Dodaję dzisiaj jeden rozdział, bo te ostatnie są nieco dłuższe niż wszystkie pozostałe i nie nadążam ich poprawiać i pisać kolejnej części na bieżąco, ale możliwe, że w weekend dodam jeszcze jeden rozdział.
Pomału zbliżamy się do końca, więc miłego czytania.
..................................................................................................................................................................
Grace
Przebudziłam się i przeciągnęłam, aby trochę pobudzić mięśnie. Powoli otworzyłam powieki, a moje spojrzenie padło na miejsce, gdzie zazwyczaj spał brunet, jednak jak się po chwili zorientowałam, nie było go koło mnie. Leniwie odwróciłam się na drugi bok i zerknęłam przez ramię na szafkę, gdzie stał zegarek. Było południe, więc nic dziwnego, że go nie było.
Przypomniałam sobie wczorajszy wieczór. Zaskoczył mnie tym co dla mnie zrobił. Co prawda kwiatki wyglądały jakby najpierw przeszły przez pole minowe, zanim ktoś wsadził je do ziemi, ale liczyło się to, że zrobił to sam z siebie. Na każdym kroku udowadniał mi, że to co mówił pokrywa się z tym co później robi. Nie rzucał pustych słów i obietnic, których nie dotrzymywał. Na samą myśl zrobiło mi się jakoś cieplej, a dzień wydawał się zapowiadać niesamowicie.
Usłyszałam dźwięk dzwonka w telefonie i sięgnęłam po niego na szafkę, a następnie nawet nie patrząc na ekran, odebrałam go.
- Czyżbyś już o mnie zapomniała?
Nadal pochłonięta przez swoje myśli zmarszczyłam brwi, gdy próbowałam zrozumieć kto do mnie mówi.
- Andrea?
- No już myślałam, że nie pamiętasz jak się nazywam. - Zaśmiała się cicho. - Może pogrzebałabyś w swoim kalendarzu i znalazła dla mnie miejsce w tym napiętym grafiku?
Usiadłam na łóżku i sztucznie uśmiechnęłam się do słuchawki. Słyszałam, że ma problemy. Jej ojciec po raz kolejny próbował układać jej życie po swojemu, więc zapewne albo się, gdzieś chowała, albo była już daleko stąd. O tym właśnie mówiłam, gdy wspominałam, że czasem bywamy długo, daleko od siebie. Ostatnim razem zniknęła na prawie rok i nie dawała żadnego znaku życia, a ja nawet nie mogłam jej szukać. To była nasza niepisana zasada. Wszyscy wiedzieli, że się przyjaźnimy, więc po zniknięciu którejś, druga dostawała ogon, który wiedział nawet kiedy chodziłyśmy się wysikać. Życie pełne ucieczek i powrotów, chociaż to ona była tą, która znikała częściej. Była odważniejsza, mogła zostać ukarana setki razy, a i tak wciąż próbowała i próbowała, wiedząc co jej grozi. Niestety za każdym razem ją znajdowali i sprowadzali do domu, a mimo tego ona nadal tak postępowała. Była obrzydliwie optymistyczną osobą, ale podziwiałam w niej tę cechę, bo ja po pierwszej nieudanej próbie, po prostu się poddałam.
- Słyszałam, że ... - Nie pozwoliła mi dokończyć.
- Tak, jest do dupy. Nie będę tego ukrywała.
- Jesteś daleko stąd? Albo nie, lepiej mi nic nie mów.
- Tak właściwie to nigdzie nie wyjechałam.
Jej słowa przyprawiły mnie o szybsze bicie serca. Nerwowo poderwałam się do góry i kładąc rękę na czole, próbowałam znaleźć odpowiednie słowa.
- Co ty gadasz? Musisz jak najszybciej się spakować i wyjechać. Już!
- Grace. - Powiedziała spokojnie. - Nic mi nie będzie, a nawet jeśli to trudno. Mam już dość takiego życia. - Z jej ust uleciał ironiczny śmiech. - Nie. Tego nawet nie można nazwać życiem. - Wzięła głęboki wdech. - Po prostu nie spełnie roszczeń ojca, przecież mnie nie zabije.
CZYTASZ
Try to love me, Try to understand me | TOM 1
RomancePierwszy tom trylogii ,,Trust". Grace przez całe swoje życie była zdana sama na siebie. Mieszkała z ojcem, który prowadził szemrane interesy i kompletnie się z nią nie liczył. Wiele razy udowodnił, że najchętniej by ją zabił, ale zbyt wielką przyjem...