Zapomnienie

317 25 4
                                    

Przebudziłam się i przeciągnęłam. Zauważyłam, że obok mnie leży Nikola. Już zapomniałam, że jest tutaj ze mną. Byłam tak wyczerpana, że nie mam pojęcia kiedy organizm zmusił mnie do snu.
Kobieta leżała i robiła coś na telefonie. Nawet nie zauważyła, że już nie śpię. Była zaangażowana w pisanie z kimś. Ciekawe kto to, może jakaś koleżanka?
Odwróciłam się na bok, w jej stronę i zaczęłam przyglądać się jej. Była skupiona, a kąciki ust miała lekko uniesione. Oczy kobiety również były wesołe. Skanowała ekran szybko wzrokiem, a gałki aż błyszczały. Stukała dłuższymi paznokciami po wyświetlaczu. Pisanie kciukami miała we krwi, bo robiła to błyskawicznie jak zawodowiec. Ciekawe czy pisząc ze mną też tak się, zachowuje. Czy przeżywa każdą nową wiadomość i czy tak często się uśmiecha.
Poczułam, że jej noga muskała delikatnie moją skórę na udzie. Gdy tylko przysunęłam stopę by nie dzieliły nas żadne milimetry, Nikola cofnęła gwałtownie łydkę. Spojrzała w moim kierunku wybita z transu. Była trochę przestraszona, ale zaraz jej mimika zmieniła się w neutralną. Popatrzyła na mnie przez chwilę, a następnie wróciła do telefonu. Jakby w ogóle miała mnie gdzieś. Jakbym była jakąś muchą, która ją wkurza swoim natręctwem.
- Długo spałam? - zagaiłam
- Z pięć godzin - odpowiedziała nie patrząc na mnie
- To nieźle mnie ścięło. A, która w ogóle jest? - ziewnęłam
- Koło osiemnastej - odpowiedziała bez grama emocji
- Wszystko w porządku?
- Tak, a czemu pytasz? - zerknęła na mnie
- Bo jesteś zajęta telefonem i w ogóle się mną nie przejmujesz
- Przepraszam, czytałam coś - odłożyła urządzenie na brzuch
- Aha. Pójdę się odświeżyć - podniosłam się do siadu
Kobieta nic więcej już nie powiedziała. Obserwowała jedynie moje ruchy, a ja nawet nie miałam ochoty na jej obecność. Widziałam, że jest coś nie tak. Wyczułam jak bardzo ktoś inny zaprząta jej głowę i to nie jestem ja.
Nie rozumiem tylko po co dalej tutaj siedzi? Z kultury? Czy zwyczajnie głupio jej wyjść bez słowa wyjaśnienia?
Dla mnie może się ulotnić i dać mi już spokój. Miała zrobić mi tylko śniadanie. Została na dłużej choć nie prosiłam o to. Faktycznie w jakimś stopniu potrzebowałam czyjegoś ciepła by się wyciszyć oraz przespać. Mimo to już zaczyna przeszkadzać mi towarzystwo Nikoli. Czułam jakąś dziwną złość oraz irytację. Wstałam tak zwaną lewą nogą. Może chłodny prysznic mnie ogarnie. Może do tego czasu kobieta zdecyduje kim chce się zajmować.
Wybrałam jakieś dresy, luźną koszulkę, bieliznę poczym wyszłam z pokoju. Szłam szybko, bojowo tupiąc w kapciuszkach. Wpadłam do łazienki, zamknęłam drzwi z trzaskiem, a potem zaczęłam się rozbierać.
Zamknęłam się w kabinie, a następnie puściłam wodę. Letni strumień zaczął muskać moje ciało. Zostawiłam słuchawkę powieszoną w uchwycie. Dzięki temu mam wolne dłonie oraz mogę wciąż studzić mój temperament.
Namydliłam ręce i zaczęłam od wymycia porządnie głowy. Wcierałam szampon we włosy oraz skórę. Robiłam sobie przy okazji masaż by ukoić przeszywający mnie ból. Może i łagodziło to dolegliwość, ale za to nie działało na pojawiające się myśli. Powracałam wspomnieniami do rodziców, lecz szybko zastąpiła ich Castillo. Próbowałam zrozumieć dlaczego nagle zrobiła się taka zimna. Jeszcze chwilę temu kokietowała mnie na randce. Jeszcze przed sekundą wpadła do mojego mieszkania cała zmartwiona. Jeszcze nie tak dawno prawie wyznała mi miłość. Teraz ktoś inny jest wyżej ode mnie. W tym momencie inna osoba kręci się po jej głowie. W tej chwili marzy by być w innym miejscu.
Poleciało mi parę łez, bo przez rocznice śmierci zrobiłam się za wrażliwa. Nie chcę tak, nienawidzę być słaba. W złości uderzyłam mocno w ścianę. Zabolało aż w barku, ale nic sobie z tego nie zrobiłam.
Spłukałam do końca szampon poczym nałożyłam na dłonie peeling i zaczęłam mydlić swoje ciało. Czułam jak bolą mnie mięśnie od odleżyn, których się nabawiłam. Poczułam się cholernie krucha jak ciasteczko. Muszę wziąć się w garść jutro i zacząć ćwiczyć. Nie mogę być w kiepskiej formie. Nie pozwolę sobie więcej na taki stan.
Spłukałam płyn, zakręciłam kurki i wzięłam głęboki oddech. Czasem medytacja jest pomocna.
Nie wiem dlaczego, ale wyszłam tyłem spod prysznica. Jakoś nie zastanawiałam się nad tym. Mam ręczniki położone na szafce obok kabiny, więc nie muszę widzieć gdzie jestem. Wymacałam materiał, a następnie pochylając się założyłam go sobie na głowę. Drugim ręcznikiem wytarłam mokre ciało.
Odwróciłam się, aby dojść do ubrań, które położyłam już na pralce. Nie chciałam pomoczyć ciuchów mokrymi dłońmi czy po prostu wodą, która mogłaby się wydostać poza kabinę.
Zauważyłam, że Castillo stoi w progu z założonymi rękami. Opierała się plecami o zamknięte drzwi. Skanowała wzrokiem moje całe ciało. A ja, ja stałam całkiem naga tuż przed nią. Mogła ujrzeć mnie w całej okazałości. Czułam jak przyspieszyło mi serce i uderzyła mnie fala gorąca.
Jej wzrok utkwił najprawdopodobniej na moich piersiach. Nawet się z tym nie kryła ani nie czuła zakłopotania. W przeciwieństwie do mnie, była spokojna, nawet nie wzruszona. Jedynie po oczach widziałam podniecenie. Mogłabym przysiąc, że ma te iskry pożądania.
Stałam nieruchomo, a na moim ciele zaczęła pojawiać się gęsia skórka. Przechodziły mnie dreszcze z zimna. Moje włosy już stanęły na rękach oraz nogach. Nie potrafiłam się ruszyć by móc się ubrać. Mimo, że jej chłód sprzed chwili sprawił obojętność, wciąż działała na mnie paraliżująco. Wystarczy, że tylko spojrzy, a już jestem na straconej pozycji.
Kobieta zaczęła iść w moim kierunku nie spuszczając wzroku ze swojego punktu zaczepienia. Waliło mi serce jak oszalałe. Co teraz zrobi? Będzie mnie dotykać, pójdzie sama pod prysznic, a może skomentuje moje ciało? Fakt, że mam zgrabną figurę, duże cycki i niezły tyłek jakoś mnie nie pociesza. Mam parę blizn w różnych miejscach. Moja kobiecość jest malutka i skromnie zadbana. Mam krzywe kolana oraz krzywy kręgosłup przez co zawsze się pochylam na lewo.
Nikola podeszła do mnie, objęła jedną ręką w pasie i mocno docisnęła do siebie. Patrzyła prosto w moje oczy, a w nich płonął żar pożądania.
- Jesteś taka seksowna - szepnęła nachylając się
Nic nie odpowiedziałam tylko czekałam na rozwój sytuacji. Nie uważam siebie za seks bombę. Po prostu jestem zwykła.
Zaczęła namiętnie całować moje usta. Oddawałam każdy pocałunek, jednak po chwili odwróciłam głowę.
Brawo idiotko, właśnie straciłaś szanse na seks przez głupią zazdrość.
- Coś nie tak? Za mało odważnie? - zapytała zdziwiona
- Nie - nawet na nią nie patrzyłam
- Czy ty jesteś zazdrosna?
Milczałam nie chcąc siebie wydać. Poza tym ona odbiera mi mowę będąc tak blisko. Moje ciało płonęło choć byłam pozbawiona ubrań i było mi zimno.
- To słodkie - pocałowała mnie w policzek
- Nie masz o co być zazdrosna. To tylko koleżanka - musnęła wargami kącik moich ust
- Mhm
- Nakręca mnie twoja nieśmiałość
Docisnęła mnie do jednej ze ścian kabiny. Podniosła swoje kolano i ulokowała je na mojej kobiecości. Z małą siłą napierała na moje centrum. Widziałam po jej oczach, że czuję wyższość nade mną. Kobieta ewidentnie kocha dominować. Nagle cofnęła kolano, a w miejscu jego braku poczułam zimno.
Zastąpiła nogę dłonią, którą poruszała wolno w górę i w dół. Oddchyliłam głowę w tył oddając się pieszczocie. Oddychałam szybko, a ukochana część ciała Nikoli pulsowała błagając o więcej. Zamknęłam oczy i wsłuchiwałam się w nasze oddechy. Castillo przeżywała to ze mną, a to bardzo mi się podobało. Chcę dojść z nią, chcę pierwszego razu z jej palcami. Marzę by we mnie weszła i doprowadziła mnie do obłędu.
Niespodziewanie wszystko ustało jakby wcale nie miało miejsca. Poczułam ogromny chłód na ciele. Otworzyłam oczy i dostrzegłam, że wciąż stoję pod prysznicem. Ogarnęłam, że nadal leci na mnie woda, a moja dłoń spoczywa tam gdzie nie powinna była. Wzdrygłam się, zakręciłam kurki poczym wyskoczyłam z kabiny jak poparzona. W pośpiechu się wytarłam, zawinęłam ręcznik na głowie i zaczęłam się ubierać.
Wiedziałam, że moja wyobraźnia jest bardzo realna, ale nie sądziłam, że do tego stopnia. Nigdy mi się to nie zdarzało poza dzisiejszym dniem. Zawsze najsilniejsze oraz najbardziej erotyczne miałam sny. Myśli zawsze kontrolowałam.
Chyba naprawdę muszę się ogarnąć i przestać odpływać myślami. Nie chcę wyobrażać sobie nie wiadomo czego. Tym bardziej, że Nikola znalazła sobie zastępstwo za mnie.
Usłyszałam pukanie do drzwi przez co podskoczyłam.
- Wszystko w porządku? Wydawało mi się, że krzyczysz - usłyszałam głos kobiety po drugiej stronie
- Tak! Zaraz wychodzę
Kurwa jeszcze tego brakowało bym się onanizowała w jej obecności i do tego jęczała. Ja pierdole, co jest ze mną nie tak?
Ubrana wyskoczyłam z łazienki mało nie uderzając Castillo drzwiami. Widzę, że coraz bliżej jestem mojego planu połamania jej nosa.
- Szukałam ładowarki do mojego telefonu i znalazłam to - pokazała rękę z segregatorem
Tak, właśnie dorwała szkice mojej mamy. Rysunki, których nie byłam gotowa oglądać po jej śmierci. Ciekawe jakiej ładowarki szukała skoro miała ją na wierzchu, ale podłączoną pod mój telefon. Czyżby grzebała mi po szafkach? Nie, na pewno nie.
- Czemu to wyjęłaś? - wyrwałam jej i przytuliłam do siebie klaser
- Zaintrygował mnie
- Szkoda, że ja cię tak nie intryguje - powiedziałam do siebie
- Co powiedziałaś? - przyjrzała się mi
- Nic. Tu są szkice mojej mamy. Mają wartość sentymentalną
- Pokażesz mi chociaż parę?
- Dawno tam nie zaglądałam i nie wiem czy chcę
- A jak cię przytulę?
- Rozwaliłaś sobie dłoń?
- Mhm
- Trzeba ją opatrzeć. Cała jest we krwi
- Ee, przemyje wodą i będzie git - wzruszyłam ramionami
- Jak wolisz
Jest zimna, lodowata jak lód. Jeszcze parę miesięcy temu na siłę chciała, żebym opatrzyła obolały nadgarstek. Ciągnęła mnie do lekarza jakbym była jej dzieckiem. Teraz jest jej obojętne czy się wykrwawie na własne życzenie czy coś z tym zrobię.
Coś jest ewidentnie nie tak. Albo ma okres albo zwyczajnie jej głowa jest zajęta kimś innym.
Odłożyłam klaser na szafkę w korytarzu i wróciłam do łazienki. Tam przemyłam dokładnie zewnętrzną część dłoni. Jak się okazało rana jest bardzo mała, a narobiła tylko czerwonego bałaganu. Nawet nie mam co tu zabezpieczać plastrem. Wytarłam dłonie poczym opuściłam łazienkę. Po drodze do sypialni wzięłam rysunki mamy.
Nauczycielka nawet nie czekała na mnie w przedpokoju. Zwyczajnie wróciła na łóżko, a raczej do telefonu. Znowu z kimś konwersowała z szerokim uśmiechem. Wkurzyła mnie tym, bo w końcu nie jest u siebie tylko w gościach. Powinna zająć się osobą na której niby jej zależy. Jak jej tak przeszkadza moje towarzystwo niech stąd wyjdzie i skupi się na pisaniu. Wściekła niczym osa rzuciłam z impetem klaser na szafkę nocną. Rozszedł się taki huk, że kobieta podskoczyła niczym żaba. Nic sobie z tego nie zrobiłam, zwyczajnie usiadłam na brzegu łóżka. Postanowiłam poczekać na jej ruch. Ocenić w jakim stopniu jestem dla niej ważna.
Kobieta odłożyła telefon obok siebie i poklepała materac zapraszając mnie.
Usiadłam niedaleko niej po turecku. Patrzyłam w ciszy na jej twarz nie zamierzając robić żadnych zbędnych czynów. Nie ważne, że parę minut temu fantazjowałam o pierwszym razie z nią. Wróciłam do rzeczywistości i dostrzegam, że jest inna niż zwykle. Nie zamierzam rzucać się na zimną niczym zamrażalka kobietę.
- To jak? Pokażesz mi prace twojej mamy? - uśmiechnęła się lekko
- Dobra, ale nie dotykaj ich
- Okey - podniosła ręce w geście obronnym
Sięgnęłam klaser, położyłam go przed sobą i otworzyłam na pierwszej stronie. Ujrzałyśmy duży, artystyczny napis wykonany przez moją mamę.

Nielegalna, ale osiągalna [Zawieszone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz