Koszmar

615 30 8
                                    

Zerwałam się z ciężkiego snu gdy usłyszałam głośny krzyk. Podniosłam się do siadu zaspana i próbowałam dobudzić. Analizowałam równocześnie co dzieje się na zewnątrz. Do moich uszu dostały się wołania o pomoc oraz jakiś harmider. Nie potrafiłam jednak rozpoznać głosu, ponieważ byłam półprzytomna. Nie umiałam również wyodrębnić dźwięków.
Posiedziałam chwilę i zmuszałam oczy do nie zamykania się. Upiłam łyka wody po czym podniosłam się by wyjść z namiotu. Chciałam zobaczyć co się dzieje, skoro już mnie obudzono. Może jest potrzebna pomoc, a może jakaś ucieczka się odbywa, bo coś zaatakowało nasze obozowisko. Wszystko mogło być prawdziwe, ale nie to...
Rozpięłam namiot i już miałam wychodzić gdy nagle upadłam na ziemię z impetem. Ktoś na mnie wpadł z dużą siłą. Na szczęście tym razem nie oberwały moje nadgarski. Upadłam jak deska, płasko na ziemię, obijając sobie tym samym tył głowy. Podniosłam się lekko i złapałam za miejsce tworzące ból. Ktoś leżał na mnie, więc nie mogłam wstać do siadu. Tym kimś była ona, kobieta, a raczej nauczycielka. Nikola znowu na mnie leżała jakbym była jakimś materacem. Takie mam przyciąganie?
- Co się dzieje? - zapytałam cicho i z bólem w głosie
- Ja przepraszam, że znowu na ciebie wpadłam, ale uciekałam. Gonił mnie niedźwiedź i wleciałam w pierwszy lepszy namiot. W duchu modliłam się, żeby to był mój. Czułam obawę, że zaraz mnie dorwie ta bestia i będzie kiepsko - wytłumaczyła na jednym wdechu, po czym się podniosła
- Aha. Zgubiła go pani? Nie widzę, żeby tutaj wtargnął
- Może nie zauważył, że tutaj uskoczyłam albo zrezygnował, bo byłam szybsza
- Oby tak - odpowiedziałam podnosząc się powolnie do siadu
- Mogę tu z tobą zostać? Przeczekać chociaż chwilę? Boję się wychodzić - poprosiła zamykając pospiesznie namiot
- Taak
Odwróciła się w moją stronę i zobaczyła, że trzymam się za tył głowy. Od razu na jej twarzy pojawiły się troska i zmartwienie.
- O jej, znowu ci zrobiłam krzywdę? Przepraszam. Mogę to obadać?
- Zdarza się
Zbliżała się do mnie, usiadła na swoich kolanach i zabrała moją dłoń. Widać nie zamierza czekać na zgodę tylko woli działać. A ja nie zamierzam protestować skoro tak jej zależy.
Po chwili poczułam jak przeczesuje mi włosy i lekko jeździ palcami po mojej głowie. To było całkiem przyjemne niczym kojący masaż, aż zaczęły zamykać mi się oczy. Ma bardzo delitakne i miękkie opuszki. Gdy najechała palcami na obolałe miejsce, syknęłam z bólu. Odsunęła szybko ręce i usiadła naprzeciw mnie.
- Nie leci ci krew ani narazie nie czuję żadnego guza. Mam nadzieję, że skończy się to jedynie na siniaku - powiedziała przyglądając się mojej twarzy
- Pewnie tak - ziewnęłam i przeciągnęłam się
- Oh, obudziłam cię i pewnie chciałabyś iść dalej spać
Kiwnęłam jedynie głową po czym przymknęłam na chwilę oczy. Czułam jak ciężkie mam powieki i, że sen zaczyna ze mną wygrywać. Zaczęłam kiwać się na boki bezwiednie i odlatywałam. Moje ciało opadło na bok jakbym nie miała władzy nad nim. Mięśnie odmówiły dalszego siedzenia, a oczy coraz ciężej się zamykały.
- Ja już pójdę Aniu. Dobranoc - wyszeptała
- Odporwadze Panią - wymarotałam otwierając oczy
- Jesteś pewna? Ledwo się trzymasz
- Tak - spięłam ciało i podniosłam się
- Uparta jesteś - zaśmiała się cicho, kręcąc głową
- Nie. Wysprotowana i umiem władać nad swoim ciałem gdy trzeba
Mimo zaspania usłyszałam jak nauczycielka wzdycha, ale to nie było z uczucia ciężkości, a jakby z rozkoszy. Nie skomentowałam tego, bo uznałam, że mogę się mylić jako, że mój organizm ciągle śpi. Przeciągnęłam się porządnie i ruszyłam do wyjścia z namiotu. Doczołgałam się, przechodząc koło Nikoli i otworzyłam wyjście. Wstałam na równe nogi wychodząc z namiotu. Wygięłam się w tył by wyprostować plecy po czym wciągnęłam świeże powietrze. Rozejrzałam się dookoła i na szczęście nie dostrzegłam żadnego zagrożenia. Poszukałam wzrokiem wigwanu nauczycielki, ale ku mojemu wysileniu nie na trafiłam na niego. Może za bardzo śpiące mam oczy by je wytężyć i spojrzeć w dal.
- Co się dzieje Ania? Czemu nie przesuwasz się z wyjścia? - spytała nagle
- Nie mogę dostrzec Pani namiotu - powiedziałam schodząc jej z drogi
- Jak to? - zdziwiła się i zaraz znalazła obok mnie
- Może za bardzo jestem zaspana by ujrzeć coś w ciemności
Profesorka odeszła kawałek ode mnie cały czas się rozglądając. Westchnęła głośno i tym razem ciężko, gdy oddaliła się jeszcze dalej. Podeszłam do niej by zobaczyć skąd taka reakcja. Zobaczyłam, że jej namiot jest cały poszarpany jakby dorwał go niedźwiedź i jego ostre pazury. Przyuważyłam, że coś się świeci niedaleko blaskiem księżyca, ale nie mogłam rozpoznać co to jest.
- Cholera jasna - odwróciła się w moją stronę zrezygnowana
- I gdzie Pani teraz będzie spała? Z Ostrowską?
- Niee. Ona śpi ze swoimi dziećmi. Wszyscy mieli parę w swoim namiocie oprócz ciebie i mnie...
Patrzyłam na nią i analizowałam co powiedziała oraz co to oznacza dla mnie. Jednak mój mózg odmawiał współpracy i do niczego nie doszłam. Nauczycielka podeszła bliżej po czym spojrzała mi w oczy.
- Aniu, mogę się z tobą przespać? - wyszeptała prawie do mojego ucha
- Słucham? - zapytałam, a moje źrenice się rozszerzyły
- Zapytałam czy mogę przenocować z tobą w namiocie - sprostowała uśmiechając się
- Tak tak, pewnie
- Pójdę tylko po swoje rzeczy, o ile je znajdę i jestem z powrotem
- Dobrze, ja poczekam w środku
Nikola poszła na poszukiwana, a ja wróciłam do swojego namiotu. Od razu się wsunęłam do śpiwora i ułożyłam do snu.

Nielegalna, ale osiągalna [Zawieszone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz