Rozdział 29

509 24 4
                                    

Jungkook obudził się i widząc, że narzeczony i syn dalej śpią wstał delikatnie, by ich nie obudzić. Przebrał się i wziął klucze, po czym wyszedł z domu. Jego kondycja spadła przez zimę i przez fakt, że przestał polować i rzadko kiedy biegał w wilczej formie. Dlatego zaczął to robić jako człowiek, w końcu nie było to nic nie normalnego, więc nikt nie zwracał na to uwagi. Oczywiście chodziło o bieganie, a nie polowanie

Jako, że temperatura była coraz wyższa coraz więcej poranków rozpoczynał w ten sposób, a to sprawiało, że czuł się lepiej. Z czasem dodał do tego też ćwiczenia na mięśnie, bo nie chciał ich stracić, a wiedział, że młodszemu mimo, że tego nie powie, też się podobają. Gdy po kilkunastu minutach już wracał zatrzymał się jeszcze przy sklepie, gdzie kupił drożdżówki na śniadanie i razem z nimi wrócił do domu. Wstawił wodę na kawę, a z lodówki wyjął jakiś słoiczek dla Jinniego. Poczuł nagle czyjś dotyk na łydce, a gdy się odwrócił zauważył dziecko uśmiechające się do niego

-Jeju wystraszyłeś mnie- Zaśmiał się podnosząc go- Jesteś głodny? Ah no tak, nie odpowiesz, ale uznam, że tak. Mam dla ciebie zajebisty słoiczek z... Zwłokami małej owcy, jakąś papką z marchewki i chuj wie czym jeszcze

Dziecko patrzyło na niego śmiejąc się, a mężczyzna włożył go do krzesełka. Położył słoiczek przed nim i niepewnie wziął do ręki łyżkę. Nie miał pojęcia jak doszło do tego, że jej zawartość znalazła się na suficie, ani jakim cudem łyżeczka złamała się na dwie części

-Taetae chyba miał rację, chujowy ze mnie ojciec. Dlaczego karmienie cię jest takie trudne- Westchnął, aż wpadł na pomysł- Módl się, by twój tato-mama mnie za to nie zabił

Wyjął z szafki strzykawke do syropów i nabrał do niej ciapki, po czym wstrzelił dziecku do buzi. Ono zaśmiało się, a mężczyzna dumny ze swojego pomysłu kontynuował

-I widzisz? Wjebałeś wszystko. Trzymaj tak dalej to niedługo będziemy razem chodzić na polowania i utrzymywać całe stado. Będą nas witać już z kilometrów i wiwatować na naszą cześć! Tylko najpierw ogarnij to jedzenie łyżką, bo nie wiem jak do czyszczę ten sufit. Ta plama wygląda na kurewsko trwałą

-Po pierwsze nie klnij przy dziecku, a po drugie, wyjaśnisz mi co zrobiliście z kuchnią?- Spytał chłopak, a Jungkook uśmiechnął się niepewnie

-Chciałem go nakarmić, ale... On wziął tą łyżkę tak ręką i to wystrzelił tak jakby

-Wiesz mimo, że jesteś starszy to mam wrażenie, że z nas dwóch ty jesteś za młody na dziecko

-Ale nakarmiłem go!

-Strzykawką?

-Nie ważne czym ważne że działa- Odparł urażony, a Tae westchnął podchodząc do mężczyzny i stanął na palcach, by sięgnąć do jego ust- Półtora miesiąca

-Niecałe- Odpowiedział, a Jungkook ponownie pocałował go- Czy to dziwne, że już nauczyłem się na pamięć tych formułek?

-Wiesz, ja już ułożyłem podziękowania dla rodziców, a właściwie to tylko dla mamy

-Ja nawet nie musiałem ich pisać, bo zżarłeś moich rodziców

-Ale nie uważasz, że to zajebiście brzmi? ,,Pozwolę sobie pominąć część z podziękowaniami dla rodziców, bo mój mąż ich zjadł''

-Jesteś debilem wiesz?

-A ty mnie kochasz, więc też jesteś debilem- Odparł starszy gładząc policzek chłopaka, który uśmiechnął się i znów pocałował go

You are not human // Taekook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz