Rozdział 39

384 22 2
                                    

Tak jak Taehyung przypuszczał, po 2 tygodniach rany mężczyzny były już praktycznie zagojone, a zostały po nich tylko blizny. Hybryda nie była zadowolona z posiadania ich, ale niestety nic nie mógł zrobić, więc je po prostu zaakceptował

Postanowił posprzątać dom, podczas, gdy Tae był w pracy, a Jinyoung spał zmęczony po zabawie. Maluch za kilka dni kończył rok, dlatego miała ich odwiedzić pani Jeon, by zobaczyć się z wnukiem i właściwie też z nimi, bo nie widzieli się od ślubu, czyli już ponad 3 miesiące

-Tu jesteś jebaniutka... Szukałem cię pół roku- Powiedział wyjmując patelnie z zamrażarki- Ciekawe jak się tam znalazłaś

Znalazł przy okazji lody, które były 3 lata po terminie i zastanawiał się jak to było możliwe, jeśli mieszkali tu ledwo 2, ale postanowił i tak je zjeść, bo nie wyglądały źle. Później wytarł blaty i poukładał przyprawy kolorystycznie, bo wyglądały wtedy ładniej

Później nie miał pomysłu co robić, więc postanowił, że poukłada inne rzeczy także kolorystycznie. Zaczął od owoców i warzyw, a skończył na jajkach i... mrożonym mięsie? Dumny z siebie pobiegł do salonu, by obejrzeć nowe odcinki Big mouth, bo przecież zasłużył po tak ciężkiej pracy. Niestety sprzątanie zajęło mu tyle czasu, że nie skończył nawet jednego odcinka, a Taehyung zdążył wrócić z pracy

-Znów cały czas, gdy mnie nie było oglądałeś to coś?

-Tym razem nie. Posprzątałem w kuchni. Jesteś dumny?- Odparł zatrzymując serial, a mężczyzna poszedł do niej i prychnął

-Jak ładnie. Nie spodziewałem się, że potrafisz sam z siebie zrobić coś pożytecznego

-Ah... To pierwszy raz, gdy mnie doceniłeś

-Bez obrazy kochanie, ale nie często robisz coś za co można cię docenić- Odparł podchodząc do niego i całując go zarzucając ramiona na jego szyję

-Obraziłbym się, ale to fakt. Jeśli już wróciłeś to... Będziesz zły jeśli pójdę do lasu?

-Leć, tylko nie zabij nikogo, ani siebie- Odparł całując go jeszcze raz, po czym pozwolił mu iść, a sam poszedł zrobić sobie kawę

-------------------------------------------------

Jungkook biegł przez las w wilczej formie i cieszył się czując wiatr w sierści. Było ciepło mimo, że zaczynała się jesień, a morze wyglądało tego dnia wyjątkowo pięknie i nie mogąc się powstrzymać wskoczył do niego. Czuł się świetnie i nie myślał o tym, że robi się coraz później

Kiedy w końcu wyszedł z wody zauważył, że słońce zaraz zacznie zachodzić, co znaczyło, że spędził w lesie długie godziny. Otrzepał się z wody i pobiegł do miejsca w którym schował swoje ciuchy. Zdecydowanie nie spodziewał się, że spotka kogoś po drodze, a na pewno nie tego, że jakiś cuchnący alkoholem bezdomny będzie chciał zabrać jego ubrania

-Cześć piesku- Powiedział uśmiechnięty chwiejąc się, co świadczyło, że był kompletnie pijany

Jungkook zawarczał, ale obcy nie specjalnie się tym przejął, więc skoczył na niego, przewracając go, po czym złapał ubrania do pyska i uciekł. Dopiero po kilku minutach biegu przemienił się i przebrał, po czym w ludzkiej formie pobiegł do domu. Zdyszany otworzył drzwi i wbiegł do mieszkania dysząc, a Tae zaskoczony spojrzał na niego

-Coś ty robił?

-No... Byłem w lesie, biegałem, później pływałem, chciałem wrócić do domu, ale jakiś żul chciał mi podjebać ciuchy, więc go przewróciłem i uciekłem, no i wróciłem do domu

-Chyba powinienem być załamany albo zaskoczony, ale w sumie zrobiłem spaghetti, więc po prostu chodź i oceń czy dobre

-I dlatego jesteś moim mężem

You are not human // Taekook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz