Rozdział 23

14.1K 441 28
                                    

Matteo

Otworzyłem oczy i nie mogłem być już bardziej szczęśliwy niż w momencie, gdy zobaczyłem blondynkę wtuloną w moją pierś. Pamiętałem wczorajszy wieczór, a przynajmniej tak mi się wydawało. Pomogła mi, a jeśli być dokładniejszym to uratowała mi życie. Mimo, że cieszyłem się obecną chwilą to czułem, że leki przestają działać, bo ramię ponownie zaczynało boleć. Rozejrzałem się dookoła i na szafce zauważyłem parę strzykawek, prawdopodobnie z morfiną. Potrzebowałem tego w tamtym momencie bardziej niż kolejnego oddechu, więc delikatnie wysunąłem się spod jej głowy i usiadłem na skraju materaca. Zdrową ręką sięgnąłem po lek, a buzią ściągnąłem zatyczkę. Przysunąłem igłę do ręki i pewnie wbiłem w żyłę.

- Boli cię? – Usłyszałem za plecami.

- Trochę.

- To dobrze. - Zaśmiałem się na jej uszczypliwość.

No i wróciła moja Grace.

- Tak bardzo lubisz, gdy cierpię?

- To jest twoja kara za to, że potraktowałeś mnie jak jedną ze swoich dawnych panienek. Ja nie jestem nimi.

Podałem sobie lek i odwróciłem się przodem do niej.

- Wiem o tym. Ale musisz zrozumieć, że martwię się o ciebie i nadal nie żałuję, że ze mną nie pojechałaś. To mogłaś oberwać ty, albo mogło się skończyć znacznie gorzej. Zginęło dwoje moich ludzi.

- Uważasz, że jestem słaba. – Stwierdziła.

- Nie. Wiem, że jesteś silna dlatego wiedz, że nie musisz mi niczego udowadniać. Nie musisz przy mnie nosić swojej bezwzględnej maski suki, bo dobrze wiem jaka jesteś. Szanuję to, więc ty uszanuj, że chcę dla ciebie jak najlepiej.

Nachylając się przez łóżko, chwyciłem ją za kark i mimo jej oporów, przyciągnąłem do swojej piersi.

- Nadal jestem na ciebie zła. – Odpowiedziała z rękami zaplecionymi za plecami.

- W takim razie mam coś na przeprosiny.

- Co?

- Niestety facet, który zabił dilera nic nam wczoraj nie powiedział, ale miał przy sobie komórkę z jednym numerem telefonu. Rick go namierzył i dowiedział się z kim rozmawiał.

- Z kim?

- Z pewnym Czechem, który mieszka obecnie w Californii. Nazywa się Josef Kral.

- Myślisz, że to on jest tym kogo szukamy?

- Znam go, a to sprawia, że jestem tego prawie pewny. Na dodatek Rick sprawdził kto na rynku zyskuje największe dochody za prochy i obecnie jest niedaleko za nami.

- Kim on właściwie jest?

- Powiedzmy, że zajmuje się sprzedażą mojego towaru, ale jak widać zaczyna coś kombinować na boku.

- Więc co zamierzasz?

- Mam dla ciebie propozycję.

Zatrzymała na mnie zielone tęczówki, a usta figlarnie powędrowały jej ku górze. Tak mam dla ciebie to co tak bardzo kochasz. Adrenalinę.

- W ramach przeprosin polecimy na dwa dni co Californii. Załatwimy sprawę z nim, a resztę czasu spędzimy tam, gdzie będziesz chciała.

- Dobra. Zgadzam się, ale tylko jeśli zabierzesz mnie nad Sand Harbor.

- Chcesz się wylegiwać na plaży? – Zaśmiałem się.

- Oczywiście, że tak. Wiesz kiedy ostatni raz miałam wakacje?

Try to love me, Try to understand me | TOM 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz