Chapter six [18+]

1.1K 39 50
                                    

-Zapraszam - San wyszczerzył zęby w wyraźnym zadowoleniu, kiedy otworzył pasażerskie drzwi swojego wysokiego samochodu.

-Fioletowy to twój ulubiony kolor? - Spytał niższy, nie wahając się, aby wsiąść do środka i zatopić się w miękkiej skórze szerokich foteli. Pojazd był wystarczająco wysoki, aby musiał lekko podskoczyć, nim wciągnął się na miejsce tuż obok kierowcy, a mężczyzna oczywiście wykorzystał moment, uderzając go z niezwykłą siłą, aż cichy pisk umknął spomiędzy zaskoczonych ust Wooyounga.

-Oj zdecydowanie tak i takiego też cię pozostawię... całego pokrytego fioletem - Wymruczał, kiedy drugi opadł na oparcie fotela z ciężkim westchnieniem, nim wyciągnął dłoń o cale niżej, aby dosięgnąć przycisku zamocowanego na plastiku pod nogą chłopca, a następnie powoli, lecz sprawnie przesunąć siedzenie do samego końca ze szmerem mechanizmu, do chwili gdy ten nie ucichł, a drobne uderzenie wstrząsnęło niższym ciałem. To samo uczynił również z oparciem, aż Wooyoung nie mógł zobaczyć wiele poza plastikiem deski rozdzielczej - Mam coś dla ciebie - Wyznał czarnowłosy, wspinając się również, by delikatnie ułożyć kolana na kawałku wolnego miejsca pomiędzy szeroko rozłożonymi udami chłopca. Jego dłoń powiodła do podłokietnika, ukazując wnętrze o rzeczach wszelakiego koloru i kształtu. San nie wydawał się jednak długo poszukiwać wybranych rzeczy, nim wyciągnął zagniecioną pięść w kierunku niższego - Proszę - Wyszeptał lekko z dziwnie podstępnym uśmiechem malującym jego usta.

Wooyoung rozłożył swoją pięść, pozwalając, aby coś twardego uderzyło o jej wnętrze, nim spojrzał na niewielką sześcienną kość, na pozór niewinną... do chwili, kiedy spojrzenie niższego nie stało się bystrzejsze, a on nie powiódł wzrokiem po drobnych wgłębieniach rzeźbiących dwa, nagie, ludzkie ciała w różnych pozycjach na każdej ze stron.

Oczy chłopca otworzyły się szeroko, kiedy spojrzał na uśmiechającego się Sana. Mężczyzna jednak nie długo szczycił go pełnią uwagi, zmieniając zainteresowanie, kiedy ponownie zaczął przeszukiwać schowek.

-Nie wiem, czy chcę wiedzieć, skąd to masz - Jęknął szczerze Wooyoung, obserwując z ciężarem w sercu, jak czarnowłosy wyciąga duża, fioletową butelkę z płynem nawilżającym.

-Kupiłem na wakacjach z zagranicą. Śmiało wybierz nam coś... chyba że masz swoje upodobania? - Spytał z głosem głębokim i niskim w pełni pożądania, gdy spojrzał przelotnie przez ramię na niższego chłopca, powoli otwierając opakowanie gumek zabezpieczających.

Wooyoung powoli rzucił kością, aby ta wpadła do uchwytu na kubki i był gotów, aby spojrzeć na wynik, nim drewniana kość została zabrana.

-Nie dowiesz się skarbie - Mruknął San, odrzucając ją gdzieś w dal, zanim przesunął swoje smukłe ciało do przodu, pochylając się nad niższym. Jego usta uderzyły w chłopca, porywając go stanowczo... z zapałem godnym pożałowania dla dawno niezadbanego chłopca. Fioletowowłosy naprawdę próbował podążyć za jego gestami, jęcząc, kiedy mężczyzna przygryzł jego dolną wargę, szarpiąc ją lekko i ciągnąc ku sobie. Nagle odsunął się delikatnie, spoglądając swoimi mocnymi, błyszczącymi w zaciemnianym wnętrzu pojazdu oczami, aby spojrzeć wprost na Wooyounga... przeszywając go swoim szczerym, pożądliwym spojrzeniem - Rozluźnij się. Nie zrobię niczego, co sprawi ci ból bądź długi dyskomfort. Pragnę jedynie, byś poczuł się dobrze.

Niższy wyciągnął dłonie, aby musnąć szczupłe policzka, ciągnąc go ku sobie. Tym razem chłopiec zapoczątkował pocałunek, nie kusząc się na jego namiętność... był dość daleki temu. Powiódł swoim językiem w głąb ciepłych ust, zwiedzając dogłębnie mokrą jaskinię, a San mu pozwolił. Nawet na sekundę nie zaprzeczył, pozwalając, aby ktoś inny przejął kontrolę. Rozkoszując się tym, iż ją oddał.

Gdy niższy chciał się wycofać, ciało czarnowłosego uniosło się delikatnie, a on objął ramię chłopca, wpychając swój język głębiej, niż ktokolwiek kiedykolwiek dotąd. Wooyoung zachłysnął się lekko w zaskoczeniu, a San wycofał się już potem, delikatnie pałaszują po wcześniejszych partiach.

Jego ciało poruszało się w nieokreślony rytm swojego języka, a chłopiec poczuł to zbyt wolno, ani przygotować się na grubą, twardą męskość muskającą jego udo.

-Czy mogę? - Spytał niskim szeptem San, kiedy jego dłonie powoli powiodły do paska spodni młodszego, który skinął pokornie, czując dziwny dreszcz obiegający jego kręgosłup. Tak dawno niedane mu było zaznać tych błogich przyjemności, iż czuł się niemal ich pierwsze smaki... prawie zapomniał, jak jest być kochanym w tak fizycznie przyjemności.

Zadrżał wraz z lekkim szmerem jego paska, nie odrywając spojrzenia od Sana. Jego powolnych gestów. Pięknego ciała. Serce dudniło mu w piersi ja myśl, co może nadejść, a umysł odpływał z każdą swobodnie mijającą chwilą. Aż czarnowłosy nie uniósł się i nie zagarnął ponownie jego ust dla siebie.

Wooyoung pozwolił sobie odpłynąć, zatracając się w szaleńczym nurcie, umierając w porywczym oceanie drugiego mężczyzny. Wiedział, że tonął w eterycznym zapachu, zatracał się w błogim dotyku, konał w zaborczym uścisku zachłannych ust, lecz nie próbował uczynić nic, aby ponownie wzbić się na powierzchnię... odżyć. Porzucił wszelkie dotychczasowe, fizyczne dobra na rzecz właśnie tego, co oferował mu San. Czystych rozkoszy bez zobowiązań, imion, ograniczeń.

Tylko seks.

Rozkojarzenie zajęło jego umysł do chwili, kiedy przeraźliwy chłód otarł się o jego wrażliwą męskość, przywracając logiczny umysł. Jęknął, dopiero teraz czując, że jego stopnie powoli usuwają się z kostek, nie pozostawiając już żadnych szans na ciepło swego materiału. Nagle ciepła, solidna dłoń Sana zaplotła się o jego udo, wbijając długie palce w nadmiar skóry i unosząc go, aż stopa zaczepiła się o ekran ekskluzywnego radia. Powtórzył swe powolne ruchy, aby z drugą uczynić to samo, aż opadła na uwydatniony plastik drzwi.

Pozostawił chłopca boleśnie odsłoniętego z nogaim szeroko otworzonymi, aby twardy materiał jego jeansów szorstko ocierał się o nagie, wrażliwe ciało. Nie pozwolił jednak spojrzeć młodszemu, nieustannie atakując teraz już okrutnie puchnące od nieustannego, natarczywego podgryzania usta.

Nagle jego pocałunki przeniosły się nieco niżej, pieszcząc delikatnie ostrą szczękę, aż zaczęły doceniać skórę szyi, ssąc ją i barwiąc na swe ukochane odcienie. I Wooyoung był ponownie bliski utracenia rozumu, odsuwając głowę w bok, gdzie słabo dostrzegał zamgloną przez gęstą mgiełkę przyjemności stację, dając partnerowi więcej nagiej, gotowej skóry do zalania jej czystą pieszczotą drogocennych pocałunków, gdyby nie nagły chłód w okolicach jego wejścia, a następnie piekący, lodowaty ból, który wykrzywił jego kręgosłup w długi łuk.

Był bliski krzyku, kiedy palec wbił się głęboko, rozciągając go boleśnie pierwszy raz od ponad kilku długich, piekielnych miesięcy zapomnienia.

-Dawno się tobą nikt nie opiekował, prawda? - Sapnął mężczyzna w zagięcie jego szyi, doprowadzając umysł do zupełnego buntu. Niższy przełknął, czując, jak San przygryza jego główną żyłę, rozprostowując palec i poruszając nim delikatnie, niemal zaledwie na kilka słabych milimetrów, aż ból agonii ponownie rozpromienił.

-J-ja... - Zapomniał swych słów, zupełnie oszołomiony, kiedy jego usta otworzyły się szeroko w brudnych jękach.

-Ciii, wiem, czuję. Ale obiecuję, że zaraz ustąpi. Jeszcze tylko chwilka, kochanie. Zaraz poczujesz się dobrze. Jesteś tak ciasny... tak dobrze weźmiesz mojego kutasa, prawda? - Wooyoung był pod wrażeniem, jak słodkie słówka tak gładko przeistoczyły się w brudną gadkę, już zupełnie tępiąc jego ostatni logicznego umysłu. Skinął jednak zgodą... głową na zgodę, otrzymując kolejny niski pomruk Sana - Użyj słów, chłopczyku.

-T-Tak...

Touch Me //WooSanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz