Wooyoung stał się duchem zaklętym w ludzką skórę na przestrzeni nieubłaganie mijających dni, zalegając u progu łoża Sana z nogami podkulonymi i przejętymi przez liczne igiełki wbijające się w jego skórę. Ignorował jednak swoje bóle. Ignorował wszelkie skurcze i wgniecenia pozostałe na ciele. Pragnął snu... jego oczy paliły od jego braku, jednak za każdym razem kiedy zamknął powieki, powoli odpływając we względnie przyjemne krainy... powracał z nich jeszcze szybciej, dławiony koszmarnymi widokami, wspomnieniami krwi, przewidywaniami koszmarów.
I bał się, iż jeśli zaśnie, to rzeczywiście się wydarzy.
Siedział więc dalej, nieprzytomnie oparty i znużony lekko przez mglisty posiłek, który podał mu Yunho, aby zaspokoić pierwotne, ludzkie pragnienia, nim zemdleje od ponownego zaniedbania. Wiedział, że nie będzie on długo gościć w jego żołądku.
Przełknął ciężko trudne zmęczenie, nieco poruszając dziwnie nieczułą nogą, aby obciążyć ją od swego ciężaru. Westchnął lekko, odwracając skroń od ciała Sana, koncentrując się na pustej ścianie po drugiej stronie. Był zdezorientowany, kiedy palce wplotły się w jego loki, drapiąc lekko skórę jego głowy.
Wzruszył ramionami, prychając lekko.
-Yeo, tak wiem, znowu spieprzyłem, nie powinienem był tyle siedzieć w wodze, ale proszę zostaw mnie na chwilę - Czuł ból, wiedząc, iż zemdlał pod wodą, doprowadzając swoich przyjaciół do przeraźliwego zmartwienia. Cóż, przynajmniej go wyciągnęli.
Drapanie jednak nie ustało, sprawiając, iż zaczął się irytować, choć drobna pieszczota skutecznie rozprowadzała napięcie w jego ciele.
-Tym imieniem mnie jeszcze nie wzywałeś - Cichy, chropowaty szept obolałego głosu sprawił, iż chłopiec podskoczył w swym miejscu, spoglądając gwałtownie wprost we wciąż chorobliwie bladą i wyczerpaną twarz Sana... tyle, że jego oczy były otwarte. Młodszy zachwiał się na swoich otępiałych nogach, zupełnie zdezorientowany.
-Sannie?! - Krzyknął, sprawiając, iż kaszel wpadł do jego nadużywanego gardła, sprawiając, iż zachłysnął się ciężko, a Choi zachichotał lekko, sycząc, kiedy jego ciało poruszyło wciąż świeżą raną.
-Dzień dobry, kociaku - Uśmiechnął się słabo, wyciągając dłoń w kierunku chłopca, który nie oczekiwał dłużej, rzucając się w kierunku wyższego i uderzając o jego ciało, niemal zapominając o jego cierpieniu. Ku jego szczęściu w ostatniej chwili opamiętał się gwałtownie, znacznie wolniej wtulając się w szeroką pierś mężczyzny - Aż tak za mną tęskniłeś? - Wymruczał w jego skroń, delikatnie całując jego skroń.
-Doprowadziłeś mnie do zawału! - Wrzasnął, uderzając ramię mężczyzny, który syknął na drobne ukłucie bólu - Nie rób tak drugi raz! - Starszy się Wooyoung, starając się desperacko ukryć łzy, które nagromadziły się pod jego powieką.
-To trochę poza moją możliwością, ale postaram się, jak mogę, żeby nie martwić cię ponownie - Obiecał mężczyzna, delikatnie gładząc jego skroń w delikatnych ruchach - Nie dbałeś o siebie. Wyglądasz okropnie - Młodszy prychnął, słysząc słabe słowa, nim delikatnie otarł wilgotne krople ze swych oczu, pod pozorem, aby nikt nie dostrzegł ich istnienia.
-I kto to mówi? - Spytał, z podstępem spoglądając w kierunku Sana, który uśmiechał się wciąż ciepło, mrugając wyraźnie wyczerpanymi powiekami.
-Hej, ja zostałem postrzelony - Droczył się dalej, nim przesunął się delikatnie, jęcząc ciężko z głębi swych płuc.
-Boli cię? Pójdę po Jongho, poczekaj... Nie ruszaj się! - Wooyoung krzyknął z paniką, dostrzegając, iż mężczyzna nie przestaje się poruszać, jawnie zadając sobie ból - Co robisz, ty...
-Połóż się obok mnie - Poprosił San ze słodkim, dziecięcym uśmieszkiem malującym jego usta.
-Jesteś pewien? Nie chcę cię zranić... - Wyszeptał chłopiec, czując przerażenie, na myśl, iż z jego winy czarnowłosy ponownie będzie cierpieć.
-Oh, nie przesadzaj i chodź do mnie - Choi przewrócił oczami w geście ignorancji i zniecierpliwienia, chwytając lekko jego nadgarstek słabą dłonią, nim przyciągnął przy sobie, zmuszając, aby Wooyoung delikatnie zbliżył się ku niemu. Chłopiec posłuchał więc, powoli opadając u zdrowego boku zdrowego, zanim położył się na pulchnym materacu, wtulając swą skroń w silny bark mężczyzny - Cieszę się, że jesteś cały - Wyszeptał szczerze San, delikatne gładząc plecy chłopca wolnym ramieniem, którym otoczył mniejszego.
-Cieszę się, że się obudziłeś - Wyznał równie prawdziwie Wooyoung, modląc się, aby nie był to jednak jego głupi sen, w którym tak naiwnie wierzy w pozytywne zakończenie.
-Jak się trzymasz? Wyglądasz na zmęczonego - Kontynuował Choi z głosem tak troskliwym, iż dzieciak zapragnął zapłakać, przeciążony wszystkim, co tak szybko ciało się obok niego. Nie wiedział, czy ukryć prawdę. Nie radził sobie dobrze, ale zalewanie mężczyzny swoimi problemami, kiedy dopiero co otworzyło czy było nie tylko samolubne, a i... - Woo, za długo myślisz. Powiedz co cię gryzie. Proszę, chce wiedzieć.
-Nie chcę ci sprawić problemu - Wyznał cicho, czując wstyd, który oblewa jego ciało i ukrył szybko twarz w ciepłym, nieco wilgotnym zagięciu szyi drugiego, pragnąc ukryć się przed całym złym światem.
-Nonsens, nie poprosiłbym o to, gdybym nie chciał cię wysłuchać. Martwię się. Jesteś tak chudy i wyraźnie wyczerpany - Wooyoung nie dowierzał, iż ktoś, kto przed kilkoma dniami został postrzelony i niemal zmarł teraz martwił się o jego zdrowię - Chcę, żebyś był ze mną szczery.
I Wooyoung nie wytrzymał, przeciążony licznymi emocjami i bólem ostatnich tygodni, wyczerpany zmartwieniem. Gorzki płacz wymknął się spomiędzy jego spierzchniętych ust, sprawiając, iż poczuł się słaby, wylewając słone łzy wprost w podkoszulek mężczyzny, który milczał, ograniczając się jedynie do spokojnego głaskania wzdłuż wychudzonego kręgosłupa, które rozpaczliwie starało się ukoić jego bóle.
-J-aa już nie chce tak żyć!... ja... nie chcę w ogóle żyć, Sannie! - Krzyknął, choć jego głos był przejęty niewyraźnym bełkotem - Wszystko, co robię... co robiłem, wszystko zawsze należało do niego i wciąż należy... to nigdy nie było moje życie i... i już nigdy się od niego nie uwolnię! - Płakał zawzięcie, nie potrafiąc zdzierżyć już dłużej swej presji - Nawet teraz... kiedy znalazłem sobie coś... kogoś... on zawsze będzie, żeby to zrujnować... Próbował cię zabić San! Nigdy nie wybaczę sobie tego, że... że to moja wina...
-Oh Woo... - Westchnął mężczyzna, tuląc go w swych ramionach nieco mocniej i bezpieczniej, dając mu wszelkie potrzebne i wymagane odczucia ochrony.
-Nie rozumiesz. Nigdy nie miałem pasji, zamiłowań... ludzie na stacji... oni ciągle opowiadani o jeździe na nartach, śpiewaniu, pisaniu, a ja... nigdy nawet nie próbowałem. Nie wiem, co mi się podoba, co nie, bo... bo nawet w dniu, kiedy został aresztowany, kiedy w końcu rzekomo byłem wolny, uzmysłowiłem sobie, że nigdy nie będę... Nawet po tym wszystkim wciąż mnie prześladował we snach, marach, nawet na żywo. Widziałem go przy każdym straganie, stoisku, czy ścianie, jakby obserwował mnie, śledził... Nawet teraz to robi... Lata zajęło mi wyrwanie się z tego. Lata zajęło mi otworzenie się do ludzi... do kontaktu z nimi. Lata walczyłem, aby nie zwrócić całego jedzenia w strachu, że zezłości się, kiedy przytyje... Ja nie mogę... - Zachłysnął się własnymi łzami, wylewając srebrzyste krople na włókna koszuli - A teraz to wszystko powróciło. Znowu! Znowu musiałem walczyć ze sobą, z własnym umysłem... ja już naprawdę myślałem, że to koniec... i ty... ty... prawie umarłeś...
-Nie pozwolę mu cie zranić, Wooyoung. Już nigdy cię ode mnie nie zabierze, jasne? Choćbym miał umrzeć...
-Proszę, nie umieraj. Nie zostawiaj mnie samego... Błagam, nie rób tego ponownie! - Krzyczał chłopiec, zaciskając drobne piaski na szerokim podkoszulku tak mocno, iż te pobielały od jego nacisku. Choi poczuł się źle na dobór swojego słownictwa - Nie pogodzę się... nie możesz... t-ty nie...
-Nie zostawię kochanie. Już dobrze, zrelaksuj się, jestem przy tobie, jesteś bezpieczny...
~
Jeśli ktoś nie widział, polecam zobaczyć moją nową pracę "The secret of the black cat" z WooSan.
CZYTASZ
Touch Me //WooSan
FanfictionWooyoung tak wiele dni zmagał się ze swymi traumami. Nie sądził jednak, iż jedno wydarzenie, jedno twierdzące słowo zaciągnie go z powrotem do dawnego koszmaru. Jego życie było jak upadające domino. [Praca może zawierać: przekleństwa, sceny 18+] 25...