Następnego dnia popołudniu...
Przedostatnia lekcja, wychowawcza. Mogliśmy zostać w sali, bo przed chwilą mieliśmy zastępstwo za historie akurat w tej klasie. Większość wyszła, zostałam tylko ja, Ola, Zuza i Sara z Kaśką. Nasze divy siedziały na końcu przy oknie i przeglądały coś na telefonie. Zapewne jakiś "przystojniaków" szukały na tinderze. Wywróciłam oczami na tą myśl i wbiłam zęby w moją kanapkę. Zuzia jak zwykle wpierdzielała 7days'a, a potem będzie narzekać, że ją brzuch boli. Ola wsuwała jakąś domowej roboty sałatkę i chrupała przy tym jak królik co mnie bawiło. Ze śmiechu prawie się zaksztusiłam.
- Co cię tak bawi? - spojrzała na mnie zdziwiona Zuzia
- No, bo - zaczęłam, ale przerwałam śmiechem - Ola chrupie jak króliczek
- Hahahaha faktycznie - roześmiała się po chwili słuchania jak dziewczyna je
- Ej! Wcale tak nie jem! - krzyknęła zła kumpela
- Nie no wcale! Chrup, chrup - śmiała się moja przyjaciółka
Zadzwonił dzwonek świadczący o końcu przerwy. Uczniowie wchodzili do klasy, a ja na szybko skończyłam drugie śniadanie. Schowałam pudełko do torby po czym wyjęłam sobie butelkę wody. Patrzyłam po osobach wchodzących do sali i nie dostrzegłam nauczycielki, ale może stoi przy drzwiach i wejdzie jako ostatnia.
Gdy wszyscy weszli i zaczęli zastanawiać się czemu nie ma jeszcze Ostrowskiej, do sali wbiła dyrektorka. Wstaliśmy jak z automatu z głośnym i hurnym "dzień dobry". Kiedy kobieta nam odpowiedziała usiedliśmy z powrotem.
- Kochani wasza wychowawczyni poważnie się rozchorowała. Ma zapalenie krtani i najprawdopodobniej nie będzie jej do końca roku - ogłosiła Zarębska
- Czyli będziemy mieli okienka? - zapytał Grzesiek
- A co z Mikołajkami? - spytała Michalina
- O nic się nie martwcie. Funkcję waszej wychowawczyni przejmie pani Nikola Castillo - powiedziała ze spokojem patrząc po wszystkich
- W takim razie co z lekcjami dziennikarstwa? - zapytała obużona Tereska, kujonka klasowa
- Tyle ile przekazała pani Justyna pani Nikoli tyle się odbędzie zajęć. Więcej opowie wam pani Castillo
Do klasy weszła nauczycielka angielskiego. Kiedy ją ujrzałam zaksztusiłam się wodą, którą właśnie piłam. Kaszlałam cała czerwona aż poleciały łzy.
- Aniu, wszystko w porządku? - zapytała Castillo zatrzymując się przy mojej ławce
Pech chciał, że usiadłam z Zuzią w pierwszej ławce przy drzwiach.
Pomachałam ręką, że nie i już chciała podejść jeszcze bliżej i mi pomóc, ale Zuzia ją uprzedziła. Wstała z krzesła i oznajmiła, że zabierze mnie do pielęgniarki by nie zabierać lekcji. Kobiety się zgodziły, a my wyszłyśmy z sali w kierunku niby gabinetu psudo lekarskiego.
Zatrzymałyśmy się gdzieś w połowie drogi i usiadłyśmy na ławce. Ja się już uspokoiłam, a Zuźka patrzyła na mnie z troską w oczach.
- Nieźle cię zaskoczyła przemiana naszej ulubienicy
- Mało się nie udusiłam
- Wtedy miałabyś usta usta - zaśmiałam się cicho
- Ta jasne. Chyba od Grześka - przewróciłam oczami
- No co ty! Niki ruszyłaby ci pierwsza na ratunek
- W sumie siedziałyśmy z przodu, a ona była przy naszej ławce
Usłyszałyśmy stukot obcasów i głos znany mi bardziej niż kogokolwiek innego. Zerwałyśmy się z ławki i czmychnęłyśmy do pielęgniarki. Miałam nadzieję, że nas nie zdążyła zauważyć.
- Dzień dobry dziewczynki. Co tak wpadłyście? Wszystko w porządku? - spytała "lekarka"
- No, bo koleżanka się zaksztusiła wodą i nauczycielki kazały nam tu przyjść - wytłumaczyła Zuźka
- Z takim pędem miałyście przyjść? - podniosła brew podejrzliwie
- Nie chcemy tracić ani minut proszę pani
- No dobrze. Pokaż no się - kobieta podeszła do mnie
Obejrzała moją twarz z każdej strony, kazała otworzyć buzię i wystawić język. Zajrzała do mojego gardła, przyjrzała się uważanie jamie ustnej mocno przyciskając mój język patyczkiem. Miałam odruch wymiotny gdy pielęgniarka za głęboko wsunęła patyk. Wtedy zabrała drewienko, a ja odetchnęłam z ulgą.
Właśnie do gabinetu wbiła dyrektorka ze zmartwioną miną. Jaka była moja radość, że to właśnie ona, a nie Castillo. Chyba zeszłabym na zawał jakby tu wleciała niczym rycerz na białym koniu by ratować swoją księżniczkę.
- Wszystko w porządku z Anią? - spytała Zarębska
- Tak. Nie widzę by utknęło jej coś w gardle
- Możemy już iść? - zapytałam
- Tak, idźcie byle powoli
- Oczywiście pani dyrektor - powiedziała Zuzia i wyszłyśmy
Wróciłyśmy czym prędzej do klasy i zajęłyśmy swoje miejsca. Akurat Nikola chodziła po sali z czapką mikołaja. Zapewne trwa losowanie i niestety zaczęła od tamtej strony, więc będziemy ostatnie. To znaczy, że czeka mnie jeszcze jedna konfrontacja z nią. Właśnie Niki dochodziła... em do naszej ławki. Najpierw Zuzia wylosowała, a potem ja. Nie wiem jak to zrobiłam, ale wyciągając karteczkę musnęłam nauczycielkę palcami po dłoni. Szybko zabrałam rękę i odwróciłam głowę w stronę ściany. Castillo odeszła, a ja spojrzałam na kartkę, ale mój wzrok wrócił na nauczycielkę gdy się odezwała.
- Zapomniałam wspomnieć, że wasza wychowawczyni pozwoliła by prezent dla nauczycielki był zrobiony dla mnie. Mam nadzieję, że nie będzie z tym problemu i nie macie do nas pretensji - oznajmiła sama losując
- Bez problemu pani profesor - powiedział Grzesiek
- Fajnie, że pani Justyna się zgodziła na to - odezwała się Tereska
Gdy przeczytałam kogo mam, w moment zrobiło mi się gorąco. Wzięłam moją "felerną" wodę i napiłam się porządnie.
- Tylko nie rób się czerwona - modliłam się w duchu
Nie chciałam, żeby anglistka wiedziała, że to właśnie ja obdaruję ją prezentem.
- Jestem czerwona? - spytałam szeptem przyjaciółkę
- Jeszcze nie, a co? Spojrzałaś na seks bombę?
- Niee
- Spojrzysz na Niki i będziesz w moment buraczkiem - zachichotała
- Pewnie tak, ale nie o to chodzi
- Wylosowałaś ją? - szepnęła mi do ucha
Kiwnęłam głową, a przyjaciółka się uśmiechnęła szeroko.
- To masz farta - wyszeptała i odwróciła się do Oli by spytać kogo ma
Niby to miała być zawsze tajemnica, ale chyba nikt się tego nie trzyma. Każdemu jest łatwiej gdy druga osoba powie czego oczekuję. Przyniamniej wtedy nie ma marudzenia, że nie trafny prezent. Aczkolwiek będąc w podstawówce lubiłam ten dreszczyk emocji czy się spodoba i co dostanę.
Zerknęłam na nauczycielkę by spróbować wpaść na pomysł co jej kupić. Jednak nic mi nie przychodziło do głowy, ponieważ skupiałam się na podziwianiu jej piękna.
Castillo ma ścięte włosy lekko za ucho. Na nosie okrągłe okulary zapewne zerówki, bo nie wyglądają na normalne. Mimo to, że nie są jej codzinnym rekwizytem to dodawały jej uroku.
Mój wzrok spoczął teraz na jej ustach, które zdobiła czerwona szminka. Te pełne, duże wargi aż prosiły się by je wymęczyć i to porządnie. Chciałabym znowu się w nich zanurzyć by poczuć ich smak.
- Anka. Gapisz się - szepnęła przyjaciółka
- Kurwa - powiedziałam cicho i odwróciłam wzrok
Mimowolnie znowu uciekłam do niej oczami. Chciałam jej się przyjrzeć jeszcze lepiej i dostrzec jej nowy look do końca.
Na sobie miała czarną koszulkę z dekoltem z nadrukiem AC/DC. Na plecach miała równie czarną skórę. Gdy zjechałam wzrokiem na jej zgrabne nogi ujrzałam miniówkę falowaną w kartkę. Zagryzłam lekko dolną wargę czując jak podniecenie rośnie. Nagle poczułam jak Zuźka uderzyła mnie mocno łokciem w ramię.
- Auła - powiedziałam za głośno
Parę osób na mnie spojrzało w tym Nikola. Masowałam sobie bolące miejsce gapiąc się przed siebie.
- Zapomniałam wspomnieć, że ustalony budżet prezentu ma być do pięćdziesięciu złoty - zakomunikowała Castillo
- A czemu nie może być do stówy? - odezwała się z bulwersem Sara
- Nie każdego stać. Uszanuj innych
Jastrzębska westchnęła, a Niki pokręciła głową.
- Resztę lekcji macie wolne. Po przerwie omówimy jak będą wyglądać zajęcia dziennikarskie i proszę was uprzejmie o nie uciekanie ze szkoły
Parę osób weschnęło i słyszałam szepty z narzekaniem. Ja wzruszyłam ramionami na to wszystko po czym wyjęłam telefon by przejrzeć sociale. Wyskoczyła mi wiadomość od Nikoli aż się zdziwiłam. Weszłam w skrzynkę odbiorczą by zobaczyć co mi napisała i o co jej chodzi. Mam nadzieję, że nie dostrzegła jak jej się przyglądałam.
CZYTASZ
Nielegalna, ale osiągalna [Zawieszone]
Romance*Na okładce jest Marcelina Zawadzka, ale nie występuje w opowiadaniu* Pewna siebie nauczycielka angielskiego i nieśmiała zakochana w niej uczennica. Co takiego może zbliżyć tą dwójkę do siebie? Różnorodność charakterów, miłość do języka albo uciecz...