Hej. Tak jak obiecałam dodaję kolejne rozdziały. Jeśli są jakieś błędy to z góry przepraszam, ale pomyliły mi się dni i wczoraj wieczorem zorientowałam się, że dziś jest piątek i musiałam siedzieć do późna, żeby to sprawdzić.
...........................................................................................................................................................................
Matteo
Kilka dni wcześniej...
Podszedłem do małego stolika na tarasie jednej z restauracji, czym zwróciłem uwagę młodej kobiety. Była szczupłą brunetką z uprzejmym sposobem bycia, co można było zauważyć już z daleka.
- Ty jesteś Andrea?
- Tak. A ty to pewnie Matteo. – Uśmiechnęła się serdecznie, ściskając moją dłoń.
Rozpiąłem guzik garnituru i zająłem miejsce naprzeciw. Po chwili pojawił się kelner i złożyliśmy nasze zamówienie. Gdy odszedł, kobieta od razu zaatakowała mnie swoimi wątpliwościami.
- Ostatnio Grace tak nagle zniknęła z klubu. Pisałam do niej, żeby zapytać czy wszystko okey, ale mi nie odpisywała. Dopiero następnego dnia powiedziała, że musiała pilnie wyjść. Oczywiście jej nie wierzę, ale ona jak to ona, nic mi nie chce powiedzieć. Coś się stało? Miała jakiś problem? Powiedz mi, bo ona tego nie zrobi. – Naciskała.
- Została odurzona narkotykami.
- O matko. – Położyła dłoń na piersi, a krew odpłynęła jej z twarzy, ujawniając bladość skóry. – Odeszłam tylko na chwilę, a potem już jej nigdzie nie było.
- To już nieważne. Nic jej nie jest. Lekarz się nią zajął i wkrótce dojdzie do siebie.
- W porządku, ale chcę ją zobaczyć, żeby upewnić się, że na pewno z nią wszystko dobrze.
- Nie mam z tym problemu. Zawsze jesteś mile widziana w naszym domu, ale chciałbym, aby ta rozmowa pozostała między nami.
- Nie rozumiem.
- Grace nie wie, że tu jestem. Chciałem o czymś z tobą porozmawiać.
- Więc słucham.
Zadziwiał mnie fakt, że te dwie dziewczyny mogły się przyjaźnić. Były tak różne. Od razu to zobaczyłem. Jej twarz co sekundę przybierała inną minę. Zdawało się, że mogłaby zabić swoją uprzejmością, natomiast Grace przeważnie była niewzruszona albo zła. Cokolwiek się nie działo towarzyszyły jej tylko te dwie emocje. Tak jakby inne kompletnie dla niej nie istniały, chociaż zapewne właśnie tak było. Nie przeszkadzało mi to. Lubiłem jej styl bycia. Po prostu lubiłem ją całą. Jednak nie spodziewałem się, że może być w tak bliskich relacjach z kimś nawet odrobinę do niej niepodobnym. Myślałem, że tacy ludzie ją odpychają i denerwują. Jednak okazało się, że się pomyliłem.
- Nie wiem od czego zacząć.
- Pewnie od początku. – Uśmiechnęła się promiennie.
- W takim razie może ty mi opowiesz ten początek?
Brunetka zmrużyła oczy szukając wytłumaczenia.
- Chciałem się dowiedzieć czegoś o jej przeszłości. Informacji, które mi pomogą.
- Och... Jesteś... Bardzo bezpośredni jak na nasze pierwsze spotkanie. – Przerwała. - Masz świadomość, że przyjaźnię się z nią od wielu lat?
- W takim razie zapewne dużo wiesz.
- Nie tylko wiem. Dużo rzeczy również widziałam i sama przeżyłam. Dlatego właśnie wybacz, ale nic ci nie powiem. Jeśli Grace sama tego nie zrobiła to oznacza, że tego nie chce, a ja nie mam prawa robić tego za nią. Może postaraj się zdobyć jej zaufanie, a jeśli uzna, że jesteś go godny to wtedy ci opowie swoją historię.
CZYTASZ
Try to love me, Try to understand me | TOM 1
RomancePierwszy tom trylogii ,,Trust". Grace przez całe swoje życie była zdana sama na siebie. Mieszkała z ojcem, który prowadził szemrane interesy i kompletnie się z nią nie liczył. Wiele razy udowodnił, że najchętniej by ją zabił, ale zbyt wielką przyjem...