Rozdział 17

673 28 4
                                    

Minęło kilka dni, a Taehyung dalej nie był pewien co chce zrobić. Poranne wymioty i osłabienie sprawiało, że skłaniał się w stronę aborcji, ale z drugiej strony myśl, że szansa by miał dziecko z Jungkookiem mogła się nie powtórzyć, a adopcja to jednak nie to samo. Miał szczęście, że mężczyzna był dla niego oparciem i wspierał go cały czas, bo bez niego byłoby mu ciężko

Wracał do domu z pracy i patrzał na młodą parę z dzieckiem w wózku. Szli trzymając się za rękę i uśmiechając do siebie, szczęśliwi, a ich kruszynka spała w wózku. Uśmiechnął się i spojrzał na swój jeszcze płaski brzuch. Miał wrażenie, że podjął już decyzję. Otworzył drzwi domu, po czym rozebrał się. Odwieszał kurtkę na wieszak, aż poczuł ciepłe usta na swojej szyi. Obrócił się i spojrzał na mężczyznę szczęśliwy

-Nawet nie wiesz jak ciężkie są 4 godziny bez ciebie

-I jak ty to wytrzymujesz?

-Przez cały ten czas płacze i patrzę na Twoje zdjęcia- Odparł całując go i przypierając do ściany

Pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne, aż mężczyzna przerwał

-Chyba nie powinniśmy... Co jak to zaszkodzi... Znaczy nie mówiłeś czy się zdecydowałeś, ale jeśli tak to lepiej... Dobra szczerze nie znam się kurwa totalnie

-Czytałem o tym i seks w ciąży jest nawet zalecany- Odparł oblizując usta i patrząc na starszego, który był lekko zaskoczony

-Czyli... Zdecydowałeś?

-Chcę tego dziecka

-Kurwa nie wiesz jak się cieszę- Powiedział mężczyzna przytulając go- Zgaduję, że będę totalnie chujowym ojcem, ale i tak, nie wiesz jak się cieszę

-Jesteś perfekcyjny jako chłopak, więc nie możesz być zły jako ojciec

-Myślę, że jest różnica między partnerem, a dzieckiem

-Malutka- Odparł i wrócił do pocałunków, a po chwili skończyli na kanapie

---------------------------------------------

-Kiedy się rucham z kimś kto jest w ciąży to jestem w trójkącie?

-Kochanie, starczy Ci na dziś, mleko działa na ciebie gorzej niż alkohol - Odparł Taehyung zabierając mężczyźnie mleko bananowe

-No weź... A ono już widzi?

-Nie, chyba. Wątpię, to pierwszy miesiąc

-A czuje?

-Zgaduję, że tak, a co?

-Jest szansa, że właśnie przeruchałem własnego syna?- Spytał wyjmując kolejną zza pleców i biorąc łyka, a młodszy westchnął

-Myślę, że w tym momencie jest za mały i jeśli byś go uderzył swoim fiutem to raczej byś go rozjebał- Odparł zabierając mu napój, a mężczyzna uśmiechnął się po czym wyjął z kieszeni małą butelkę mleka- Z kim ja żyje

-Jak się czujesz?

-Załamany

-A poza tym?

-Dobrze, czemu pytasz?

-Zobaczysz, ubierz się- Odpowiedział wstając i schylając się po 4 już butelkę i uśmiechnął się wbiegając po schodach na górę

Tae uśmiechnął się i wstał po czym poszedł po kurtkę, a za sobą usłyszał kroki, ubranego już mężczyzny. Włożył kluczyki do kieszeni i otworzył drzwi przed chłopakiem i wskazał, by wyszedł, a on prychnął, ale posłusznie wyszedł. Wsiedli do samochodu, a Jungkook włączył nawigację, po czym odjechał

Chłopak patrzył na znaki i starał się zgadnąć gdzie jadą, ale starszy po chwili nasunął mu czapkę na oczy, uniemożliwiając przyglądanie się drodze. Taehyung uśmiechnął się i mimo wszystko starał się zgadywać, gdzie mężczyzna może chcieć go zabrać

-Jesteśmy, możesz patrzeć

Chłopak odsłonił oczy i zaskoczony zauważył, że są w... Lesie. Nie zrozumiał o co chodziło i spojrzał na mężczyznę, który wskazał mu, by wyszedł z auta

-Jesteś bardzo romantyczny, zabierasz mnie na randki do lasu. Zaciągniesz mnie teraz w krzaki i przelecisz?- Spytał, a mężczyzna prychnął, po czym wskazał na gruntową drogę, w kierunku, której ruszył- Jeśli zaczynaliśmy być razem mieszkając w lesie to zgaduję, że teraz chcesz mi coś powiedzieć tak?

-Szybko się domyśliłeś. Może to jest za szybko, bo właściwie jesteśmy razem od... 8 miesięcy?

-Dziewięciu

-Jednak, myślę, że na ten temat nasze zdanie jest podobne i... Kuźwa miałem się nauczyć tego na pamięć...

Tae zaśmiał się i wiedział już co starszy powie

-Nasz związek od początku był dość dziwny, patrząc na to, że postanowiłeś, że mnie kochasz po tym jak zabiłem i zjadłem twojego ojca. Jesteśmy całkiem różni, ale jednak jakoś się dopełniamy i jak jestem z tobą mam wrażenie, że nie ma rzeczy niemożliwych. Pokazuje to fakt, że przez bycie hybrydą powinienem być bezpłodny, a ty będąc facetem nie powinieneś być w stanie zajść w ciążę. Wiem, że mówie pewnie totalne głupoty i możesz się na mnie obrazić za to, że się nie postarałem, ale... Czy uczynisz mnie najszczęśliwszym facetem na świecie i wyjdziesz za mnie?- Spytał klękając przed młodszym i wyjmując z kieszeni pudełko z srebrnym pierścionkiem na którym z diamentów uformowana była wilcza łapa

-Oczywiście, że tak- Powiedział czując jak po jego policzku spływa łza, a mężczyzna nałożył pierścionek na jego palec

-Mimo, że spodziewałem się, że się zgodzisz i tak się bałem- Zaśmiał się przytulając drobniejszego

-Spodziewałeś się, że będę chciał być z kundlem?

-Jestem rasowym wilkiem i bądźmy szczerzy, ślepy zauważyłby jak bardzo na mnie lecisz

-Może i tak- Odparł kładąc głowę na jego ramieniu i uśmiechał się sam do siebie czując chłodny metal na swoim palcu

You are not human // Taekook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz