Trzy dni później, sobota...
Chodzę wkurwiona od paru dni. Nie dość, że mnie Zuza irytuje, bo dalej nie rozumie, że mi przykro gdy wybiera chłopaka zamiast mnie. Niestety z nim spędza za dużo czasu aż robi się to toksyczne. To jeszcze Castillo jest wobec mnie opryskliwa i ciągle mi dogryza, wyśmiewa się przy klasie oraz wyciąga mnie do odpowiedzi. Nie wiem o co jej biega, chodzi taka naburmuszona i gniewnie patrzy na innych, w tym mnie od kilku dni. Pewnie mści się za ten rozbity telefon albo zwyczajnie wyżywa się, bo na swoim mężulku nie może.
Ja na domiar złego mam miesiączkę i nie pozwalam sobie na jej docinki. Nawet wczoraj się z nią pokłóciłam ostro aż wyszła z sali trzaskając drzwiami podczas lekcji. Wszyscy się śmiali, a ja kipiałam gniewem i oberwała dodatkowo Jastrzębska za ten prześmiewczy komentarz. Na szczęście klasa była po mojej stronie i też parę osób powiedziało jej do słuchu.Alex:
Hej nerwusie. Chcę cię zabrać w mój świat, co ty na to?Ja:
Jeśli to znowu siłownia to odpadam. Nie jara mnie robienie bicepsów czy bieganie w miejscuAlex:
To zupełnie co innego. Zobaczysz spodoba Ci się, jest akurat dla ciebieJa:
Eh no dobra. Za ile i gdzie?Alex:
Godzina i na przystanku, z którego jeździsz do szkołyJa:
Spoko. Do zobaAlex:
Do zoba 💪🏻Położyłam się na plecy, na łóżku i gapiłam w sufit. Co tym razem wymyśliła przyjaciółka? Rowery, bieganie czy może coś typu park trampolin? Szczerze nie mam ochoty nigdzie wychodzić. Jednak lubię Olę i czas z nią spędzany. Ona jedyna się mną interesuje i stara pomóc. Też nie chcę do końca zaszyć się w domu, bo to nie ułatwi, a dobije. Już dosyć myślenia o Castillo i jej humorach, niezdecydowaniu czy mężu. Potrzebuję się wyciszyć, zapomnieć, ale nie miałam pomysłu jak. Może pomysł Alex będzie skuteczny. Usłyszałam dźwięk smsa, więc zerknęłam na ekran.
Alex:
Weź ze sobą luźne ciuchy albo załóżJa:
Co ty wymyśliłaś?Alex:
Zobaczysz za niedługoJeszcze trochę czasu mam, więc pójdę coś zjeść i wypić kawę. Potrzebuję się rozbudzić, bo w ostatnim czasie słabo sypiam. Miewam koszmary i budzę się dosłownie co chwilę. Zapadam w lekki, kilkuminutowy sen po czym zrywam się jakby mnie coś przestraszyło. Zły czas w moim życiu tak właśnie wpływa na mój organizm. Mam tak nie od dziś, więc wiem, że nie przejdzie dopóki nie uspokoi się moja głowa i nie znikną problemy.
Dopiłam swoją latte macchiato oglądając jakiś tam śmieszny odcinek Ukrytej prawdy. Rzadko oglądam takie seriale, ale czasem lubię się odmóżdżyć. Przynajmniej się zaśmieje choć bardziej poczuje żenadę. Widząc te żałosne chłopy, które myślą tylko dołem i kobiety, które zakochują się w pięć sekund. To wszystko wydaje się takie nierealne, a przecież normalnie tak się dzieje. Dla mnie to po prostu niepojęte, a dla nich dzień jak co dzień. Każdy ma inne priorytety i potrzeby.
Wyłączyłam telewizor i wzięłam ostatniego łyka napoju.
Poszłam się przebrać w dresy, zwykły t-shirt i większą bluzę. Tak będzie najwygodniej skoro ma być luz.
Spojrzałam na siebie w lusterku i poczułam się jak dresiara, postrach ulicy z szacunkiem na dzielni. Zaśmiałam się sama do siebie po czym spięłam włosy w kitkę gumką.
Chwila, właśnie mi się przypomniało, że Castillo nie oddała mi mojej ulubionej bluzy! Zatrzymała ją sobie jako trofeum czy jak?! Niech no ja ją dorwe w swoje ręce. Zacisnęłam pięści zła na kobietę. Zastanawiałam się czy ona zawsze musi sobie zostawiać jakieś luki do mnie. Dość często wymyśla pretekst spotkania. A to niby martwienie się moim nadgarstkiem, a to "korepetycje" do olimpiady, a teraz nagle będzie bluza tak? Ta kobieta nie przestaje mnie zadziwiać w swoich knowaniach. Potrafi tak rozegrać, że nigdy się nie domyślisz jakie miała zamiary.
Ubrałam już w korytarzu adidasy oraz kurtkę. Nie wzięłam czapki, bo nie przepadam za nimi. Zawsze mam wrażenie, że każda jest obcisła, nie ważne jak dużej bym nie kupiła. Szybko mnie w nich bolą uszy, a właściwie małżowiny i głowę mam taką wygniecioną.
Wyszłam z mieszkania, zamknęłam go po czym zeszłam na dół. Poczułam chłód na czaszce, więc narzuciłam kaptur. Udałam się szybkim chodem na przystanek. Jest dość zimno, więc wolę nie urządzać sobie spacerów. Jak widać od jakiegoś czasu jestem podatna na przeziębienia, a już mam tego po dziurki w nosie.
Stanęłam pod wiatą i czekałam na przyjaciółkę. Wiał lodowaty wiatr, więc zaczęłam lekko się trząść. Stwierdziłam, że poruszam nogami to wytrwam i będzie cieplej.
Po chwili podjechało jakieś czarne bmw, a potem autobus. Nie przyglądałam się nikomu ani pojazdom.
- Ania! Chodź! - wyłoniła się Ola za autobusu
- O hej. Skąd się wzięłaś? - podeszłam do niej
- Z auta
- Prowadzisz?
- Nie narazie, ale Olo tak
- Olo?
- Tak, mój brat. Chodźmy - pociągnęła mnie za sobą
Wsiadłam do samochodu na miejsce pasażera, a Alexa obok blondyna. Ruszyliśmy od razu z miejsca gdy tylko drzwi się zamknęły. Zapięłam w pośpiechu pasy dbając o swoje bezpieczeństwo. Chłopak niewiele mówił, był skupiony na drodze i co jakiś czas zerkał na mnie w lusterku. Czułam się przez to nieswojo i za każdym razem odwracałam wzrok. Widziałam jego szeroki uśmiech mimo chodem, który mnie brzydził. To był uśmiech mówiący "mam na ciebie ochotę" i już zapalała mi się czerwona lampka by na niego uważać.
- Oliwier nie gap się tak na Anie, bo ona też woli kobiety - zaśmiała się przyjaciółka
- Kurwa mać! Czy ty nie możesz mieć innych koleżanek niż lesbijki? - walnął ręką w kierownice
- Wiesz wolę nie słuchać o chłopach od tych hetero. Wolę posłuchać o kobietach i mieć temat
- A idź ty
- Zresztą nie miałeś czasami jakieś tam narzeczonej?
- Miałem, ale mnie zostawiła
- Ciekawe czemu
Rodzeństwo zaczęło dyskusje na temat miłości i tego kto jest lepszy w te klocki. Wręcz zaczęli się kłócić, ale po chwili rozmawiali z opanowaniem. Ja ich nie słuchałam, oparłam rękę o drzwi i patrzyłam za okno. Mijające smutne oraz szare kamienice przyprawiały mnie o ponury nastrój. Poczułam jak chcę mi się płakać gdy zobaczyłam parę idącą za rękę, a ja nie mogę tego mieć. Mimo, że to hetero czułam ból jak i żal, bo mają siebie kiedy ja nie mogę mieć tego samego. Zazdrościłam im, że wpadli na siebie i są szczęśliwi w jakiś sposób. Ja jak zwykle trafiłam na miłość platoniczną i na nic więcej tak naprawdę liczyć nie mogę. Nikola sama nie wie czego chcę, a raczej kogo. Nie potrafi się określić ze swoimi uczuciami i testuję je na mnie. Czuję się jak jakaś zabawka albo gorzej dziwka do spraw specjalnych.
- Ej smutasie, wysiadamy - przerwała mi rozmyślanie Ola
- To już? - zdziwiłam się prostując plecy
- Tak. Chodź nim Olo zacznie jęczeć, że się guzdramy
- Już idę
Rozpiełam pasy i wysiadłam z samochodu. Nawet nie zwróciłam uwagi, że się zatrzymaliśmy. Wpadłam w taki trans, że wszystko dookoła przestało istnieć. Zaczyna być ze mną nie dobrze skoro zapadam w inny świat i nie kontroluje tego.
Weszłam za rodzeństwem do jakiegoś budynku. Po chwili okazało się, że to sala treningowa. Oliwier poszedł się przebrać, a ja i Alexa zostałyśmy, bo miałyśmy już na sobie stroje. Trener kazał się rozgrzać, rozciągnąć i te inne. Lubię bardzo sport, więc liczę, że to mnie wyciszy i wyczyści z negatywnych emocji.
Po małej rozdrzewce Pan Mike kazał mi podejść i pouderzać kilka razy w łapy, tarcze jego. Jako, że nigdy nie miałam z tym nic wspólnego szło mi żałośnie. Jednak gdy zostałam pokieorwana nieźle się rozkręciłam. W między czasie widziałam kątem oka, że Majewscy zrobili sobie mały sparing.
Do końca treningu zdążyłam jeszcze walczyć z Olą, która szybkimi i precyzyjnymi ciosami mnie pokonała oraz wymęczyła. Oliwier czy jak go przyjaciółka nazywa Olo, męczył jeszcze trenera oraz worek. Ja błyskawicznie się zmęczyłam, więc nawodniłam organizm i obserwowała jeszcze rodzeństwo w akcji.
- No koniec małolaty - odezwał się mężczyzna
- Następnym razem cię położę - zagroził Oliwier
- Chciałbyś smarku - wystawiła język do niego
- Ej ej młoda nie pozwalaj sobie
- Przestańcie się kłócić i pod prysznic won - rozproszył ich trener
- Tak jest - zasalutował chłopak
Moi towarzysze pobiegli do szatni, a ja zostałam na ławce. Nie wzięłam nic na przebranie, bo nie spodziewałam się, że taka będę upocona. Mogła mnie ostrzec, żebym wzięła coś czystego, a nie.
- I jak ci się podobało? - zagadał Mike
- Było super. Uwielbiam sport i fakt, że mogłam się wyżyć
- Cieszy mnie to. Obyś odwiedzała nas częściej
- Przemyśle to i może wykupie karnet
- Zapraszam. Idę, bo zaraz mam kolejny trening tylko w sali obok. Mam nadzieję, że do zobaczenia
- Do zobaczenia - odpowiedziałam pełna satysfakcji
Mężczyzna wyszedł, a ja zostałam sama. Dopiłam swoją wodę po czym oparłam plecy o ścianę. Czułam się padnięta, ale i szczęśliwa. Ola wie co dobre oraz jak na mnie zadziałać pozytywnie.
- Hej mała. Idziesz z nami na piwo?
- Nie piję
- Nie daj się prosić. Po treningu dobrze to robi
- Wolę dobrą pizzę i herbatę
- Olo znowu podrywasz?
- Nie. Zapraszałem twoją koleżankę na piwo
- Głupku, ona nawet nie pali
Dostałam wiadomość, więc zerknęłam na telefon. Na wyświetlaczu pojawił się SMS od Nikoli, który mnie bardzo rozjuszył. Zacisnęłam pięść na ławce i zapewne zrobiłam wściekłą minę.
- Ej Abi co ty, z tym piwem to tylko debilny wybryk mojego brata
- Nie o niego chodzi. Chociaż mógłby przyhamować
- To idiota. Nie zwracaj na niego uwagi. Jakby co to spuszczę mu wpierdol
- Byle porządny. Gdzie on w ogóle poszedł? - zaczęłam się rozglądać
- Po to wymarzone piwo. Co się stało, że jesteś taka wściekła? - usiadła obok mnie
- Nikola napisała, że wróciła do męża
- To grubo ma. Nie przejmuj się, nie jest ciebie warta - objęła mnie
- Najpierw mi mówi, że ją przyciągam, a potem nagle udaję jakbym nic nie znaczyła
- Jest strasznie nie zdecydowana. Chodź, nie myśl o niej. Pójdziemy na spacer i trochę ochłoniesz
- Postaram się
Wstałyśmy po czym opuściłyśmy salę oraz budynek. Przy drzwiach czekał Oliwier z browarami w rękach. Szczerzył się jak na reklamie pasty wybielającej. Oczy mu błyszczały jakby zobaczył skarbiec.
- To co drogie panie, może skorzystacie? Kupiłem tylko po jednym i smakowym
- A daj, kurwa - wyszarpnęłam mu z ręki butelkę
- No no. Skusiła się nasza cnotka
- A stul pysk - odpowiedziałam otwierając piwo kluczami
- Jaka ostra - zaśmiał się również sobie otwierając
- Nie będę gorsza - Ola również wzięła szklaną butelkę
Pijąc alkohol oddaliliśmy się od miejsca w kierunku znanym tylko nam. Chłopak chciał jechać samochodem do jakiegoś pubu, ale odmówiłyśmy. Właściwie przyjaciółka była przychylna, ale wzięła pod uwagę moje zdanie. Piłam z obrzydzeniem i dość powolnie. Finalnie oddałam browara Oli i odpuściłam. Trochę kręciło mi się w głowie, tak zgadza się po paru łykach. Jestem osobą nie pijącą i tak wyszło.
Udaliśmy się do parku, a w nim znaleźliśmy najbardziej oddaloną ławkę. Usiedliśmy i rozmawialiśmy na różne tematy. Oliwier mnie denerwował swoimi żałosnymi "żartami". Alexa go olewała i sugerowała to mnie, więc staram się nie zwracać uwagi na jego teksty. W końcu chłopak wypił swoje piwo i poszedł po więcej do żabki. Zostałyśmy same na co poczułam ulgę. Jakoś nie najlepiej się czuje w towarzystwie brata przyjaciółki. Jest taki no nachalny oraz głupio mądry. Myśli, że jest fajny i wie najlepiej, a to guzik prawda.
- Dzień dobry Panią. Picie w parku jest zabronione - odezwał się policjant
- Jakie picie ja tylko trzymam - odpyskowała Ola
- Widzieliśmy jak przed chwilą brała Pani łyka. Proszę o dokumenty - wtrąciła się policjantka
Kiedy przyjaciółka wykłócała się z władzą mundurową obok ławki, ja zaczęłam przeglądać instagrama. Różne konta ze swoim kontentem typu jedzenie lub śmieszne filmiki. Przeglądałam proponowane tematy, gdy nagle trafiłam na znajomą twarz. Weszłam w zdjęcie i zobaczyłam Castillo z mężem wielce zakochanych. Post dodany parę miesięcy temu, ale wywołał we mnie gniew. Nie myśląc w ogóle racjonalnie zaczęłam komentować ich zdjęcie.
CZYTASZ
Nielegalna, ale osiągalna [Zawieszone]
Romance*Na okładce jest Marcelina Zawadzka, ale nie występuje w opowiadaniu* Pewna siebie nauczycielka angielskiego i nieśmiała zakochana w niej uczennica. Co takiego może zbliżyć tą dwójkę do siebie? Różnorodność charakterów, miłość do języka albo uciecz...