Rozdział 5

17.5K 519 49
                                    

Grace

W końcu wróciliśmy do domu i skierowaliśmy się do sypialni. Poszłam od razu pod prysznic, a gdy wyszłam, jego nigdzie nie było. Wykorzystałam to i chciałam szybko wskoczyć pod kołdrę, jednak zanim dobiegłam do łóżka poczułam jak silne ramiona mnie podnoszą. Wydałam z siebie cichy pisk, a gdy zamachnęłam się, żeby uderzyć oprawcę usłyszałam jego głos.

- Spokojnie to tylko ja.

- Co ty wyprawiasz?! Postaw mnie!

Zaniósł mnie na materac, a sam zaczął zdejmować marynarkę. Wyglądał jak zwierzę, które od tygodni nic nie jadło, a teraz znalazło jedyna ofiarę, którą może upolować. Przestraszyłam się i zaczęłam cofać w tył po łóżku, aż dotarłam na jego koniec i musiałam zeskoczyć. On natomiast okrążył przeszkodę i zaczął się do mnie zbliżać.

- Matteo co ty robisz? Przestań.

- Jesteś tak piękna, że nie mogę oderwać od ciebie oczu. - Powiedział stojąc twarzą w twarz ze mną.

- Idź się wykąp i się połóż jutro mamy zadanie. Nie pamiętasz?

- Pamiętam.- Mówiąc to patrzył mi głęboko w oczy i poprawiał moje włosy.

- Więc jutro będzie ciężki dzień, teraz trzeba iść spać. - Chciałam go wyminąć, ale zanim to zrobiłam on chwycił mnie za dłoń i przyparł do ściany.

- Niczego się nie boisz, co by się nie działo pokazujesz pazury, ale gdy idzie o łóżko cała się spinasz i zmieniasz w psa nad którym znęca się właściciel. Normalnie odgryzłabyś temu właścicielowi kutasa, ale nie w tej sprawie. Dlaczego? Czego się tak boisz Grace?

- Zaraz mogę ci go odgryźć, skoro tak tego pragniesz.

Jego czekoladowe oczy dokładnie śledziły moją twarz, przez co poczułam się nieswojo.

- Nawet nie masz pojęcia od jak dawna cię pragnę. Działasz na mnie jak narkotyk. Z każdą chwilą chcę się w tobie zagubić jeszcze bardziej. W twoich oczach. – Położył wierzch dłoni na moim policzku. – W twojej szyi. – Przesuwał rękę, podążając za słowami. – W twoim ciele. – Oparł twarz o moją i podrapał lekkim zarostem. – Tyle razy wyobrażałem sobie naszą wspólną noc. Pragnąłem ujrzeć cię w nocy w moim łóżku, a potem każdego następnego dnia w moich ramionach. Tyle się naczekałem, a teraz w końcu jesteś tutaj i jesteś moja.

- Jesteś popieprzony. – Wyszeptałam.

- Ale tobie się to podoba. – Uśmiechnął się zwycięsko.

Nie da się kurwa ukryć, że mam słabość do psychopatów. Podobno kobiety zakochują się w facetach podobnych do ojców. Jeśli to prawda no to mam przesrane.

Nagle naparł na mnie bardziej tak, że na brzuchu poczułam jego męskość. Pochylił się nad moją szyja i zaczął ją delikatnie całować, aż zszedł na obojczyk, który zaczął lekko kąsać. W chwili zapomnienia odchyliłam głowę na bok i mogłabym przysiądź, że ten dupek się uśmiechnął, poczułam to, gdy mnie całował. Jednak wszystko się zepsuło, gdy zaczął sunąć ręką w górę mojego uda, aż dotarł do podwiązki z nożami. Wtedy jakby mnie wyrwało z transu, odepchnęłam go i spoliczkowałam.

- Co ty sobie kurwa wyobrażasz! Myślisz, że jestem jakąś dziwką, którą możesz wypieprzyć kiedy ci się podoba?

- Wybacz. Jak na ciebie patrzę, to nie mogę zapanować nad obrazami, które pojawiają się w mojej głowie.- Znów przyparł mnie do ściany i pochylił się nad moim uchem. – Ale mimo, tego poczekam, aż sama do mnie przyjdziesz. Bo tak się właśnie stanie. Wtedy seks będzie dużo przyjemniejszy. – Niespodziewanie pociągnął zębami płatek mojego ucha, uwalniając prąd w moim brzuchu.

Głębia jego głosu spowodowała, że moje ciało zareagowało wbrew moim myślom. Pożądałam go, a jednocześnie się wstydziłam, co było dla mnie nowością, bo nie byłby moim pierwszym. Działał na mnie w inny sposób niż inni. Był delikatny, a każde jego słowo muskało moją skórę niczym najdelikatniejszy kwiat. Po jego słowach lekko się uśmiechnęłam mimo, że wcale tego nie chciałam, a on od razu to zauważył.

- Podoba ci się ta myśl, kochanie. Chcesz tego. Dlaczego więc mi się opierasz?

W tej chwili uświadomiłam sobie co zrobiłam. Szybko potrząsnęłam głową, żeby wyprzeć wszystkie myśli.

- Nie, nie podobało mi się. Idę spać, bo mam jutro robotę do zrobienia. Tobie radzę to samo, jeśli chociaż chcesz mieć jakąkolwiek szanse ze mną wygrać. - Ominęłam go i położyłam się na łóżku.

- Oszukuj się dalej, a gdy już się zdecydujesz ja będę na ciebie czekał.

Co za wstrętny dupek. W chuj przystojny, pociągający, seksowny... Boże stop. Jak widać dawno nikt mi nie ulżył, a syndrom sztokholmski próbuje to wykorzystać. Te jego słowa. Te pieprzone słowa. Jak ktoś może kogoś podniecać samym mówieniem?


Try to love me, Try to understand me | TOM 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz