Nękana

499 35 4
                                    

Następnego dnia rano, sobota...
Od samego rana nie mogę spać, bo myślę o Nikoli. O tym jak blisko parę godzin temu byłyśmy oraz jak bardzo chcę więcej i więcej jej.
Leżę na plecach patrząc się w sufit. Wyobrażam sobie ją obok siebie, wtuloną we mnie i pół nagą.
Zamknęłam oczy by lepiej zwizualizować Castillo. Była uśmiechnięta i zadziorna. Jeździła dłonią po moim brzuchu, patrząc w moje oczy. Co jakiś czas była niżej i niżej aż moja kobiecość wariowała. Czułam jak pulsuje z przyjemności, którą sobie wyobrażam. Zacisnęłam palce kiedy wymyślona Nikola zjechała palcami na moje majtki.
Nagle zadzwonił mój telefon przez co zerwałam się do siadu. Odebrałam nie patrząc nawet na ekran.
- Mam nadzieję, że cię nie obudziłem - usłyszałam ciepły głos dziadka
- Nie, nie. Już nie śpię parę minut. Co u ciebie?
- Wszystko dobrze i liczę, że u ciebie też wnusiu
- U mnie tak samo, jest w porządku
- Cieszę się. Mam prośbę, przyjedziesz dzisiaj do firmy? Potrzebuję zrobić zamówienie, a wiesz, że sam nie potrafię
- Pewnie. Zjem śniadanie i będę w przeciągu pół godziny
- Super. To do zobaczenia, pa - rozłączył się nim coś odpowiedziałam
Ah ten dziadek. Akurat teraz musiał zadzwonić, gdy było tak dobrze...
Spojrzałam na telefon, dopiero dochodzi dziewiąta. Szkoda, że to godzina, a nie ja dochodzę.
Zerknęłam na mój ulubiony folder pt. "Castillo 😍" i zaczęłam przeglądać jej zdjęcia. To zbiór fotografii z jej kont społecznościowych, strony szkoły i aparatu Zuzi. Agentka potrafi zrobić tak fotkę, że nikt się tego nie spodziewa. Potem mi podsyła dumna z siebie.
Zatrzymałam się na zdjęciu gdzie miała jeszcze długie włosy, ale za to mocny makijaż. Była w niebieskiej sukience, czerwonych szpilkach i z małą białą torebką. Pamiętam to jak dziś, był bal trzecioklasistów. Ja wracałam z treningu, a ona wyszła by ochłonąć. Był niezły zaduch na sali i kręciło jej się w głowie. Wyglądała mimo to zjawiskowo aż zazdrościłam osobie z nią tańczącej. Ponoć to był jakiś "przystojny" kawaler z 3e i pięknie razem tańczyli, a do tego wyglądali.
Wracając... Idąc tak naprzeciw niej zagapiłam się na jej zgrabne nogi i wpadłam w filar. Oczywiście nauczycielka zaraz pojawiła się obok mnie zmartwiona. Obejrzała moją głowę i roześmiana powiedziała: "Chłopak w którym się zadużyłaś musi być niezłym szczęściarzem, skoro nie potrafisz przestać o nim myśleć i nie uważasz na siebie".
Ja się jedynie uśmiechnęłam zakłopotana i odeszłam w swoją stronę. Mogłam wtedy powiedzieć wszystko, a wybrałam milczenie i ucieczkę. Wtedy byłam bardzo nieśmiała i teraz też jestem, ale mniej. Zestresowała mnie, że powiedziała coś takiego, a ja przecież wolę kobiety, wolę ją. Jednak wtedy nie byłam gotowa na wyznanie jej prawdy. Dalej nie jestem i dlatego uciekłam.
- Gdybyś wiedziała, że ty jesteś tą szczęściarą nie byłoby ci do śmiechu - westchnęłam do zdjęcia
- Chciałabym być szczęściarą, w której ty się zakochasz - przejechałam palcem po ekranie
Poczułam jak napływają mi łzy do oczu, więc wyszłam w folderu. Chciałabym bardzo mieć to szczęście, a wiem, że to nie realne. Zbliża się na moment, a później odsuwa. Może to jedynie gesty troski, a ja sobie za dużo wyobrażam. Mimo to moje serce zawsze biję mocniej przy niej.
Wstałam i zwlekłam się z łóżka. Odłożyłam telefon na biurko po czym zaczęłam się przebrać. Tak w pokoju, ale okna mam zasłonięte roletą, więc mnie nie widać.
Ubrałam się luźno i jednocześnie roboczo. Dresy, podarta koszulka i za duża bluza. Do tego włożyłam lekko popękane buty i starą spraną kurtkę. U dziadka w powiedzmy warsztacie łatwo się ubrudzić lub rozwalić sobie ciuch. Dlatego ubieram się tak, a nie inaczej. Nie przejmowałam się nigdy, że ktoś może mnie tak zobaczyć. Opinię innych mam w głębokim poważaniu mimo, że jestem nieśmiała.
Zabrałam telefon, schowałam w kieszeń kurtki po czym wyszłam z mieszkania uprzednio go zamykając. Udałam się w stronę firmy dziadka.
Po drodze kupiłam sobie hot dog'a z żabki i kawę. Bardzo zdrowe śniadanko, ale tak mnie jakoś naszło na fast food'a. Jedząc i popijając szłam nie myśląc o niczym. Mimo, że ludzie mierzyli mnie wzrokiem gdy się mijaliśmy nic z tego sobie nie robiłam. Cieszyłam się, że mogę spędzić trochę czasu z ukochanym człowiekiem. Zawsze uwielbiałam z nim przebywać.
Po paru minutach spaceru znalazłam się na miejscu. Dziadek siedział przy biurku wpatrzony w jakieś dokumenty.
- Cześć dziadek - powiedziałam siadając obok niego na drugim krześle
- Hej. Dobrze, że jesteś
- W czym ci pomóc?
- Zrób to zamówienie. Ja nie potrafię tak śmigać na internecie
- Już się tym zajmuję. Potem znajdę jakąś firmę, która ma części i w dobrych cenach. Spróbuję załatwić ci współpracę z nimi
- Oo super. Będę wdzięczny
- Nie ma problemu
Mężczyzna wstał od biurka i poszedł do innego pomieszczenia. Ja się przysunęłam do komputera i zaczęłam wertować wszystkie strony.
Całość zajęła mi dwie godziny, ale udało się zrobić to co obiecałam. Zamówiłam potrzebne części do aut i zgadałam się z firmą by mogli współpracować z moim dziadkiem. Mają przyjechać w następnym tygodniu, dogadać szczegóły i podpisać umowę. Powiedziałam też, że będę przy tym by dziadek czuł się bezpieczniej i mi go nie oszukali. Starszy mężczyzna był zadowolony i dziękował mi kilkukrotnie.
Teraz siedzimy rozmawiając oraz pijąc ciepłą herbatę. Tym razem nie ryzykuje poparzeniem się. Zresztą nie miałby kto robić mi usta usta.
- Dziadku? - odezwałam się po chwili milczenia
- Tak?
- Dalej organizujesz przejazdy twoimi samochodami?
- Dawno tego nie robiłem. Zimą tym bardziej nie dopuszczam do takich jazd. A czemu pytasz? - zerknął na mnie
- A nic, bo muszę prezent zorganizować na Mikołajki szkolne
- Oo. Jeśli mi coś obiecasz to się zgodzę
- Wiem co masz na myśli i oczywiście
- No dobrze, a kiedy macie te całe  Mikołajki? - spojrzał na kalendarz zeszytowy
- W piątek wychodzi
- Akurat będę miał nowe autko z rana
- O Jezu, ale byłoby super jakbyś mi go wypożyczył na ten prezent
- Dogadamy się. Zadzwoń dzień wcześniej i wszystko ustalimy
- Jesteś najlepszy - przytuliłam go
- Hoho, dziękuję - objął mnie
- Powiedz, że masz jeszcze te kupony - spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem
- Mam mam, tylko tam chyba były daty ważności - otworzył szufladę w poszukiwaniu
- Oby nie, oby nie - trzymałam kciuki
- Hm, to nie te - wyjął stare "bilety"
- Pomóc Ci?
- Nie trzeba. Wszystkie takie pierdoły trzymam tutaj, blisko rąk
Dziadek chwilę pogrzebał, powyciągał różne papiery, vouchery aż w końcu znalazł to czego było mi trzeba. Założył okulary korekcyjne, ponieważ jest dalekowidzem i przyjrzał się kuponowi. Oglądał z każdej strony, czytał uważnie i się krzywił. Modliłam się w duchu, żeby to był ten odpowiedni, inaczej prezent nie wypali. No, bo kto chciały przeterminowany karnet?
- Ten jest bez żadnej daty. Tylko piszę, że trzeba go wykorzystać w ciągu pół roku od otrzymania go - podał mi do ręki
- Super. Jestem ci mega wdzięczna - znowu go przytuliłam
- Oj tam drobiazg - machnął ręką - A dla kogo to? Dla Zuzi?
- Nie. W Mikołajki jak wiesz to jest losowanie
- Pamiętam. Wylosowałaś tą całą Kastilie?
- Castillo dziadku. Tego nazwiska chyba się nie odmienia. Skąd wiedziałeś?
- A ja se odmieniam. Starałabyś się tylko dla Zuzy albo dla tej nauczycielki. Reszcie pewnie byś kupiła kubek i słodycze
- Masz rację. Prześwietliłeś mnie
- Za dobrze cię znam. Zresztą dużo mówisz o tej Kastilio, więc pewnie się wymieniłaś z kimś, żeby ją mieć
- Akurat traf tak chciał, że sama ją wylosowałam
- No ładnie. Dobra, bo ja muszę przydzwonić w sprawie tego samochodu. Jak chcesz to możesz iść, bo już mi pomogłaś we wszystkim
- Dobrze. Posiedzę jeszcze z tobą
- To miło z twojej strony. Zaraz wracam - wziął telefon i wyszedł do drugiego pomieszczenia
Dziadkowie są mi jak rodzice. Wiedzą, że wolę kobiety i mnie w tym wspierają. Babcia zawsze mi świetnie radzi, a dziadek zażartuje i trzyma kciuki za mnie. To złoci ludzie choć starej daty. Każdy inny by się spodziewał nie akceptacji i wydziedziczenia, a ja od razu wiedziałam, że będzie inaczej. Zawsze pytali czy mam kogoś, a nie jak każdy czy mam kawalera. Nigdy nie pytali o rodzinę czy dziecko albo ślub. Jakby wyczuwali mnie bez mojej ingerencji. Dlatego tak ich kochałam i byli mi bardzo bliscy.

Nielegalna, ale osiągalna [Zawieszone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz