Tego samego dnia, Ania...
Siedzę u Zuzy i oglądamy jakiś serial. Nawet zbytnio nie przykuwam uwagi do niego. Tym bardziej, że jest on hetero, a nie mam ochoty patrzeć jak się liżą i grzmocą. Nie sprzeczałam się z Lenin o wybór, bo to jest mało istotne. Przyjaciółka mnie teraz potrzebuje, mojego towarzystwa i wsparcia. Nie odzywa się do Filipa, a on od tygodnia nie raczy o nią walczyć. Staram się nie mówić nic złego na jego temat, by znów jej nie stracić. Widzę, że mimo tego jak ją trakuje to ona dalej go kocha. To jej jedna z pierwszych poważnych miłości. Wcześniej była tylko z Adamem, ale na krótko i to nie były prawdziwe uczucia. To były czasy podstawówki oraz pierwsze zauroczenia. Zuzia wtedy chciała dużo czasu z nim spędzać i się bawić jak na dziecko przystało, a on wolał kolegów i piłkę nożną. Jednak nie dramatyzowała, a zwyczajnie z nim zerwała.
Teraz to jest głęboka miłość przynajmniej z jej strony. Widać, że za nim tęskni i jakie uczucia do chłopaka żywi. Zauważyłam, że dość często zerka na telefon z nadzieją, że to właśnie on napisał. Przeglądała przy mnie jego zdjęcia oraz ich wspólne. Przyjaciółka już taka jest w kłótniach, że rzadko wyciąga rękę na zgodę. Musi być tak jak ona chce lub przynajmniej po części. Jest bardzo uparta jak i honorowa. Naprawdę trudno by odpuściła i sama przerwała milczenie. Nawet w przypadku własnego chłopaka jest taka sama. Chociaż widzę, że walczy z sobą i miałam wrażenie, że myśli by się odezwać do niego. Brunetka ma swoje twarde zasady, których prawie nigdy nie łamie.
Usłyszałam dźwięk smsa co mnie zdziwiło. Czyżby to Ola pisała, ale o tej porze? Fakt, że dopiero dwudziesta druga się zbliża, ale wiem, że dziewczyna jest śpiochem.
Spojrzałam na wyświetlacz i mnie zamurowało. Mało mi gałki nie wypadły z oczodołów.Nikolka🥰:
Poroniłam- Co się stało? - spojrzała na mnie
- Poroniła - wydusiłam z siebie patrząc tępo na ścianę
- Nie wiem co powiedzieć. Z jednej strony bardzo jej współczuję, a z drugiej wyczuwam szansę na waszą miłość
- Masz rację. Szczęście w nieszczęściu, ale nie będę znowu się przed nią płaszczyć skoro mnie nie chce - pokręciłam głową
- Hm. Skoro do ciebie napisała to znaczy, że potrzebuję właśnie twojej osoby
- Myślisz, że powinnam tam jechać?
- Teraz jest za późno by cię wpuścili. Spróbuj jutro na świeżo. Gdy umysł będziesz miała bardziej otwarty
- Tak zrobię. Dziękuję
- Proszę
Zielonooka uśmiechnęła się, a ja wtuliłam się w jej rękę. Zerknęłam na film by skupić na czymś uwagę. Na szczęście nie było źle.
Obejrzałyśmy jeszcze jeden film tym razem akcji i poszłyśmy spać. Właściwie to tylko Zuzia spała, bo ja się kręciłam. Jak usnęłam to budziłam się co godzinę może dwie. Cały czas miałam w głowie nauczycielkę. To, że straciła dziecko niepokoiło mnie. Zastanawiałam się jak do tego doszło. Wzięła tabletki poronne? Miała za dużo stresu, a może przestała o siebie dbać? Najgorsza z opcji jest najbardziej możliwa. To mąż zrobił jej krzywdę i pozbawił szansy na nowe życie. Przy mnie gadał, że w końcu się udało po tylu próbach. Jednak nie brzmiało to jakby naprawdę chciał być ojcem. Bardziej bym pomyślała, że chce w ten sposób zatrzymać kobietę przy sobie. Skurwiel i zboczeniec. Niech se idzie do burdelu gwałcić, a moją Nikolke zostawi w spokoju! Moją Nikole...
Przy tym chyba w końcu zasnęłam. Śniłam o tym jak zamknęłam tego gnoja w więzieniu, bo zdobyłam na niego dowody. Później świętowałam z Castillo jej wolność. Kochałyśmy się choć nie było to wyraźne. Mimo to czułam wszystko przez sen.
Rano wstałam dość wcześnie i poszłam zrobić sobie kawę. Nie mogłam już spać, a nie chciałam budzić przyjaciółki.
Zrobiłam sobie kawę sypaną z mlekiem oraz jajecznicę na boczku. Nie czułam dużego głodu, ale wiedziałam, że jak zacznę na nowo myśleć to mój brzuch znowu będzie spięty. Nie jest zdrowo nie jeść cały dzień, więc wmusiłam w siebie śniadanie.
Podczas jedzenia myślałam nad tym co zmienia fakt, że Nikola już nie jest w ciąży? Czy to daję mi kolejną szansę u niej, a może ją kasuje? Przecież kobieta będzie w jeszcze gorszym stanie. Może będzie potrzebowała terapii. Chociaż z drugiej strony mogłabym zapunktować dając jej wsparcie oraz ramię do wypłakania. Może właśnie to jest okazja do zbliżenia się i upewnienia w uczuciach. Jednak skoro mnie odtrąciła ponownie. Nie daję mi też spokoju ten facet, z którym stała na cementarzu i, z którym się tuliła. Czy ona znalazła już ojca dla nienarodzonego dziecka? To mi daje mniejszą wiarę na powodzenie u niej.
- Mam pomysł - powiedziała nagle przyjaciółka
- Jezus! - podskoczyłam i upuściłam kubek
- Wybacz. Sądziłam, że mnie słyszysz
- Nie. Zamyśliłam się - powiedziałam wstając z taboretu
Zaczęłam sprzątać resztki porcelany oraz wycierać moją dobrą kawę. Robiłam to szybko przez co rozcięłam sobie dłoń. Nie bolało, ale krew leciała jak oszalała. Przyjaciółka szybko owinęła moją rękę ręcznikiem kuchennym i poleciała po apteczkę. Kiedy moja rana była już opatrzona usiadłyśmy w jej pokoju.
- Mów, więc co było powodem, że mnie tak nastraszyłaś - zaczęłam rozmowę
- Jak możesz rozegrać dzisiaj sprawę z Castillo. Pewnie będziesz miała opory przed tym
- Mów dalej
- Zagraj jej na emocjach. Przyjdź do niej jakbyś się miała pożegnać. Bądź przybita i smutna, ale to chyba trudności ci nie sprawi, bo już taka się robisz. Sprawdź jak zareaguje na to
- Może to jest myśl. Zastanowię się
- Słuchaj jeśli nie chcesz by dalej się tobą bawiła musisz zobaczyć jak zareaguje na kompletne rozstanie
- W końcu mówisz do rzeczy
- Czasem mi się zdarzy - machnęła reką
- Haha, właśnie zauważyłam
- To o której do niej idziesz?
- Odwiedziny są ogólnie od ósmej, więc gdzieś tak pójdę
- Tylko czy wiesz, w którym szpitalu leży?
- Nie, ale coś wymyślę. Może jest w najbliższym jej domu
- Oby tak, powodzenia
CZYTASZ
Nielegalna, ale osiągalna [Zawieszone]
Romance*Na okładce jest Marcelina Zawadzka, ale nie występuje w opowiadaniu* Pewna siebie nauczycielka angielskiego i nieśmiała zakochana w niej uczennica. Co takiego może zbliżyć tą dwójkę do siebie? Różnorodność charakterów, miłość do języka albo uciecz...