Następnego dnia, sobota...
Nikola została u mnie na noc i spała ze mną. Nie to nie to spanie co każdy ma na myśli. Po prostu zasnęłyśmy razem zmęczone długimi rozmowami. Gadałyśmy po angielsku na różne bzdety. Ulubione książki, pora roku, film, miejsce czy dzień. Oczywiście po całowaniu tuliłyśmy się w ciszy nie wiedząc co powiedzieć. Żadna z nas nie była gotowa powiedzieć poważnych słów.
Zasnęłyśmy nawet nie wiem kiedy. Kobieta praktycznie całą noc była we mnie wtulona, a ja ją podziwiałam. Patrzyłam jak słodko śpi i sama zasypiałam w szczęściu.
Dzisiaj są moje dziewiętnaste urodziny i mam nadzieję, że Niki o tym nie pamięta. Głupio by mi było przed nią. Zresztą zawsze dziwnie się czuję jak inni śpiewają mi sto lat i dają prezenty. Nie wiem co wtedy z sobą zrobić ani jak się zachować. Dla mnie to niezręczne mimo, że każdy tak świętuję dzień swoich narodzin. Liczę, że moja dawna wychowawczyni zapomniała o nich. W końcu minęły już dwa lata, a w tamtym roku o nich nie pamiętała. Przekręciłam się na drugi bok i zauważałam, że leżę sama w łóżku. Oby nie zniknęła ani nie spłoszyła się moją obecnością. Wsłuchałam się w dźwięki dookoła mnie i już wiedziałam, że jest w mieszkaniu. Słyszałam jak piję kawę. Ciekawe co ma na sobie. Zasypiała ze mną w długiej koszulce do ud i stringach. Cicho liczę, że jeszcze nie zdążyła się ubrać. Przeciągnęłam się poczym wstałam z łóżka, ubrałam kapcie i wyszłam z pokoju. Nikola siedziała w kuchni zamyślona. Była nadal w swojej "piżamie". Miała lekko potargane włosy, a jej twarz była rozświetlana przez promienie słońca. Widziałam jak się świeci dostrzegając odbicie w szybie okiennej.
Na szczęście była tyłem do mnie, więc mogłam ją podziwiać. Jej długie, zgrabne oraz seksowne nogi przyprawiały mnie o dreszcze. Co z tego, że ma celuit i tak są piękne. Kobieta ma jędrną pupe, którą mam ochotę złapać mocniej.
- Wyspałaś się? - zapytała nagle na co podskoczyłam
- Całkiem. Długo nie śpisz? - podniosłam wzrok
- Z pół godzinki - odwróciła się powolnie w moją stronę
Ujrzałam, że się uśmiecha, a jej oczy błyszczą. Mój wzrok mimowolnie przeniósł się na jej piersi. Uwydatniały się spod koszulki, sutki sterczały na baczność, więc zapewne jest jej zimno. Nieświadomie przegryzłam dolną wargę i po chwili się połapałam.
- Ania
- Hm? - spytałam z mruknięciem nie podnosząc wzroku
- Oczy mam wyżej - zachichotała
- Uhh - odwróciłam się gwałtownie plecami do niej
Zawsze to samo, zawsze muszę zrobić z siebie napaleńca w jej obecności. Nic nie poradzę, że moja natura kocha kobiece piersi i zgrabną figurę. Nie potrafię z tym walczyć, a nawet nie chcę. Może za odważne to jak na mnie, jednak ona przyciąga mój wzrok.
Usłyszałam jak kobieta odkłada kubek poczym wstaje. Zaczęła się zbliżać do mnie, a moje serce przyspieszyło. Opierdzieli mnie za to czy się obrazi i zaraz wyjdzie trzaskając drzwiami? Podniosłam ramiona, uchyliłam głowę oraz zamknęłam oczy. Bałam się, że zacznie na mnie krzyczeć. Chyba powinnam być bardziej dyskretna w wypalaniu dziury w niej.
Nikola przytulia się do mnie tak jak wczoraj. Objęła w pasie, a brodę ułożyła na moim barku. Dłonie trzymała mi na brzuchu, który w moment zrobił się gorący odczuwając chłód. Stała w rozkroku, bo czułam jej uda przy boku moich.
- To słodkie - szepnęła mi do ucha
Przeszły mnie ciarki słysząc jej ciepły głos jakby w głowie. Kiedy poczułam jej oddech, który mnie załaskotał w szyję, jeszcze bardziej schyliłam głowę. Po chwili jednak wyprostowałam się i otworzyłam oczy, a kobieta mocniej mnie ścisnęła.
- Co takiego? - wydusiłam z siebie
- To jak się rumienisz i peszysz - ugryzła wargami płatek mojego ucha
Serce mi waliło jak oszalałe; czułam, że się pocę i zaraz zacznę trząść z paniki, która we mnie rośnie. Zaraz się zbłaźnie jak tak dalej pójdzie. Dlaczego ta cholerna nieśmiałość do kobiet przychodzi znienacka? Czemu gdy jest już dobrze, mój organizm musi odstawiać cyrki?
- Czego mnie dzisiaj nauczysz? - pocałowała mnie w szyję
Ja pierdole i co ja mam teraz powiedzieć? "Nauczę cię trzęsienia portkami, kiedy twoja miłość jest zbyt blisko"?
Myśl Ania myśl. Zaczęłam błądzić wzrokiem po mieszkaniu szukając natchnienia. Yyy... zegar, płaszcz, torebka, kontakt i wieszak? Pierwsze co rzuciło mi się w oczy. Muszę coś z tego wymyślić, tylko co?
- Skup się Anka! - krzyczało mi w głowie
Czas, ciuchy, rzeczy i kontakt. Tak to mogę odebrać. Tylko co z tego mogę skleić? Brzmi to trochę jak zachęta do seksu.
Chyba wiem jak to ugryźć.
- Randka - powiedziałam wydostając się z jej uścisku
- To znaczy? - spytała zdziwionym głosem
- Pokażesz mi jak twoim zdaniem wygląda randka - powiedziałam będąc cały czas tyłem do niej
- Okey. Co się z tego nauczę?
- Jak zadowolić drugą stronę. Sprawdzisz co się podoba, a co nie
- No dobrze. Jaka to ma być randka?
- Taka w twoim stylu, ale romantyczna. Pełna miłości, uczuć, głębokich spojrzeń w oczy, chemii i bliskości - rozmarzyłam się
- Brzmi książkowo
- Ta, pójdę się przebrać
Wzięłam z sypialni moje ciuchy, a następnie poszłam zmienić piżamę na wyjściowe rzeczy. Jakoś poczułam, że ją bawi taka wizja. Jakby nie wierzyła, że taka randka może być w prawdziwym życiu. Taki wspólny czas gdzie liczymy się tylko my i nic poza nami. Ja i ona, a wokół klimatyczna atmosfera. Chyba za mocno odleciałam w chmury i powinnam twardo wylądować. Niestety ona wyzwala we mnie jakąś dziwną chwilą odwagę. Czasem faktycznie swobodniej wykonuje jakieś gesty względem niej. Jakbym na moment zapominała, że jestem tchórzem.
Przebrałam się, piżamę wzięłam ze sobą i udałam się do sypialni. Tam odłożyłam mój strój nocny pod poduszkę. Pościeliłam łóżko oraz się uczesałam. Poszłam jeszcze skorzystać z ubikacji, a gdy skończyłam odnalazłam Nikole. Wciąż była w kuchni, ale tym razem coś robiła. Chyba zajęła się śniadaniem, bo szykowała kanapki.
- Skończę, ubiorę się i wychodzimy - poinformowała wciąż robiąc jedzenie
- Dokąd?
- Zobaczysz
CZYTASZ
Nielegalna, ale osiągalna [Zawieszone]
Romance*Na okładce jest Marcelina Zawadzka, ale nie występuje w opowiadaniu* Pewna siebie nauczycielka angielskiego i nieśmiała zakochana w niej uczennica. Co takiego może zbliżyć tą dwójkę do siebie? Różnorodność charakterów, miłość do języka albo uciecz...