Rozdział 25

622 29 1
                                    

Taehyung obudził się czując chłód. Ani Jungkooka, ani Jinyounga nie było w sypialni i nie był pewny czy powinien się bać z tego powodu. Wstał i zszedł na dół, a tam zobaczył jak znajomy wilk leży na podłodze, a wokół niego skacze szczenie.

Chłopak uśmiechnął się patrząc jak maluch atakuje większego, który, by dać mu fory, dalej leżał. Gdy starszy zauważył go, złapał szczenie za kark i podszedł do Tae, podając mu je, a sam przemienił się i narzucił na siebie szlafrok

-Nie przegryziesz mu skóry?

-Nie, na karku w wilczej formie nie ma czucia i jego ciało jest do tego przystosowane, poza tym nie zagryzam się mocno. Patrz- Wytłumaczył, po czym zmienił się znów zwierzę i stanął tylnich łapach, delikatnie łapiąc zębami jego nadgarstek tak samo jak wcześniej łapał szczenie

-To, aż dziwne patrząc na to jak ostre masz zęby- Odparł, a gdy zwierzę puściło jego nadgarstek przetarł go ze śliny i wyciągnął rękę w stronę jego pyska drapiąc go za uchem- Uroczy jesteś

-Jestem?- Odparł ponownie zmieniając się i spojrzał na chłopaka, który starał się nie zjeżdżać wzrokiem niżej

-Wcześniej byłeś, teraz jesteś bardziej bad boyem z wattpada. W każdym razie... Jinnie jako dziecko dopiero uczy się siedzieć, a jako szczenie umie już biegać?

-To akurat też mi się wydaje dziwne, ale wilki ogólnie rozwijają się szybciej niż ludzie. Nie wiem jak to do końca działa- Odparł podnosząc z ziemi szlafrok i ponownie go zakładając- Czujesz się już dobrze?

-Minęły prawie dwa miesiące, więc tak, ale czemu pytasz?

-Przejdziemy się do lasu?

-Jest zimno

-Przy mnie będzie Ci gorąco- Odparł poruszając dwuznacznie brwiami, a młodszy parsknął

-Jeśli sprawisz, by nie było mi zimno pójdę gdzie tylko zechcesz

Jungkook uśmiechnął się i zaczął szukać czegoś w szafie. Wyjął z niej dwie kurtki, a po chwili też mniejsza dla dziecka. Narzeczonemu podał jeszcze sweter i grubsze spodnie, a sam ubrał małego

-Dobra miałeś rację, jest mi gorąco- Mruknął biorąc małego na ręce, a Kookie uśmiechnął się

Wyszli z domu i skręcili w stronę plaży, obok której szli dość długo. Był początek grudnia, ale śniegu i tak spadło sporo i całkowicie przykrył piasek. Kiedy po kilkunastu minutach doszli do lasu Tae musiał przyznać, że stracił swoją i tak słabą kondycję, bo był już dość zmęczony

-Pusto tu- Zauważył, a starszy skinął głową

-Mało kto tu przychodzi, a zwłaszcza zimą. Ludzie wolą plaże

-Jeśli nikogo nie ma to możesz pobiegać i upolować sobie jakieś robale na obiad

-Ta, bardzo śmieszne- Mruknął, ale po chwili zrobił to i jako wilk, pędził przed siebie

Prawie zapomniał jak bardzo kochał to robić, a młodszy uśmiechał się patrząc na niego jak oddala się, a później wskakuje w zaspę śniegu. Gdy tylko się otrzepał ruszył spowrotem, a mały patrząc na niego sam też się przemienił. Taehyung nie był pewien co zrobić, ale w końcu położył szczenie na ziemi, by mogło pobiec do swojego pojebanego ojca

Skończyło się na tym, że obaj bawili się w śniegu, biegając i tarzając się w nim, a Tae śmiejąc się wyjął telefon, by to nagrać. Trochę się bał o odporność małego, ale miał wrażenie, że w wilczej formie ma wystarczająco grubą sierść i dobrą odporność, by nic mu nie było. Po kilkunastu minutach zabawy hybrydy padły na śnieg, a chłopak podszedł do nich. Kucnął przy większym wilku, drapiąc go po karku, a mniejszego podniósł i otrzepał ze śniegu. Chyba właśnie polubił zimę

You are not human // Taekook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz