Niedziela, popołudniu...
Zaprosiłam do mieszkania przyjaciółki.
Siedzimy w moim pokoju i jemy dużą pizzę. Wypytują mnie o Castillo, a ja nie potrafię przestać się rumienić. Wiem, że ta sytuacja z nią była ponad tydzień temu, ale nie opowiadałam dziewczynom szczegółów.
- No powiesz w końcu co się u niej wydarzyło? - nalegała Zuza kończąc swój kawałek pizzy
- No dobra - wzruszyłam ramionami
- Najpierw otworzyła mi w samym szlafroku, który miała na tyle rozchylony, że było widać jej piersi
- Ciąg dalszy znamy. Chciała się z tobą lizać, a ty ją oblałaś herbatą. Poproszę dalej
- Ola możesz ją zdzielić poduszką? - spojrzałam na dziewczynę
- Jasne - chwyciła Jaśka i uderzyła Zuźke w ramię
- Au - pomasowała bolące miejsce
- Następnym razem będzie mocniej - ostrzegła ją z groźną miną
- Wracając. Gdy wyszła z łazienki była w samym staniku. Twierdziła, że jest niezdarna i wpadła jej koszulka do wanny z wodą. Ja jedynie co z siebie wydusiłam to "wow" i wtedy zapytała czy chcę dotknąć. Nie wiedziałam co powiedzieć, ale ona była szybsza. Wzięła moją dłoń i ułożyła sobie na brzuchu. Rozprostowała moje palce i napięła mięśnie. Czułam jak się palę, serce waliło, a moja nieśmiałość wróciła. Zamknęłam oczy i zabrałam dłoń z bólem serca. Ona poszła się ubrać, a ja zajęłam się szukaniem w telefonie tego po co do niej przyszłam - westchnęłam
- Ale zjebałaś - powiedziała oburzona Zuzia
- Hm... widać, że wykonuję różne niby przypadkowe gesty w twoim kierunku. To wygląda jakby sprawdzała twoje reakcje i się upewniała
- Właśnie zauważyłam to. Tylko nie jestem pewna po co to robi
- Laska, ona ewidentnie na ciebie leci!
Ola walnęła ją poduszką, a gdy dziewczyna zrobiła krzywą minę jej napastniczka się zaśmiała. Sama się zaśmiałam na ten widok i pokręciłam głową.
- Za co?!
- Jakoś miałam ochotę cię walnąć
- Mogę wrócić do kontynuacji?
- Tak, ale niech mnie ona nie biję! - odsunęła się nieznacznie
- Hahaha. Ola bij ją jak zasłuży
- Dobra
- Wracając jeszcze raz. Gdy wróciła i zapytała w czym może pomóc, podałam jej telefon z zagadnieniem. Niestety zapomniałam wyłączyć internet, a wy zaczęłyście wypisywać. Ona to zobaczyła i nawet nie pozwoliła zabrać telefonu. Zaczęła wypytywać o co chodzi i dlaczego piszecie takie teksty oraz co mam jej takiego wyznać
- O kurwa, ale wpadłaś - skomentowała Zuzia
- Żebyś wiedziała. Wybroniłam się tym, że mnie źle zrozumiałyście i lubicie walić dziwne teksty. Wymyśliłam na poczekaniu, że przez to co się stało trzy lata temu nie mogę wziąć udziału w olimpiadzie
- Serio to łyknęła? W takim razie powinna szukać powodów dlaczego do niej tak naprawdę przyszłaś - zamyśliła się Zuzia
- I jak zareagowała? Naprawdę uwierzyła?
- Była bardzo zawiedziona i smutna. Jednak gdy spuściłam głowę, rozłożyła ręce by mnie przytulić. Nawet nie zdążyłam się ruszyć, bo mnie objęła. Wtuliłam się w nią, położyłam głowę na jej piersi i napawałam się chwilą
- Ale skorzystałaś cwaniaro! - krzyknęła Lenin
- Musiałam jakoś z tego wybrnąć. Nie mogłam powiedzieć, że mi się podoba, bo nie jestem na to gotowa
- Czy ktoś mi wyjaśni co to za tragedia, przez którą Castillo mięknie? - zapytała Ola
- Na to przyjdzie pora - poklepała ją Zuzia po ramieniu z daleka
- Ola ja nie jestem gotowa o tym mówić. Obiecuję, że za jakiś czas ci opowiem
- No dobra
- Szczęściaro, opowiadaj co było w piątek, gdy ją zabrałaś na przejażdżkę
- W tym rzecz, że nie wiem co było prawdą, a co fikcją - spuściłam głowę
- Co się stało? - zapytała Ola z przejęciem w głosie
- Ania lubi polecieć z wyobraźnią
- Hm? Jak to? - spojrzała na mnie pytająco
- Mam silną i bujną wyobraźnię. Potrafię tak się zamyślić, że nie wiem czy to było naprawdę czy mi się uroiło
- Opowiesz co się stało w piątek?
- Tak. Podczas jazdy nic wielkiego się nie stało. Była mega zachwycona, szczęśliwa i podekscytowana. Potem jak ją odwiozłam zaczęły się schodki - przerwałam by napić się soku
- Szybciej szybciej. Nie przerywaj - nakręcała się Zuzia nalegając na kontynuację
- Już już. Podziękowała mi. Zwróciła uwagę na mój wisiorek z literką N, który jest od Zuzi. Zapytała kim jest ten szczęściarz. Odpowiedziałam ciszej, że raczej szczęściara, a ona na to z pytaniem, że chyba to nie ona. Zatkało mnie i nic nie powiedziałam, ale po chwili odezwała się mówiąc, że przegięła z żartem - znowu przerwałam by się napić
- O kurde
- I co dalej? Nie cierpliwie się już - Zuzia aż przebierała nogami z dociekliwości
- Wybacz, że urywam, ale duszno tu i mnie suszy od mówienia - upiłam kolejnego łyka
- Tak tak, na pewno. Przyznaj się, że to Niki tak na ciebie działa, że ci się gorąco robi nawet jak o niej mówisz
- Pierdzielisz Zuza. Mi też jest gorąco - druga przyjaciółka wstała z łóżka i uchyliła okno
Gdy dziewczyna usiadła z potworem znowu walnęła Zuzę poduszką na co się zaśmiałam. Lenin skrzywiła się na ten gest, po czym przesiadła się na drugi koniec łóżka. Nie mogłam ze śmiechu, ale starałam się opanować by kontynuować opowieść.
- Po tym było już tylko gorzej. Pocałowała mnie. To nie był buziaczek na pożegnanie. Pocałowała mnie mocno i długo. Mimo to nie zdążyłam oddać pieszczoty. Odsunęła się zadowolona, a ja zostałam z otwartą buzią, którą zamknęła, żeby mi nic tam nie wleciało. Już się żegnała ze mną i wychodziła z auta, ale jakimś cudem ją zatrzymałam. Złapałam ją za nadgarstek i się odwróciła. I podziały się cudawianki niczym z komedii romantycznej. Położyła dłoń na moim udzie, zamknęła oczy i zaczęłyśmy się całować. Całowała mnie zachłannie oraz namiętnie. Nagle to wszystko zostało przerwane jej słowami, wołała mnie jakbym odleciała. Pokręciłam głową i ogarnęłam, że najprawdopodobniej się zamyśliłam. Przeprosiłam i powiedziałam paląc głupa o zniżce na drugiej stronie kuponu. Powiedziała, że skorzysta i wyszła. Uderzyłam głową w kierownice przez co obudziłam klakson. Koniec końców stałam pod jej domem z godzinę. Opierałam się o auto i gapiłam w niebo - skończyłam z zaschniętym głosem i napiłam się porządnie
- Wow, Castińska istnieje! - pisnęła Zuzia
- Hm, dziwne to. Nie chcę mi się wierzyć, że aż tak się zamyśliłaś. Powiedz, czułaś jej usta dwa razy? - zaczęła wnioskować Ola
- No niby tak - zamyśliłam się nad tym
- Więc może to się stało, ale nie poczułaś, że przerwała? Zaczęła udawać, że nic się nie stało by cię sprawdzić?
- Nie wiem. Mam mieszane uczucia jeszcze bardziej teraz. Już się pogubiłam w tym
Zapanowała cisza, wszystkie się zamyśliłyśmy. Było słychać jedynie nasze oddechy. Zuza siedziała z zadowoleniem na twarzy. Widać było, że cieszy się z tego co się podziało między mną, a nauczycielką. Ola zaś miała skupioną i opanowaną minę. Obie dziewczyny milczały pogrążone swoimi myślami.
Ja zawiesiłam wzrok na jednym punkcie i próbowałam sobie wszystko przeanalizować jeszcze raz. Alexa ma rację przecież Nikola mogła palić głupa, że nic nie zaszło by mnie sprawdzić. Przecież faktycznie czułam jej usta na swoich i to bardzo realnie. Nie mogłam sobie tego zmyślić. Założę się, że chciała kontynuować to co zaczęła ten tydzień temu. Na pewno liczyła i dalej liczy na jakieś moje pierwsze gesty albo słowa, które dadzą jej zielone światło.
Usłyszałam dźwięk smsa z mojego telefonu na co podskoczyłam. Zuzia zachichotała widząc moją reakcje. Pokręciłam lekko głową i chwyciłam telefon leżący na biurku.
Zobaczyłam dziwną wiadomość od Nikoli przez co zmarszczyłam brwi. Odblokowałam urządzenie, weszłam w skrzynkę odbiorczą i wiadomość od kobiety.
CZYTASZ
Nielegalna, ale osiągalna [Zawieszone]
Romance*Na okładce jest Marcelina Zawadzka, ale nie występuje w opowiadaniu* Pewna siebie nauczycielka angielskiego i nieśmiała zakochana w niej uczennica. Co takiego może zbliżyć tą dwójkę do siebie? Różnorodność charakterów, miłość do języka albo uciecz...