Rozdział 7

21.4K 629 205
                                    

Tak jak obiecałam, kolejny rozdział. W poniedziałek wstawię dwa następne. Poznacie w nich trochę historii Grace i dowiecie się dlaczego jest taką osobą. Życzę miłego czytania.

W rozdziale znajduje się przemoc oraz scena seksu.

...........................................................................................................................................................................

Po długiej kąpieli wyszłam spod prysznica. Woda zmyła moje wspomnienia i pozwoliła mi się odprężyć. Nie pozwolę, żeby to znowu do mnie wróciło. Już dawno poradziłam sobie z tym problemem. W obawie, że w pokoju mógłby siedzieć brunet, założyłam na siebie jego marynarkę i poszłam do garderoby. Na szczęście nie spotkałam go po drodze. Szybko założyłam na siebie bieliznę i czarną obcisłą sukienkę, a gdy schyliłam się po szpilki zobaczyłam, że na ziemi leży niewielki, biały przedmiot. Sięgnęłam po niego i domyślam się, że to karta do drzwi. W tym domu tylko jedne miały takie zabezpieczenie. Szybko wsunęłam buty i ruszyłam przed wspomniany pokój. Przybliżyłam kartę, a wtedy usłyszałam charakterystyczne kliknięcie, zwalniające zamek. Pociągnęłam klamkę i moim oczom ukazał się długi, ciemny korytarz.

Zapewne tutaj trzymali ludzi, których złapał i musi przesłuchać. Pewnie też trzyma tu Ethana. Miałam zamiar doprowadzić tę sprawę do końca i wydobyć z niego informację, aby udowodnić temu dupkowi, że myli się co do mnie.

W końcu dotarłam do końca korytarza, gdzie dostrzegłam ochroniarza wraz z brunetem. Ten drugi trzymał w ręku mały sekator i obcinał facetowi palce. Jego wrzaski uderzyły we mnie tak mocno, że początkowo cofnęłam się w tył, jednak widywałam gorsze rzeczy.

- Co ty robisz? Chcesz, żeby umarł zanim dowiemy się gdzie jest koka?

Odwrócił głowę w moją stronę, zapewne zaskoczony tym, że się tutaj dostałam. Wszystkie mięśnie miał spięte, a jego wzrok przeszył mnie na wskroś.

- Co ty tu do cholery robisz?! Kto cię tu wpuścił?

- Sama tutaj weszłam. - Powiedziałam i wyrwałam nóż z jego ręki.

- Grace, musisz stąd wyjść. To nie jest miejsce dla ciebie.

- Myślisz się. To ja go złapałam i to ja go powinnam przesłuchać, a nie ty!

- Oddaj mi ten nóż, nie pozwolę ci mieć krwi na rękach.

- Och, zamknij się już. Mówiłam ci, że i tak ją mam i to od wielu lat, więc daruj sobie.

Nie był zadowolony z tego co robiłam, ale w końcu był cicho. W tym momencie bardziej intrygował mnie facet, który siedział przede mną. Podeszłam do niego i przyłożyłam nóż do jego barku, sunąc nim w dół ramienia, aż do ręki, zostawiając, długą otwartą ranę. Facet darł się i wykręcał na krześle, próbując się uwolnić, ale był zbyt dobrze związany.

- Zadam to pytanie tylko raz i już go nie powtórzę, więc radzę ci się zastanowić nad odpowiedzią, którą mi udzielisz. Gdzie jest kokaina? - Nachyliłam się nad nim, czekając na odpowiedź.

- Nie rozmawiam z kobietami o interesach. Możemy porozmawiać o czymś innym - wyszczerzył się w tak głupawym uśmiechu, że chciałam wsadzić mu to ostrze prosto w oko. - Na przykład jak dobrze wyglądałabyś, siedząc na mnie okrakiem.

Na jego uszczypliwość zareagowałam podobnie jak on wcześniej. Wiedziałam, że robił to specjalnie. Prowokował Matteo, żeby wybuchł i szybciej go zabił, a z jego temperamentem, byłam wręcz pewna, że był na dobrej drodze. Słyszałam za plecami jak palce mu strzelały od siły z jaką je zaciskał.

Try to love me, Try to understand me | TOM 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz