Rozdział 29

11.5K 436 53
                                    

Matteo

Otworzyłem oczy i pierwsza myśl jaka we mnie uderzyła to był jebany pokaz mody. Nie mogłem się z tego wykręcić. Kazałem Rick'owi wysłać Madlen zdjęcia wszystkich moich ludzi, był tam lepszy wybór niż w pieprzonym magazynie, który czytają kobiety, ale pozostała nieugięta i nie chciała mi odpuścić. Niestety dla mnie, jestem typem człowieka, który dotrzymuje złożonych obietnic, a obiecałem jej, że to zrobię w zamian za suknię ślubną.

Ostrożnie obróciłem się tak, aby móc patrzeć na prawą stronę łóżka, gdzie zazwyczaj spała Grace, ale ku mojemu zaskoczeniu zastałem tylko pogniecionął pościel. Zdezorientowany usiadłem na materacu i szukałem jakichś oznak jej obecności, ale dookoła zastałem tylko ciszę. Nie było słychać lejącej się w łazience wody ani krzątania po garderobie. Specjalnie wstałem wcześniej, aby móc zniknąć zanim się obudzi, bo nic nie wiedziała o tym co się miało dzisiaj wydarzyć i jakoś nieszczególnie chciałem jej o tym mówić. Odrzuciłem kołdrę w bok, a gdy podszedłem do drzwi, aby zejść na dół, te nagle się otworzyły.

- Ooo... Widzę, że już wstałeś. - Jej uśmiech był tak szeroki jak nigdy. – Idziesz zakładać garnitur? Pokaz jest po południu. – Rzuciła, obrzucając mnie szyderczym spojrzeniem.

- Skąd? Andrea... - Zacząłem zrezygnowany. - Ta dziewczyna nie potrafi trzymać języka za zębami.

- Bała się, że nie dotrzymasz obietnicy i uciekniesz, więc kazała mi cię przypilnować.

- Miała nic nie mówić. – Burknąłem.

- Przecież i tak bym się dowiedziała. Myślisz, że jakbyś wyszedł na wybieg to bym tego nie zauważyła? – Zaśmiała się. – Nie martw się, będę stała z aparatem i robiła zdjęcia.

- Tego się obawiałem.

Mała, cholerna złośnica. Widziałem jak jej oczy rozbłysły na samo wspomnienie dzisiejszego dnia. Oczywiście, że chciała to zobaczyć, żeby potem mi to wypominać na każdym kroku i robić sobie z tego żarty. Mam nadzieję, że projekty Madlen są normalne, a nie wydziwiane jak u niektórych projektantów. Czasem ludzie znacznie przeginają ze swoją kreatywnością i wymyślają rzeczy w których nie da się nawet stać, nie mówiąc już o chodzeniu. Najlepsza była bezpieczna i dobrze każdemu znana, prostota i elegancja, to nigdy nie wychodziło z obiegu. Ale co ja tam wiem, w końcu jestem facetem.

Cieszyłem się, że końcu widziałem blondynkę tak radosną i to od samego rana. Nie wiedziała, gdzie ma włożyć ręce i czym się zająć, żeby czas szybciej minął. Po paru godzinach byliśmy gotowi do wyjścia. Ja jak zwykle ubrany w czarny garnitur Armaniego, a ona w białą sukienkę Diora. Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy do restauracji w której miało się odbyć całe wydarzenie.

Zatrzymaliśmy się przed wejściem, gdzie oddałem klucze parkingowemu i weszliśmy do środka. Sala była ogromna, a krzesła były porozstawiane we wszystkich pomieszczeniach. Na podłodze rozciągnięty był czerwony dywan, a na nim leżały rozsypane, ozdobne kryształy. Podobny wystrój panował w każdym innym pokoju, więc zapewne modelki miały chodzić między nimi.

Zauważyłem Madlen i kładąc dłoń na dole pleców mojej partnerki poprowadziłem nas w jej kierunku. Wkrótce ona również nas dostrzegła i podbiegając z szeroko otwartymi oczami, oplotła ramionami Grace, której widocznie się to nie spodobało. Nie znały się, więc nie mogła wiedzieć, iż jest to dla niej niekomfortowe. Aczkolwiek zabawnie było patrzeć jak wulkan energii, zderza się z górą lodową – nawet odrobinę nie osłabiło to jej zapału.

- O matko! Ty! Będziesz idealnie pasowała do mojej najlepszej kreacji. – Podskoczyła uradowana. - Nie wiedziałam, że twoja żona jest taka piękna, teraz w ogóle nie żałuję, że oddałam ci dzieło mojego życia.

Try to love me, Try to understand me | TOM 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz