Analiza

551 38 12
                                    

Siedziałyśmy z dziewczynami dość długo rozmawiając w moim namiocie. Nie chciałam, żeby wychodziły choć Zuzia się wyrywała do swojego chłopaka. Ola chętnie ze mną siedziała i przytrzymywała Zuźke.
Nie chciałam, żeby weszła tu Castillo, bo czułam, że spale się ze wstydu. Nie miałam też ochoty na jej towarzystwo, bo czuję, że naprawdę źle zrobiłam. Nie pomyślałam, że może nas ktoś przyuważyć. Co ja zrobię jeśli widział nas ktoś jeszcze oprócz Oli? Przecież nauczycielka może być skończona chociaż wezmę winę na siebie.
- Dobra zostanę jeszcze, ale nie odpuszczę ci tematu Nikoli - przyjaciółka wyrwała mnie z zamyśleń
- Eh okey
- Powiedz nam jak było?
- Właśnie. Jak to jest całować się z nauczycielką? Czułaś dreszczyk emocji gdy oddała pocałunek? - wypytywała Ola
- Jak było, jak było? No kurcze przyjemnie. Czułam gorąc i bijące mocno serce. Byłam w niemałym szoku gdy odwzajemniła pieszczotę - zaczerwieniłam się
- Uuu Anka wpadła po uszy! - ucieszyła się Zuzia
- A jak ona całuję? - spytała druga kumpela
- Boskooo
- Czy ty widzisz te maślane oczka? - szturchnęła Ole łokciem w przedramię
- Ładnie ją wzięło
- Po prostu ona całuję nieziemsko - powiedziałam dalej rozmarzona
Dziewczyny jeszcze długo siedziały ze mną i kminiły co będzie dalej między mną, a nauczycielką. Opracowywały najprawdopodobniej jakiś plan, nie słuchałam szczegółów. Zamyśliłam się, a raczej zamarzyłam o Nikoli. Marzyłam o jej dużych, miękkich, słonych ustach. Czemu słone? Pewnie dlatego, że nieźle się upociła chodząc ze mną po linach, ale i tak było warto ją pocałować. Chciałabym począć jeszcze raz ten dreszczyk emocji i tą rozkosz.
Dziewczyny wyszły ode mnie z półtorej godziny temu. Ja cały czas leżę, marzę i czekam na nią. Mam nadzieję, że wpadnie tu ponownie jak poprzedniej mocy i znowu się mną zaopiekuje. Choć chciałabym, żeby ta opieka była tym razem ustna. Zagryzłam dolną wargę i zacisnęłam mimowolnie palce u prawej dłoni. Poczułam mrowienie kobiecości gdy wyobraziłam sobie nas w mało odpowiedniej dla świata relacji.
Ocknęłam się z tego trasu chyba po godzinie. Zerknęłam na zegarek w telefonie i dostrzegłam, że jest po pierwszej w nocy. Stwierdziłam, że poczekam jeszcze chwilę na Nikole. Miały długie minuty, a nauczycielka nie zjawiła się w moim namiocie. Próbowałam usnąć, ale nie potrafiłam wiedząc, że jej tutaj nie ma. Nie chcę, żeby dopytywała dlaczego to zrobiłam, ale się martwię. Gdzie by mogła pójść? Do Ostrowskiej, która ma niewielki namiot i dwójkę dzieci?
Postanowiłam, że wyjdę i się rozejrzę, bo może jest w tarapatach. A może siedzi gdzieś sama i rozmyśla o tym co między nami zaszło. Nie, tego na pewno nie robi.
Przeciągnęłam się, poczołgałam do wyjścia, otworzyłam namiot po czym wyszłam na zewnątrz. Zamknęłam wejście zamkiem i zaczęłam spacerować po naszym obozie. Było ciemno, może w jednym namiocie paliło się światło. Nikt się nie odzywał i słychać było tylko ptaki. Nie mogłam nigdzie dostrzec nauczycielki, więc zapuściłam się kawałek w las. Nie chcę daleko chodzić, bo i tak nie mam ze sobą latarki i niewiele zobaczę. Poszłam może z pięć korków za nasz obóz i niczego nie dostrzegłam. Zero żywej duszy, nawet zwierzęta gdzieś się pochowały.
Obracałam się właśnie by zawrócić gdy zauważyłam jakieś dwie postacie. Stali przy jednym z drzew i się całowali namiętnie. Nie bardzo mnie to obchodziło, a bardziej brzydziło. Wytężyłam wzrok dla pewności czy nie są to nasi obozowicze i rozpoznałam natychmiast. To była anglistka, która całowała się z jakimś mężczyzną. Najprawdopodobniej to któryś z instruktorów parku linowego. Poczułam ogromne ukłucie w sercu i uciekłam stamtąd. Dosłownie zaczęłam biec aż zatrzymałam się na swoim namiocie. Otworzyłam go, weszłam do środka i zamknęłam szczelnie. Przekręciłam suwak tak by nikt z zewnątrz nie mógł się tu dostać. Zabolało, cholernie zabolało. Teraz wiem, że nie mam co się o nią starać. Poszła po moich ustach poprawić sobie całowanie lepszymi. Tylko nie rozumiem po co oddała mój pocałunek, dlaczego się ze mną całowała. Może chciała poczuć jak to jest i tyle. Głupia zakochana Anka, wrrr!
Walnęłam się na brzuch prosto w śpiwór. Wbiłam palce, a raczej paznokcie w poduszkę. Czułam jak nasila się płacz choć właściwie nie miałam do niego powodów. Przecież nic takiego między mną, a nauczycielką nie zaszło. Tylko muskała mój brzuch, całowała się ze mną, patrzyła na moje piersi i była tak blisko.... Przecież to nic, tylko głupie urojenia zakochanej nastolatki.
Czułam złość na siebie, bo narobiłam sobie nadziei. Za wcześnie mnie poniosło i dałam się zmanipulować  sercu. Dobrze, że nic więcej się nie podziało i, że jeszcze mogę spróbować się odkochać. Jeśli w ogóle to realne, bo próbuję od dwóch lat wymazać ją z serca i nic z tego.
Nagle usłyszałam, że dostałam smsa. Byłam ciekawa kto to, choć może to babcia, ale czy o tej porze?
Sięgnęłam telefon, odblokowałam go i weszłam w skrzynkę odbiorczą. Nadawca mnie zaskoczył i to bardzo miło.

Nielegalna, ale osiągalna [Zawieszone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz