her sweet kiss

346 47 21
                                    

Płeć piękna, tak ją często nazywają
Ale jej miłość jest nieuczciwa niczym zbój
Kradnie mi rozsądek
Łamie wszelkie prawa logiki
Jednym tylko spojrzeniem
Burza szaleje na horyzoncie
Z tęsknotą, bólem serca i pożądaniem
Ona zawsze oznacza złe wieści
Sytuacja jest zawsze przegrana
Więc powiedz mi kochanie, jak niby jest to sprawiedliwe?
Lecz historia jest taka
Ona zniszczy cię swoim słodkim pocałunkiem
Jej słodkim pocałunkiem.

===

Vaena miała tylko jedno dziecko. Obawiała się klątwy brata, który widział w nich zagrożenie dla władzy. Nazwała córkę Vilianne, nauczyła ją wszystkiego, co sama umiała, a później opuściła stolicę, by udać się na północ. Nie wróciła już z tej wyprawy, Vilianne przejęła tron po matce. Poślubiła służącą, Anikę, przybyłą z zachodu.

-Co czytasz, kochanie?

Charlie uniosła głowę, spojrzała na żonę-leżała w łóżku z ciężkim tomiskiem historii Nubisu, śledziła palcem linijkę, którą obecnie czytała. Było ich tak wiele, że łatwo gubiła wątek.

-O Nubisie.

Gilda westchnęła ze zmęczeniem, rozmasowała sobie kark.

-Coś ciekawego?

-Kiedyś mianowali namiestnikiem kota.

-Jak miał na imię?

Uniosła kącik ust.

-To cię najbardziej interesuje?-wróciła wzrokiem do papieru.-Mateo.

Obie były zmęczone, wojska stacjonowały u nich już tydzień-jutro mieli ruszyć dalej, po południu.

Nubis niespecjalnie ją interesował, jeśli miała być szczera, ale Dean trajkotał o nim bez przerwy. Wciąż czasem prześmiewczo, ale jednak.

Przechadzali się królewskimi ogrodami codziennie, nadrabiali stracony czas. Po co? Sama nie wiedziała. Dean znowu wyjeżdżał, ale miło było chociaż przez moment znów go tu mieć.

Kiedyś byli jak rodzeństwo, którego ona sama nie miała. Była siostrą, której on nigdy nie chciał.

-Wyczytałaś coś jeszcze?

Nie patrzyła na Gildę, znów wbiła wzrok w książkę.

-Jeden z królów opowiadał, że umie unieść wieżę jedną ręką.

-Umiał?

-Napisali, że zginął pod cegłami Wschodniej Strażnicy. Raczej nie umiał, kochanie.

Gilda przygotowała się po jej lewej stronie.

-Co dalej?

-Nie mam tu współczesnej historii.-mruknęła, zniechęcona.-Nic o Castielu.

-On dopiero tworzy historię. Daj mu trochę czasu.

Charlie mruknęła, zgadzając się.

-Jego dziadek zagłodził się na śmierć. Jadł tylko to, co dała mu żona. Gdy umarła, przestał jeść w ogóle.

-Smutne.

-Czy ja wiem? Idiota. Selekcja naturalna.-odetchnęła głębiej.-Idziesz?

Gilda stanęła obok łóżka.

-Odłóż tą książkę.

-Skończę stronę.-Charlie dalej wpatrywała się w nazwiska i daty.-Moment.

Ziemia ObiecanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz