Tak na wstępie tego rozdziału chciałam zaznaczyć, że nie do końca podoba mi się jak on wygląda, ale tak jak już wcześniej wspomniałam nie miałam zbytnio czasu na poprawki. Ale na pewno go jeszcze kiedyś poprawię :). Miłego czytania.
....................................................................................................................................................................
Grace
Te parę ostatnich dni bardzo szybko mi zleciało i nim się obejrzałam był już długo niewyczekiwany przeze mnie dzień. Dzień w którym ostatecznie miałam utracić swoją wolność. Od samego rana każdy biegał we wszystkie strony świata jakby co najmniej się, gdzieś paliło a u nas byłby jedyny dostępny kran z wodą. Ludzie, których nawet nie znałam ciągle mnie poganiali i tłumaczyli, że powinnam zacząć się ubierać, żeby zdążyć na 13. Była dopiero 8.... Tak, wstałam tak wcześnie, ale nie z własnej woli i chyba nie muszę mówić, że taka nieprzyzwoita pora i wrzeszczący na mnie ludzie bardzo źle wpływali na obecną liczebność w Los Angeles. Dla jasności miałam ochotę włożyć na siebie ładunek wybuchowy, którego promień rażenia to minimum kilometr. Mimo, że próbowałam ponownie zasnąć to Matteo mi na to nie pozwolił, bo od rana na wszystkich się nadzierał jakby miał nie po kolei w głowie. Czułam się jak w jakiś cholernym cyrku, gdzie właśnie lwy uciekły z klatki i każdy biegnie przed siebie, żeby uniknąć pożarcia. Szkoda, że nie wiedzieli, że to ja byłam tym lwem - wściekła i gotowa do ataku w każdej chwili. Jak najdłużej starałam się unikać każdego kto mógł chcieć wciągnąć mi na tyłek sukienkę, ale w końcu już nie mogłam się nigdzie schować, bo pojawiły się fryzjerka i makijażystka, które osaczyły mnie z każdej możliwej strony. Przez chwilę myślałam, że zostało im zapłacone za uduszenie mnie lakierem do włosów, albo za spalenie żywcem lokówką. Jednak jak się sama przekonałam miały opłacone tylko tortury. Mój sarkazm czasem dobijał nawet mnie. Po jakichś trzech godzinach byłam ubrana i gotowa do wyjścia. Suknia idealnie układała się na moim ciele, jakby została stworzona na wymiar, a moje włosy zostały puszczone falami na ramiona. We włosy włożono mi koronę, a na szyi zawieszono kolię od kompletu. Patrząc w lustro czułam się jakby odbijała się w nim inna osoba. Zobaczyłam kobietę z czystą kartą, która miała szansę zacząć wszystko od nowa. Zeszłam na parter i zorientowałam się, że między czasie mężczyzna, gdzieś zniknął. Byłam nieco zestresowana i liczyłam, że gdzieś sobie odpocznę. Na szczęście udało mi się chwilę uciec od całego zgiełku i zaczerpnąć świeżego powietrza. Chodząc pośród kamiennych ścieżek w ogródku czułam ciężar sukienki i szybko pożałowałam, że zamiast drogich kamieni nie wymyśliłam czegoś innego. W mojej głowie warstwiły się pytania, a najważniejszym było: Jak się teraz wszystko potoczy? Jednak ostatnią rzeczą jaką chciałam robić było użalanie się nad sobą. Przeżywałam gorsze rzeczy, a jednak to właśnie ślub najbardziej ciążył mi na barkach. W końcu postanowiłam obrać swoją dawną taktykę i przestać martwić się sytuacjami na które nie mam wpływu. Gdy przekroczyłam próg rezydencji było koło 12, a na korytarzu czekał już Rick.
- Grace... Wyglądasz... Wow.
- Dzięki. Chyba...
Stał i patrzył na mnie z otwartą buzią jakby zobaczył ducha, a na jego twarzy malowała się ekscytacja. Natomiast ja? Byłam raczej dość neutralna i bierna na wszystko co działo się dookoła. Wbrew pozorom nie czułam złości na Matte'a, ale winiłam siebie, bo zachowywałam się jakbym się poddała. Robiłam coś zupełnie sprzecznego ze sobą samą i swoją naturą, ale posunęło się to na tyle daleko, że nie mogłam już nic z tym zrobić. Gdybym uciekła... Zresztą co ja mówię? Gdzie miałabym uciec? Nie miałam ani pieniędzy, ani osoby do której mogłabym się zwrócić. Jedynie Andrea... Cholera! Andrea. Nie zaprosiłam jej... Obrazi się na mnie?
CZYTASZ
Try to love me, Try to understand me | TOM 1
Storie d'amorePierwszy tom trylogii ,,Trust". Grace przez całe swoje życie była zdana sama na siebie. Mieszkała z ojcem, który prowadził szemrane interesy i kompletnie się z nią nie liczył. Wiele razy udowodnił, że najchętniej by ją zabił, ale zbyt wielką przyjem...