-To niemożliwe.-Wydusił wreszcie, unosząc wzrok i patrząc na nią zdezorientowany.-Na własne oczy widziałem raporty i wyniki sekcji zwłok.-Eric zdążył dokopać się do tych sprawozdań, gdy tylko dowiedział się, że tych dwoje coś łączyło.
-Podpisane przez?-Zapytała, czując w kościach, że wszystko jest ze sobą powiązane.
-Johna.-Wychrypiał, a jego oczy zmatowiały.-Sukinkot.-Przeklnął pod nosem.
-Teraz to nabiera większego sensu.-Mocno przygryzła wargę.
-Muszę się dowiedzieć kto za tym stoi i dlaczego John kryje tego drania albo drani.-Zapiął bluzę pod samą szyję, nastroszył się jak paw i ruszył w stronę drzwi.
-Poczekaj.-Chwyciła go za ramię w ostatniej chwili.-Ja chyba nie chcę wiedzieć kto mu to zrobił.-Poluzowała uścisk, gdy tylko poczuła na sobie jego pytające spojrzenie.
-Ale jak to?-Zdziwił się.
-Dla mnie najważniejszy jest fakt tego, że nie popełnił samobójstwa-przyznała.
-Naprawdę nie chcesz wiedzieć kto za tym wszystkim stoi? Nie zamierzasz go pomścić?-Zmarszczył brwi, kompletnie nie rozumiejąc jej podejścia.
-Pomścić?-Opuściła głowę.-Czy zemsta cokolwiek zmieni? Przecież to nie wróci mu życia.
-Nie wróci-skinął głową.-Ale nie sądzisz, że sprawiedliwości powinno stać się zadość? Ktoś, kto to zrobił musi za to odpowiedzieć.
-Nie mam siły przez to przechodzić, Ericu-westchnęła.-Tego jest zbyt wiele. Stanowczo za wiele.-Dodała cicho.
-Rozumiem.-Niepewnie położył dłoń na jej ramieniu.-Powiedz, jeśli zmienisz zdanie.
-Dobrze.-Uśmiechnęła się lekko.
-Chyba powinnaś wracać do pracy.-Cofnął się i otworzył jej drzwi.
-Właściwie to-spojrzała na zegarek-moja zmiana dobiegła końca.
-W takim razie, ja już sobie pójdę.-Odprowadził ją do lady barowej.
-A może dasz się zaprosić na spacer?-Zaproponowała.-Bez żadnych podtekstów.-Wyszczególniła, unosząc ręce.-Jak do tej pory, nie mieliśmy zbyt wielu okazji do rozmowy.
-Z przyjemnością.-Odparł, z nieukrywaną ekscytacją w głosie.
-Pójdę tylko po kurtkę. Za chwilę wracam.-Oświadczyła, znikając za drzwiami prowadzącymi na zaplecze.
-To się źle skończy.-Usłyszał za sobą znajomy głos.
Odwrócił się i dostrzegł w półmroku swoją siostrę, która bacznie przysłuchiwała się ich rozmowie.
-O co ci chodzi, Rose? To tylko niezobowiązujący spacer.-Wzruszył ramionami.
-Dla Judy może i tak, ale czy dla ciebie?-W sekundę znalazła się tuż obok niego.
-Oczywiście.-Wyprostował się i odpowiedział jej z pełną powagą.
-Mam uwierzyć, że się z niej wyleczyłeś?-Zmarszczyła brwi, krzyżując ręce na piersi.
-Wierz sobie w co chcesz, siostrzyczko.-Puścił do niej oczko.
-Popełniasz błąd, Ericu.-Chwyciła go za skrawek bluzy.-Po raz kolejny będziesz miał złamane serce.
-Nie martw się.-Przysunął się bliżej niej.-Nie liczę już na nic z jej strony.-Delikatnie ucałował ją w czubek głowy.
-Obyś tylko wiedział co robisz.-Spojrzała na niego ze współczuciem. Lubiła Judy, ale nie podobało jej się to, że Eric tak beznadziejnie ulokował swoje uczucia. Wiedziała, że po wszystkich świństwach, które wyrządził brunetce, zasługuje na to, aby traktowała go z dystansem, jednak uważała również, że już dawno odkupił swoje winy.
CZYTASZ
Duskwood: Afterstory
FanficTajemniczy haker zniknął tak samo szybko, jak się pojawił. Dziewczyna wierzy jednak, że pewnego dnia zapuka do jej drzwi. Jak długo będzie w stanie na niego czekać? Sprawy komplikują się, kiedy w jej życiu pojawia się ktoś inny. Kogo wybierze? A moż...