Rozdział 18

839 63 86
                                    

Jake
Spotkajmy się jutro.
Kładka na Bulwarze Słonecznym.
21:00

Patrzyła na tę wiadomość, składając literę do litery, słowo do słowa, zdanie do zdania. Ile razy trzymała palec nad klawiaturą, tyle razy nie nacisnęła żadnego z przycisków. Wyłączyła czat i zablokowała telefon. Za chwilę znów uruchomiła. Sprawdziła. Była tam. To jej się nie przyśniło. On naprawdę się do niej odezwał. Po trzech latach nareszcie dał znak życia.

Tylko co ona powinna zrobić? Odpisać coś? Zadzwonić? Wypadałoby dać mu jakąś odpowiedź. Dlaczego odezwał się akurat teraz? Akurat wtedy, gdy postanowiła definitywnie odciąć się od przeszłości. Czyżby ruszyło go sumienie?

A może jest zazdrosny? O Erica? O Phila? Dlaczego nie porozmawiał z nią, kiedy miał okazję? Dlaczego przed nią uciekł? Co się z nim działo przez tyle czasu? Czy jest wolny? Czy nadal musi się ukrywać? W jej głowie pojawiało się więcej pytań niż odpowiedzi. Był tylko jeden sposób na to, żeby poznać prawdę. Musiała się z nim zobaczyć.

Tylko, czy ona na pewno tego chce? Jeszcze jakiś czas temu nie zastanawiałaby się nad tym ani sekundy. Ale teraz. Teraz jest inaczej. Jej życie nie było już takie puste, za sprawą przyjaciół z Duskwood i Erica. Właśnie, Eric. Czy to było w porządku wobec niego? Co prawda nie obiecywała mu niczego, ale stał się dla niej kimś ważnym.

Z drugiej strony, czy dałaby radę ignorować kogoś, na kogo czeka od tak dawna? Nie mieli ze sobą żadnego kontaktu przez ostatnie trzy lata. De facto byli dla siebie zupełnie obcy. Mogła oszukiwać wszystkich wokół. Wszystkich poza samą sobą. Choćby znalazła miliony przeciwwskazań, doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że nogi same ją poniosą na miejsce spotkania.

Wpatrywała się w puste pole tekstowe. Jak to powinno wyglądać? Jakich słów mogłaby użyć? Zadać mu pytanie, czy wstrzymać się z tym do jutra?

Skoro chce się spotkać, czy to oznacza, że przez cały czas był w pobliżu? Kiedy to sobie uświadomiła, wzdłuż jej kręgosłupa przeszły elektryzujące ciarki. Być może niejednokrotnie mijała go na ulicy. Może nie zwróciła na niego uwagi. Był dla niej przezroczysty, obojętny i anonimowy. Ta myśl nie dawała jej spokoju. Naciskała na jej mózg jak cholerny, stalowy but. Gdyby go zauważyła wcześniej, to może siedziałby teraz obok na kanapie, zamiast znikać w kompletnej ciemności?

A co jeśli to podpucha? Jeżeli to nie on napisał tę wiadomość? Może to jego prześladowcy chcą go wywabić z ukrycia? Nie. Nie byliby w stanie ominąć jego zabezpieczeń. Jednak mimo wszystko postanowiła mieć oczy i uszy szeroko otwarte. W razie gdyby musiała się bronić.

Wzięła głęboki oddech i napisała wreszcie krótką, ale wyczerpującą odpowiedź.

Judy
Będę.

Chciała dać czas zarówno jemu, jak i sobie na odpowiednie przygotowanie się do nadchodzącej rozmowy. Było tyle rzeczy, o których chciała mu powiedzieć. Miała tyle pytań, tyle wątpliwości, tyle obaw, co do ostatnich trzech lat, że sama nie wiedziała od czego mogłaby zacząć.

Zanim udało jej się usnąć, przeanalizowała w głowie wiele scenariuszy. Każdy swój ruch, każdy gest i każde wypowiedziane słowo. Tylko czy tak naprawdę była w stanie przewidzieć to, co się wydarzy?

Kolejny dzień był dla niej istnym piekłem. Sekundy wlokły się w nieskończoność, dając jej nieodparte wrażenie, że czas stanął w miejscu. Musiała na czymś skupić swoją uwagę.

Wtedy pomyślała o Jessy. Była dla niej największym wsparciem przez ostatnie lata i pomocną dłonią w czasie poszukiwań Jake'a. To ona siedziała z nią godzinami, przeglądając listy. To ona wysłuchiwała jej żali i pozwalała wypłakać się w rękaw. Miała prawo wiedzieć.

Duskwood: Afterstory Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz