało?-szepnęła jej do ucha.

-Jake.-odparła cicho.

-Jake?!-krzyknęła, co zwróciło uwagę chłopaków. Brunetka odruchowo zakryła jej usta ręką.-Przepraszam.-dodała.

Duskwood: Afterstory Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz